Prawdziwy znak

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

Skąd wiesz, że twój popcorn został posolony? Jeśli jest słony, to wiesz, że jest na nim sól.

Skąd wiesz, że ktoś uwierzył w Jezusa? Jeśli okazuje bezinteresowną miłość, to jest prawdziwym wierzącym w Jezusa. Jego duchowa natura została przemieniona z interesownej w bezinteresowną.

Jeśli ktoś mówi, że jest chrześcijaninem, ale żyje dla swoich egoistycznych celów, to jest w błędzie…

Wiele samolubnych czynów zostało popełnionych przez wieki przez tych, którzy utrzymywali, że służą Chrystusowi, co jest dowodem na to, że ci ludzie nie byli tak naprawdę chrześcijanami.

Krzyżacy toczący swoje „święte wojny” i nazywani „sługami Chrystusa”, którzy na koszt zubożałych osób świeckich, przesadnie dogadzali sobie w luksusach, nie byli narodzeni na nowo przez Ducha Bożego. Tak zwani „chrześcijanie”, którzy wspierali Hitlera w jego „ostatecznym rozwiązaniu” eksterminacji Żydów nie mogli być prawdziwymi wierzącymi w Chrystusa. Może byli „nawróceni” (w swoich głowach), ale nigdy nie zostali przemienieni w swoich sercach i duchu.

Nie potrzebujemy zagłębiać się w historię, aby znaleźć tych, którzy wyznawali Chrystusa, ale zaprzeczali Mu poprzez swoje czyny. Także dzisiaj kościół pełen jest ludzi, którzy myślą, że są chrześcijanami, ale nimi nie są. Wielu z tych, którzy sądzą, że są narodzeni na nowo nie jest narodzonych na nowo przez Ducha Chrystusowego.

Biblia daje nam jasny wzorzec, za pomocą którego każdy z nas może sprawdzić, czy naprawdę uwierzyliśmy w Jezusa. Tym wzorcem jest miłość, jaką okazujemy innym. I o tym jest ten rozdział.

Jeśli jedyną przyczyną, przez którą dążyliśmy ku wiecznemu piekłu, było nasze życie, które prowadziliśmy – życie nacechowane samolubnymi ambicjami; to zrozumiałe jest, że kiedy nawiązujemy relację z Bogiem, to nigdy więcej nie prowadzimy życia pełnego samolubnych ambicji. To jest prawdziwe upamiętanie.

Podczas swojej wczesnej służby, Jezus wykluczył zbawienie pewnych osób, ponieważ okazywały one niechęć do pokutowania z powodu swojego stylu życia.

Pomimo tego, wiele kościołów głosi rozwodnioną nowinę o zbawieniu, oferując je każdemu kto jedynie „akceptuje Jezusa” (jak gdyby biedny Jezus potrzebował naszej akceptacji). Te kościoły, dodatkowo, zaniedbują informowanie wiernych o Bożym wymogu odwrócenia się od egoizmu. Ta stonowana ewangelia stoi w całkowitym przeciwieństwie do ewangelii z Biblii, jak czytaliśmy w rozdziale siódmym. Nie ma zbawienia bez opamiętania; a jeśli osoba prawdziwie pokutuje to odwraca się od swojego samolubstwa.

Biblia naucza, że każdy z nas będzie sądzony ze swoich uczynków przed Bogiem. Dzieje się tak dlatego, że nasze uczynki wyraźnie pokazują, co jest w naszych sercach. Nasze uczynki nie zapracują na nasze zbawienie, ale nasze uczynki udowodnią czy pokutowaliśmy i uwierzyliśmy w Jezusa. To stanie się całkowicie jasne dla ciebie, kiedy przestudiujemy, co Biblia mówi na ten temat.

Samolubny młodzieniec, którego Jezus wykluczył

W trzech z czterech ewangelii jest opisana bardzo znacząca historia o bogatym, młodym człowieku, który przyszedł do Jezusa pytając o życie wieczne. Przeczytajmy tę historię:

A gdy się wybrał [Jezus] w drogę, przybiegł ktoś, upadł przed nim na kolana i zapytał go: „Nauczycielu dobry! Co mam czynić, aby odziedziczyć żywot wieczny?”

