Niesprawiedliwi nie odziedziczą

 

Drogi Czytelniku,

Książka „Ewangelia czy wielkie zwiedzenie?” początkowo była pisana dla amerykańskiego przywództwa, stąd część z tego, co napisałem, szczególnie niektóre przykłady choćby powszechnych grzechów popełnianych przez ludzi uważających się za chrześcijan, mogą nie przystawać do rzeczywistości krajów, do których dociera tłumaczenie. Mimo wszystko biblijne zasady, które omawiam są z pewnością adekwatne dla każdego chrześcijanina. Czytelnicy polscy wyraźniej zobaczą kościół w Ameryce Północnej, a to, co zobaczą może ich zaskoczyć. Modlę się o to, aby Bóg posłał wielu Polaków chodzących w Duchu i w prawdzie do Stanów Zjednoczonych, aby wezwali ten kościół do pokuty!

Niech Pan błogosławi czytelników i niech to przesłanie zostanie wypalone w sercach dla Bożej chwały i rozwoju jego Królestwa. Jezus jest Panem!

 

David Servant

Czerwiec, 2004

Wstęp

Nie ma najmniejszych wątpliwości, że było to największe zwiedzenie zeszłego stulecia, diabelski plan realizowany w tłumie ufnych mężczyzn, kobiet i dzieci. Stało się to na peryferiach Oświęcimia w czasie II Wojny Światowej. Tutaj pod zarządem Adolfa Hitlera został założony obóz pracy dla tych, których Niemcy uważali za podludzi. Dopiero po zakończeniu wojny świat dowiedział się o wielu zdarzeniach, które rozgrywały się w Auschwitz, to niemiecka nazwa tego miejsca.

Jednak Auschwitz było czymś więcej niż obozem pracy. Głównym jego celem była śmierć. Co najmniej jeden milion Żydów, którzy weszli przez kute żelazne bramy obozu nie przeżyło. Ogromna większość spośród nich nie miała pojęcia o tym, że śmierć stanie się udziałem ich i ich rodzin w ciągu kilku godzin od przybycia.

Zebrane z całej okupowanej przez nazistów Europy żydowskie rodziny były transportowane pociągami do Auschwitz w zatłoczonych wagonach towarowych i ciężarówkach przeznaczonych do przewozu bydła. Po przyjeździe wszyscy nowo przybyli byli natychmiast dzieleni na dwie grupy. Na jedną stronę szła mniejszość – tylko ci mężczyźni, którzy mogli znieść ciężką pracę, po drugiej cała reszta. Tam znajdowali się mężczyźni, którzy nie nadawali się do ciężkiej pracy, kobiety, chorzy, słabowici i starsi oraz niemowlęta i dzieci, które płakały oddzielane od swoich silnych ojców.

Ta grupa następnie była kierowana do innego miejsca w obozie, towarzyszyła im w tym marszu rytmiczna, wesoła muzyka, grana przez małą orkiestrę składającą się z młodych ładnie ubranych kobiet. Wszystkie one były bardzo skoncentrowane – nawet za bardzo – na nutach, znajdujących się przed nimi, starały się w ogóle nie widzieć setek ludzi, którzy przechodzili obok nich.

Przez cały ten zgiełk przebijało się ogłoszenie: Na terenie obozu miała miejsce plaga wszy, więc każdy, przed przydzieleniem mu miejsca do spania, musi zostać poddany dezynfekcji w łaźni. Polecano, aby się rozebrać i każda żydowska rodzina schludnie składała swoje ubrania, umieszczając je na stoliku wraz z innym swoim dobytkiem. Byli pewni, że ich skrępowanie skończy się za kilka minut, gdy zostaną spryskani nieszkodliwym środkiem dezynfekującym.

Równocześnie ok. 2000 obnażonych ludzi przechodziło przez wielkie drzwi niskiego budynku, który był postawiony na stoku. Ponad drzwiami wisiał okolony kwiatami napis “ŁAŹNIE”. Gdy ostatnia osoba weszła do środka, drzwi były zasuwane i dobrze zabezpieczane.

Orkiestra przestawała grać.