A Jezus odrzekł: „czemu mię nazywasz dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg” (Mk 10:17-18).

Już tu Jezus wypowiedział bardzo ważne słowa do młodego mężczyzny, który pożądał życia wiecznego. Powiedział mu, że wszyscy ludzie są grzesznikami, ponieważ nikt nie jest dobry oprócz Boga. To jest pierwsza rzecz, jaką musi wiedzieć człowiek, zanim zostanie zbawiony – musi przyznać, że jest grzesznikiem.

Po drugie, Jezus potwierdził w ten sposób swoją boskość: On nie zaprzeczył, że jest dobry, jak to powiedział ów młody mężczyzna, ale przeszedł do stwierdzenia, że jedynie Bóg jest dobry. Raz jeszcze obwieścił, że jest Bogiem, w co człowiek musi uwierzyć, jeśli chce być zbawiony.

Kontynuujmy tę historię, w której Jezus dalej mówi:

„Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, nie oszukuj, czcij ojca swego i matkę.”

A on mu odpowiedział: „nauczycielu, tego wszystkiego przestrzegałem od młodości mojej.”

Wtedy Jezus spojrzał nań z miłością i rzekł mu: „Jednego ci brak; idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, po czym przyjdź i naśladuj mnie.” A ten na to słowo sposępniał i odszedł zasmucony, albowiem miał wiele majętności.

A Jezus, spojrzawszy wokoło, rzekł do uczniów swoich: „Jakże trudno będzie tym, którzy mają bogactwa, wejść do Królestwa Bożego!… łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa Bożego” (Mk 10:19-23, 25).

Jak mogliśmy się spodziewać, Jezus powiedział temu młodemu człowiekowi, który szukał życia wiecznego, że musi on pokutować i podążać za Nim. Po tym, jak powiedział mu, że wszyscy ludzie są grzesznikami i potwierdził swoją boskość, Jezus przypomniał Dziesięć Przykazań. W rzeczywistości Jezus przytoczył sześć przykazań, które rządzą naszymi relacjami z innymi. Nowy Testament naucza, że Bóg dał przykazania, aby pomóc nam zrozumieć, jak grzeszni jesteśmy i w związku z tym, jak bardzo potrzebujemy Zbawiciela:

Tak więc zakon [Dziesięć Przykazań] był naszym przewodnikiem do Chrystusa, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni. (Gal 3:24; dodano uwydatnienie).

Jezus przytoczył przykazania, aby bogaty mężczyzna uświadomił sobie jak dużo ma braków w przestrzeganiu ich. Wtedy mógł zobaczyć, że potrzebuje Zbawiciela.

Zarozumiały, młody człowiek utrzymywał jednak, że zachowuje przykazania od swojej młodości. To nie było prawdą i Jezus udowodnił mu to.

Ostatnie przykazanie, o którym powiedział Jezus do tego bogatego młodzieńca było tym, które zawiera w sobie wszystkie przykazania rządzące relacjami z innymi: „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego.” (Ewangelia Marka nie odnotowuje tego, że Jezus zacytował to przykazanie, ale robi to ewangelia Mateusza, zobacz Mt 19:16-24.)

Ten młody człowiek utrzymywał, że przez całe swoje życie praktykował miłość do swoich bliźnich, jak do samego siebie. Ale naprawdę tak nie czynił. Możemy być tego pewni, ponieważ kiedy Jezus powiedział mu, aby sprzedał swój majątek i dał pieniądze biednym, mężczyzna tego nie chciał uczynić. Odmówił kochania bliźnich jak siebie. Nie pokutował z powodu swojego egoizmu.

Chociaż bogaty młodzieniec był świadomy, że niektórzy z jego „bliźnich” są biedni i potrzebują pomocy, nie chciał sprzedać żadnej swojej rzeczy, aby im pomóc. Jego motywacje były czysto egoistyczne, nie chciał służyć innym. Nie chciał pokutować i w związku z tym nie mógł być zbawiony.

„Ale ja myślałem, że jesteśmy zbawieni przez wiarę, a nie przez uczynki!” wykrzykniesz. Z pewnością, co jest oczywiste: ten młody mężczyzna nie miał wiary. Nie wierzył, że Jezus jest Synem Boga, przed którym pewnego dnia stanie, aby rozliczyć się ze swojego życia. Gdyby uwierzył, byłby posłuszny. Zauważ także, że nazywał Jezusa po prostu „dobrym nauczycielem”, a nie Panem czy Królem.

Kiedy złoto jest bogiem

Przed swoją rozmową z bogatym młodzieńcem, Jezus wygłosił głębokie stwierdzenie:

„Nikt nie może dwóm panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie [pieniądzom]” (Mt 6:24).

W rzeczywistości ludzie nie służą pieniądzom. Oni egoistycznie służą samym sobie, a fakt ten objawia się w tym, co robią ze swoimi pieniędzmi. Zamiast dzielić się z tymi, którzy mają ich mniej, obnoszą się nimi albo wydają na rzeczy, których tak naprawdę wcale nie potrzebują. Ale jeśli człowiek chce być zbawiony, musi pokutować z samolubnego używania pieniędzy, grzechu określonego w Biblii jako chciwość albo pożądliwość. Apostoł Paweł napisał, że ludzie pożądliwi są bałwochwalcami i nie będą zbawieni:

Gdyż to wiedzcie na pewno, iż żaden rozpustnik albo nieczysty, lub chciwiec, to znaczy bałwochwalca, nie ma udziału w Królestwie Chrystusowym i Bożym (Ef 5:5; dodano uwydatnienie).

Jak śmiało powiedział Jan Chrzciciel, kiedy ludzie pytają co powinni zrobić, aby poświadczyć swoją pokutę: „Kto ma dwie suknie, niechaj da temu, który nie ma, a kto ma żywność niech uczyni podobnie” (Łk 3:11).

To dlatego właśnie, tak jak powiedział Jezus, tak trudno jest bogatym wejść do Bożego królestwa. Oczywiście to nie byłoby trudne gdyby mogli wydać majątek, który otrzymali od Boga na samych siebie! Ale, jak każdy inny, bogacze muszą zdecydować czy zamierzają kontynuować swój egoistyczny styl życia, czy opamiętać się. Pokuta bogatej osoby wymaga wyższej ceny (przynajmniej w jej własnym umyśle). Być zbawionym oznacza, że nie może ona już dłużej żyć rozrzutnie wtedy, gdy tłumy głodują.

Jeśli Bóg pobłogosławił cię większą ilością pieniędzy niż potrzebujesz, i jeśli planujesz pójść do nieba, podziel się swoim błogosławieństwem z tymi, którzy mają mniej szczęścia. Powtórzę raz jeszcze: to nie twoje dobre uczynki cię zbawią, ale twoje uczynki pokażą, że naprawdę uwierzyłeś w Jezusa. Jeśli nadal będziesz egoistycznie obchodził się ze swoimi bogactwami, pokazujesz wszystkim, że tak naprawdę nie uwierzyłeś w Jezusa. Jezus wyraźnie powiedział bogatemu młodzieńcowi, że najpierw musi on pokutować ze swojego samolubstwa, a potem iść za Nim (za Jezusem).

Czy to oznacza, że każdy kto chce być zbawiony musi sprzedać wszystkie swoje majętności i rozdać pieniądze ubogim? Nie. Upamiętanie się zakłada po prostu odwrócenie się od egoizmu. W takim samym stopniu, w jakim byłeś samolubny, w takim musisz pokutować.

Jeśli byłeś samolubny w kwestii swoich pieniędzy, to musisz zaprzestać tego samolubnego zachowania, bez względu na to, jak dużo czy jak mało posiadasz. Oczywiście ci, którzy są wyjątkowo bogaci i którzy wydają wszystkie pieniądze jedynie na siebie będą musieli zmienić swój styl życia. Prawdziwe upamiętanie się może wymagać w ich przypadku sprzedaży części majątku i oddania pieniędzy tym, którzy nie mieli tyle szczęścia. Każda osoba będzie musiała odpowiedzieć przed Bogiem za siebie samego i uspokoić swoje własne sumienie.

Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że to co mówię nie jest popularne w naszym materialistycznym społeczeństwie i stoi w sprzeczności z tym, co głoszą niektórzy kaznodzieje. Niektórzy nawet próbują nas przekonać, że posiadanie setek tysięcy dolarów w banku i kosztownych przedmiotów jest oznaką duchowości. To absurd. Obnoszenie się z pieniędzmi nie jest oznaką duchowości – jest oznaką egoizmu.

Co jeśli bogaty młodzieniec powiedziałby: „Jezu, akceptuję cię jako mojego Pana i Zbawiciela, ale zamierzam gromadzić coraz więcej pieniędzy i żyć dla moich egoistycznych pragnień nawet, jeśli jest wielu biednych ludzi, którym potencjalnie mógłbym pomóc”? Czy ten człowiek byłby zbawiony? Oczywiście, że nie, co wie każdy, kto uczciwie przeczytał historię, którą właśnie omówiliśmy.

Prawdziwych wierzących w Jezusa wyróżnia bezinteresowna miłość. I ta bezinteresowna miłość demonstruje się między innymi w sposób, w jaki używają swoich pieniędzy.

Ustanowienie wzorca

W pierwszym swoim liście apostoł Jan pisze o tym, co determinuje czy jesteś prawdziwie dzieckiem Bożym. Podstawowym wyznacznikiem jest miłość. I ta miłość manifestuje się w działaniu:

Po tym poznaje się dzieci Boże i dzieci diabelskie: kto nie postępuje sprawiedliwie, nie jest z Boga, jak też ten, kto nie miłuje brata swego

My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do żywota [narodziliśmy się na nowo], bo miłujemy braci; kto nie miłuje, pozostaje w śmierci. Każdy, kto nienawidzi brata swego, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie ma w sobie żywota wiecznego.

Po tym poznaliśmy miłość, że On za nas oddał życie swoje; i my winniśmy życie oddawać za braci. Jeśli zaś ktoś posiada dobra tego świata, a widzi brata w potrzebie i zamyka przed nim serce swoje, jakże w nim może mieszkać miłość Boża? Dzieci, miłujmy nie słowem ani językiem, lecz czynem i prawdą… (1 J 3:10, 14-18; dodano uwydatnienie).

Wyraźnym znakiem prawdziwego chrześcijanina jest bezinteresowna miłość, szczególnie do swoich nawróconych bliźnich. I ta miłość objawia się nie w słowach, ale w działaniu. Ta prawda jest dominującym tematem pierwszego listu Jana.

Jakub, przyrodni brat Jezusa, napisał surowy list do ówczesnych chrześcijan. Powiedział im, że są zbawieni z wiary, a wiara jest potwierdzana przez uczynki bezinteresownej miłości:

Cóż to pomoże, bracia moi, jeśli ktoś mówi, że ma wiarę, a nie ma uczynków? Czy wiara może go zbawić? (Jak 2:14).

Oczywista odpowiedź na retoryczne pytanie Jakuba brzmi: „NIE!” Wiara pozbawiona uczynków nie może nikogo zbawić. Dalej Jakub pisze o jaki rodzaj uczynków chodzi:

Jeśli brat albo siostra nie mają się w co przyodziać i brakuje im powszedniego chleba, a ktoś z was powiedziałby im: „Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i nasyćcie”, a nie dalibyście im tego, czego ciało potrzebuje, cóż to pomoże? Tak i wiara, jeśli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie. (Jak 2:15-17).

Prawdziwa wiara skutkuje uczynkami bezinteresownej miłości.

W rozdziale Listu do Rzymian, który cytowałem wcześniej w tej książce, apostoł Paweł potwierdza tę samą prawdę:

Ty jednak przez zatwardziałość swoją i nieskruszone serce gromadzisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga, który odda każdemu według uczynków jego: tym, którzy przez trwanie w dobrym uczynku dążą do chwały i czci, i nieśmiertelności, da żywot wieczny; tych zaś, którzy o uznanie dla siebie zabiegają i sprzeciwiają się prawdzie, a hołdują nieprawości, spotka gniew i pomsta. Tak, utrapienie i ucisk spadnie na duszę każdego człowieka, który popełnia złe… (Rz 2:5-9a; dodano uwydatnienie).