Przez otwory z góry naziści wrzucali cyklon B, truciznę przeciw gryzoniom. Wewnątrz, śmiertelne opary gazu zaczynały opadać z sufitu.

Ludzie uświadamiali sobie, że dzieje się inaczej niż myśleli. Było niebezpiecznie. U jednych narastał kaszel, inni zaczynali się dusić i wymiotować. Krzycząc w przerażeniu, spanikowany tłum instynktownie rzucał się do drzwi, którymi weszli, one jednak były dobrze zablokowane. Ofiary przepychały się, wczepiały się i wspinały po sobie w rozpaczliwej nadziei, że uciekną przed swym losem. Ci bardziej agresywni prowadzili śmiertelny bój o chwile dłużej.

Po 23 minutach, walka kończyła się a w pomieszczeniu nastawała grobowa cisza. Drzwi odsuwano i pracownicy ubrani w maski gazowe i gumowe buty wchodzili, aby wykonać swoją pracę: rozdzielali stosy poskręcanych ciał i transportowali je do pobliskich pieców.

W końcu pomieszczenie było sprzątane z wymiocin, moczu i fekaliów – ostatnich funkcji ciał setek ofiar – aby kolejny transport żydowskich rodzin nie podejrzewał, czemu w rzeczywistości służy ta łaźnia, do której są prowadzeni. Trzeba było realizować ścisły plan, przyjazdy kolejnych pociągów z ludźmi, którzy niczego nie podejrzewają, były regularne. Należało ich zwieść, zamordować i spalić.

Hurtowa rzeź tak wielu ludzi jest dla nas ohydnym przestępstwem najwyższego stopnia, a zwodnicze środki, którymi naziści wabili ofiary do komór gazowych zohydzają go jeszcze bardziej. Lecz te: oszustwo i horror bledną w porównaniu z tym, co stanie się w przyszłości, a o czym ostrzega nas Biblia. Przyjdzie czas, że stopień zwiedzenia będzie o wiele większy, a los skazanych znacznie gorszy.

W Auschwitz, gdzie Żydzi, znając nienawiść tych, którzy ich aresztowali, wchodzili w drzwi komór gazowych z pewnymi obawami. Przyszłe tłumy będą przepełnione pokojem, gdy będą wchodzić do drzwi swego przeznaczenia. Latami śpiewali pieśni chwały w oczekiwaniu na radości, których się wkrótce spodziewają. Ale nie będzie jak w Auschwitz, gdzie straszliwe cierpienia kończyły się po 23 minutach. Będą płakać i zgrzytać zębami całą wieczność…

Wyobraź sobie taką scenę tak, jak ją zapowiedział Jezus:

Wielu powie w owym dniu: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia? Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości! (Mt 7:22-23).

Oczywiście, w Ewangelii jest zawarte jedynie podsumowanie dłuższej historii, lecz są w nim istotne – tragiczne wnioski…..

Po pierwsze: fragment rozmowy, przytoczony przez Jezusa, to wypowiedź stojących przed Jezusem i jest to z pewnością ich ostatnia próba obrony własnej. Oczywiście, już wiedzą, że odmówiono im wejścia do Królestwa Niebieskiego, teraz w panice ich serca biją gwałtownie, a w umysłach wiruje wiele myśli, podejmują ostatnią desperacką próbę, chcą przekonać Pana, że to On się myli.

Dyskutować z Bogiem! Jakież to oburzające! Co może spowodować takie szaleństwo, by podjąć taką dyskusję? Jedynie desperacja. Jak tonący, który chwyta się wszystkiego, nawet brzytwy, tak ci spanikowani ludzie mają ostatnią szansę, podejmują desperacką próbę zmiany wyroku Tego, który się nie zmienia.

Co czuli, gdy po raz pierwszy usłyszeli Jego wyrok? On był ich Zbawicielem, tak myśleli. Kochali Go, tak myśleli. Oczekiwali tego dnia już od dawna, spodziewając się, że powie do nich: “Dobrze, sługo dobry i wierny… wejdź do radości Pana swego” (Mt 25:21). Służyli mu i czuli jego moc, a przynajmniej tak im się zdawało. Byli awangardą chrześcijaństwa, prorokując, wypędzając demony i czyniąc dzieła, które uważali za cuda. Zapewne badali Biblię, chodzili do kościoła, być może brali nawet udział w specjalnych seminariach na temat walki duchowej? Teraz, zachwycając się Jego chwałą i wypełnieni radosnym oczekiwaniem, słuchają uważnie Tego, który mówi. Każde słowo będzie cenniejsze niż złoto. Czas stanął spokojnie. Wieczność się zaczęła.