Te wersy mogą spowodować zakłopotanie tych, którzy zbyt akcentują potrzebę „wiary”, a zaniedbują konieczność „pokuty”. Jednak Paweł nie mówi, że jesteśmy zbawieni z naszych uczynków, co staje się jasne czytając dalszy ciąg Listu do Rzymian. On jedynie przypomina prawdę, że prawdziwi wierzący prowadzą życie pełne charakteryzujące się „czynieniem dobrego”, a ci, których życie charakteryzuje się samolubnymi ambicjami z pewnością nie są prawdziwymi wierzącymi.

Na koniec, sam Jezus naucza tej samej prawdy. Właśnie byliśmy świadkami, w jaki sposób żądał od bogatego, młodego człowieka, aby pokutował ze swojego egoizmu, jeśli pragnie życia wiecznego. W Jego słynnym „Kazaniu na Górze”, Jezus naucza swoich naśladowców, aby kochali nawet swoich wrogów. Mówi, że czyniąc tak, pokazują, że są Bożymi synami:

„A temu, kto chce się z tobą procesować i zabrać ci szatę, zostaw i płaszcz. A kto by cię przymuszał, żebyś szedł z nim jedną milę, idź z nim i dwie. Temu, kto cię prosi, daj, a od tego, który chce od ciebie pożyczyć, nie odwracaj się. Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował bliźniego swego, a będziesz miał w nienawiści nieprzyjaciela swego. A ja wam powiadam: Miłujcie nieprzyjaciół waszych i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście byli synami Ojca waszego, który jest w niebie, bo słońce jego wschodzi nad złymi i dobrymi i deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

Bo jeślibyście miłowali tylko tych, którzy was miłują, jakąż macie zapłatę? Czyż i celnicy tego nie czynią? A jeślibyście pozdrawiali tylko braci waszych, cóż osobliwego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią?” (Mt 5:40-47; dodano uwydatnienie).

Synowie Boży powinni zachowywać się jak Bóg – kochać bezinteresownie. Sam Jezus powiedział, że znakiem Jego prawdziwych uczniów będzie ich wzajemna miłość:

„Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem; abyście się i wy wzajemnie miłowali. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie” (J 13:34-35).

Jezus incognito

Biblia zapewnia, że wszyscy będziemy sądzeni według naszych uczynków – nie dlatego, że nasze uczynki zasługują na zbawienie, ale dlatego, że nasze uczynki pokazują czy prawdziwie pokutowaliśmy i uwierzyliśmy w Jezusa. Posłuchaj jak Jezus opisuje pewny przyszły sąd, który będzie miał miejsce przed Bożym tronem:

„A gdy przyjdzie Syn Człowieczy w chwale swojej i wszyscy aniołowie z nim, wtedy zasiądzie na tronie swej chwały. I będą zgromadzone przed nim wszystkie narody, i odłączy jedne od drugich, jak pasterz odłącza owce od kozłów. I ustawi owce po swojej prawicy, a kozły po lewicy.

Wtedy powie król tym po swojej prawicy: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata. Albowiem łaknąłem, a daliście mi jeść, pragnąłem, a daliście mi pić, byłem przychodniem, a przyjęliście mnie, byłem nagi, a przyodzialiście mnie, byłem chory, a odwiedzaliście mnie, byłem w więzieniu, a przychodziliście do mnie”.

Wtedy odpowiedzą mu sprawiedliwi tymi słowy: „Panie! Kiedy widzieliśmy cię łaknącym, a nakarmiliśmy cię, albo pragnącym, a daliśmy ci pić? A kiedy widzieliśmy cię przychodniem i przyjęliśmy cię albo nagim i przyodzialiśmy cię? I kiedy widzieliśmy cię chorym albo w więzieniu, i przychodziliśmy do ciebie?”

A król, odpowiadając, powie im: „Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście”.

Wtedy powie i tym po lewicy: „Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, zgotowany diabłu i jego aniołom. Albowiem łaknąłem, a nie daliście mi jeść, pragnąłem, a nie daliście mi pić. Byłem przychodniem, a nie przyjęliście mnie, nagim, a nie przyodzialiście mnie, chorym i w więzieniu i nie odwiedziliście mnie”.

Wtedy i oni mu odpowiedzą, mówiąc: „Panie! Kiedy widzieliśmy cię łaknącym albo pragnącym, albo przychodniem, albo nagim, albo chorym, albo w więzieniu i nie usłużyliśmy ci?”

Wtedy im odpowie tymi słowy: „Zaprawdę powiadam wam, czegokolwiek nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, i mnie nie uczyniliście. I odejdą ci na kaźń wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego” (Mt 25:31-46).

Wszyscy na tym sądzie będą bez wątpienia sądzeni ze swoich uczynków. Ci, którzy okazywali bezinteresowną miłość swoim braciom, będą usprawiedliwieni jako prawdziwi wierzący w Jezusa. Ci, którzy jej nie okazywali, ale skupiali się na samolubnych ambicjach, okażą się niewierzącymi.

Każdy chrześcijanin powinien wyobrazić sobie siebie podczas tego przyszłego sądu i wskazać czy znajdzie się w grupie owiec czy kozłów, w oparciu o sześć czynów, które Jezus wymienił oraz inne podobne uczynki. Jeśli umieścisz się dzisiaj razem z kozłami, potrzebujesz narodzić się na nowo.

Prawdziwa demonstracja miłości

W świetle wszystkich przytoczonych w tym rozdziale słów z Pisma Świętego i w świetle tego, że Biblia wyraźnie mówi, że kiedy rodzimy się na nowo, Bóg umieszcza własną naturę miłości w naszym duchu, prawda jest oczywista: Prawdziwi naśladowcy Jezusa będą okazywać bezinteresowną miłość. I ta bezinteresowna miłość będzie manifestować się w bezinteresownych uczynkach i słowach.

Wczesny kościół apostolski w sposób oczywisty zrozumiał tę prawdę i wprowadzał ją w życie:

Wszyscy zaś, którzy uwierzyli, byli razem i mieli wszystko wspólne, i sprzedawali posiadłości i mienie, i rozdzielali je wszystkim, jak komu było potrzeba…

A u tych wszystkich wierzących było jedno serce i jedna dusza i nikt z nich nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne…

Nie było też między nimi nikogo, który by cierpiał niedostatek, ci bowiem, którzy posiadali ziemię albo domy, sprzedając je, przynosili pieniądze uzyskane ze sprzedaży i kładli u stóp apostołów; i wydzielano każdemu, ile komu było potrzeba. (Dz 2:44-45, 4:32,34-35).

Nie sądzę, aby ci pierwsi chrześcijanie sprzedawali swoje główne domy i oddawali dochód z nich, tak że sami nie mieli gdzie mieszkać. Przypuszczam, że ci, którzy posiadali więcej domów, ziemi czy zbędnych przedmiotów, których nie używali, sprzedawali te rzeczy, aby pomagać biednym. Bez względu na to jak nowe narodzenie wpłynęło na to, jak każdy z nich postrzegał swoje majętności. Nie byli już dłużej prywatnymi właścicielami, ale uważali się za sługi Bożych majętności, które są po to, aby dzielić się nimi dobrowolnie z innymi członkami Jego rodziny.

To powinna być naturalna postawa tych, którzy szczerze pokutują z egoizmu i uwierzyli w Jezusa Chrystusa – a nie tylko zjawisko „nadgorliwych” wczesnych chrześcijan. Zbyt wiele kościołów jednak, jest jak kościół w Efezie, do którego Jezus posłał następującą wiadomość:

Lecz mam ci za złe, że porzuciłeś pierwszą twoją miłość. Wspomnij więc, z jakiej wyżyny spadłeś i upamiętaj się, i spełniaj uczynki takie, jak pierwej… (Obj 2:4-5a).