Jego głos łamie ciszę: “Nie macie wstępu do mojego Królestwa”. Czy rzeczywiście to powiedział, czy wydawało mi się, źle usłyszałem? Przecież to jest mój Pan i Zbawiciel. “Panie, chyba jestem tak podekscytowany, że coś nie w porządku z moim słuchem. Możesz powtórzyć to, co właśnie powiedziałeś?”

Pan ponownie mówi: “Nie macie wstępu do mojego Królestwa”.

Co? Nie! Nie! Nie! To nie mogło się zdarzyć. “Panie, jestem chrześcijaninem! Jestem Twoją własnością! Należę do rodziny Bożej! Przyjąłem Ciebie jako mojego Zbawiciela! Chodziłem do kościoła latami. Panie, to musi być błąd! Musi tu być jakieś nieporozumienie! Wierzyłem w Ciebie! Powinieneś mnie wpuścić!”.

“Byłeś zwiedziony, ponieważ ignorowałeś to co mówiłem sam i co przekazałem przez Pawła, Piotra, Jakuba, Jana i Judę. Przestrzegałem Cię wielokrotnie. Czy nie mówiłem: “Nie każdy, który mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do Królestwa Niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie” (Mt 7:21, podkreślenie dodano). Gdybyś pełnił wolę mojego Ojca na ziemi i naprawdę uwierzył we mnie odwróciłbyś się od grzechów. A ty żyłeś w grzechu”.

“Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?”

“Nie, to nie mój święty Duch dał ci te proroctwa, one pochodziły z twojego umysłu. Wiele z tego, co prorokowałeś było sprzeczne z Moim Słowem. Demony, które, jak sądziłeś, wypędzałeś z fałszywych chrześcijan w ogóle nie istniały. Chciałeś rozprawić się z ich grzechem zrzucając winę na demony, podczas gdy oni w rzeczywistości potrzebowali pokuty, wiary i nowego narodzenia. Cuda, które wydawało ci się, że czynisz, były fałszywe. Nazbierałeś nauczycieli, którzy mówili ci to, czego chciałeś słuchać. Głosili fałszywą łaskę, zwodząc cię, abyś myślał, że możesz iść do nieba bez uświęcenia. Myślałeś, że jesteś zbawiony, lecz nie byłeś. Nigdy cię nie znałem; odejdź ode mnie ty, który czynisz nieprawość”.

Czy tak zdarzy się naprawdę? Bez wątpienia tak, ja oczywiście rozwinąłem myśl zapisaną w Mt 7:21-23. Mimo wszystko, jednak pewnego dnia, stać będzie przed Jezusem wielu ludzi, którzy nazywali Go Panem, którzy byli zaangażowani w “służbę” i, którzy oczekiwali wejścia do nieba, a jednak, przerażające, nie zostaną tam wpuszczeni.

Mam nadzieję, że zgodzicie się ze mną, że tę trudną prawdę lepiej byłoby odkryć teraz niż wtedy, gdy będzie już za późno, zwłaszcza jeśli aktualnie jesteśmy w stanie samo zwiedzenia. Jeszcze wciąż mamy czas na zmianę; wtedy będzie już za późno.

“Ależ z pewnością nie jestem zwiedzony” – mówisz. Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że każda zwiedzona osoba tak twierdzi? Ludzie zwiedzeni nie zdają sobie sprawy z tego, że są zwiedzeni – inaczej nie byliby już więcej zwiedzeni. Lepiej powiedzieć: “Mogę być zwiedzony, a jeśli jestem, chcę wiedzieć o tym”.

Badajmy razem, co Pismo mówi na ten temat, jednocześnie badajmy samych siebie czy rzeczywiście “jesteśmy w wierze” (2 Kor 13:5). Proszę, poświęć swój czas i przeczytaj to uważnie. To poważna sprawa.