Interpretatorzy biblijni spierają się co do tego, czym była ta „pierwsza miłość”, którą utracili Efezjanie. Czy było to codzienne czytanie Biblii? Czy było to poświęcenie się modlitwie? Czy chodziło o uczęszczanie do kościoła?

Moim zdaniem Jezus nie mówił o żadnej z tych rzeczy. Myślę, że miał na myśli dokładnie to, co powiedział: że utracili swoją pierwszą miłość – a więc, że nie okazywali miłości sobie nawzajem tak, jak czynili to na początku. I dlatego Jezus nakazał im, aby pokutowali i czynili rzeczy, które robili pierwotnie.

Dlaczego napisałem ten rozdział

Są trzy przyczyny, dla których napisałem ten rozdział.

Po pierwsze, uświadomiłem sobie, że niektórzy ludzie stronili od przesłania ewangelii, ponieważ doświadczyli nienawiści ze strony tak zwanych chrześcijan. Chciałem, aby ci ludzie zrozumieli, że tak zwani chrześcijanie, którzy ich nienawidzili nie byli w rzeczywistości prawdziwymi chrześcijanami. Mam nadzieję, że teraz rozważą oni słowa Jezusa, upamiętają się ze swoich grzechów i uwierzą w Niego.

Po drugie, chciałem, aby każdy chrześcijanin, który to czyta, wejrzał w siebie i dokonał duchowej diagnozy wskazującej na to, czy jego wiara jest prawdziwa. Mam nadzieję, że niektórzy motywowani jedynie przez własną ambicję, a myślący o sobie, że są narodzeni na nowo, teraz zobaczą, że oszukiwali samych siebie. Modlę się, aby teraz prawdziwie pokutowali i uwierzyli w Jezusa.

Pozwólcie mi także dodać, że wszyscy chrześcijanie są codziennie kuszeni, aby zachować się samolubnie i nikt z nas nie osiągnął doskonałości w bezinteresownej miłości. To jest to, do czego dążymy. Biblia wyraźnie mówi, że miłość jest owocem, który powinien wzrastać w życiu każdego wierzącego (zobacz: Gal 5:22-23, 1 Tes 3:12-13, 1 J 2:5, 4:12, 17-18).

Ale nie oznacza to, że jeśli poddajemy się pokusie i czynimy jakieś małe egoistyczne rzeczy to nie jesteśmy prawdziwie zbawieni. Kiedy prawdziwy chrześcijanin popełni jakiś akt egoizmu, czuje się winny w swoim duchu i powinien natychmiast prosić Boga o wybaczenie. Bóg, oczywiście, uwzględni tę prośbę (zobacz 1 J 1:9). Biblia uczy, że nasze serca mogą być pewne tego, że jesteśmy prawdziwie zbawieni, kiedy kochamy bezinteresownie (zobacz 1 J 3:16-21, 4:16-18).

I po trzecie, napisałem ten rozdział po to, aby chrześcijanie mogli zatrzymać się i zapytać w jaki sposób widzą ich nie-chrześcijanie. Czy jesteśmy dla świata prawdziwą reprezentacją Chrystusa? Czy przekazujemy nie-chrześcijanom wiadomość, że kochamy ich tak, jak Bóg ich kocha?

Dlaczego jest tak, że zbyt często niewierzący myślą, że nowonarodzeni ludzie są tylko grupą przemądrzałych (i często obłudnych) moralistów, którzy są nadgorliwi z powodu konserwatywnej polityki? Dlaczego nie mówią o nas jak o tych, którzy służą innym, są pełni wybaczenia, kiedy ktoś potraktuje ich niesprawiedliwie, którzy modlą się za tych, którzy ich nienawidzą, którzy szczodrze dzielą się tym, co posiadają, i którzy kochają wszystkich ludzi, bez względu na ich status społeczny, ich rasę, religię czy postępowanie?

§

„Bądźcie więc naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane i chodźcie w miłości, jak i Chrystus umiłował was i siebie samego wydał za nas jako dar i ofiarę Bogu ku miłej wonności…” (Ef 5:1-2).