Rozdział 1

Niesprawiedliwi nie odziedziczą

Poddawajcie samych siebie próbie, czy trwacie w wierze, doświadczajcie siebie; czy nie wiecie o sobie, że Jezus Chrystus jest w was? Chyba żeście próby nie przeszli. (2 Kor 13:5).

To jest zwięzła definicja kim jest chrześcijanin: to osoba, w której mieszka Chrystus. Jest to duchowe mieszkanie.

Jeśli Chrystus mieszka w kimś, On zmienia tego człowieka. Oczywiście, jak mówi Paweł, jest możliwe – i godne polecenia – aby badać czy Chrystus rzeczywiście mieszka wewnątrz nas. Każdy z nas, wyznających, że jesteśmy uczniami Chrystusa powinien wziąć pod uwagę upomnienie Pawła skierowane do Koryntian i badać siebie samego czy trwa “w wierze”.

Oczywiste jest, że Paweł również miał świadomość, że członkowie kościoła mogą zwodzić siebie samych, będąc przekonanymi, że wierzą, choć byli w błędzie. A jaki może być większy błąd? Jakie przypuszczenie może mieć większe konsekwencje? Jeśli niezbawiony człowiek wie, że nie jest zbawiony, jest co najmniej nadzieja na to, że któregoś dnia uzna swój stan, będzie pokutował i zwróci się do Chrystusa, lecz osoba, która sama siebie zwodzi, że jest zbawiona, nie widzi potrzeby zwracania się do Chrystusa. Uśmiecha się na drodze do piekła. Gorzej nawet, uważa, że pokój i radość, które odczuwa, są dowodem jego zbawienia, nie zdaje sobie sprawy z tego, że są to owoce samo zwiedzenia. W tym przypadku, niestety, ignorancja jest błoga, lecz tylko chwilowo.

Przemieniająca łaska

Rzeczywiście ignorancja była problemem korynckiego kościoła. Podobnie jak wiele współczesnych kościołów, nie rozumieli ewangelii. Myśleli, że każdy kto ustami wyznał Chrystusa był prawdziwym chrześcijaninem, bez względu na to jakie dalej wiódł życie. Szczególny przypadek: Jeden z członków tego kościoła żył niemoralnie, współżyjąc z macochą i nic nie zrobiono, aby to ukarać.

Paweł od razu zobaczył prawdę i na tej podstawie polecił im, aby natychmiast wykluczyli tego mężczyznę, nazywając go złym. “Usuńcie tego, który jest zły, spośród was” (1 Kor 5:13).

Następnie Paweł wyjaśnia chrześcijanom w Koryncie kilka ważnych spraw dotyczących ewangelii: Łaska, która przebacza, równocześnie przemienia. Tak więc, to ludzie, którzy nie mają przebaczenia, nie ulegają zmianie. Oni też nie odziedziczą Królestwa Bożego. To są ci wszyscy, którzy czynią niesprawiedliwość, Paweł wylicza przykłady tego, co Bóg uważa za niesprawiedliwość. Zwróć uwagę, na tej liście znaleźli się cudzołożnicy:

Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego nie odziedziczą? Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy, ani bałwochwalcy ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężołożnicy, ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą (1 Kor 6:9-10).

Niektórzy współcześni czytelnicy listów Pawła łamią sobie głowy nad tym fragmentem. Dlaczego nie przypomniał, aby postępowali według tych trzech kroków kościelnej dyscypliny, przekazanych przez Chrystusa: najpierw skonfrontować samowolnego brata prywatnie, następnie w małej grupie, a ostatecznie przed całym kościołem, zanim się go wyłączy?

[1]

 

Odpowiedź jest prosta: polecenia Chrystusa dotyczą tylko prawdziwego wierzącego, który zgrzeszył. Ten niemoralny człowiek z Koryntu, udowodnił ponad wszelką wątpliwość, że tak naprawdę nie uwierzył w Jezusa; był hipokrytą. Życie, które prowadził, zdradzało jego prawdziwy charakter. Osoby żyjące w cudzołóstwie wraz z praktykującymi bałwochwalstwo, zniewieściałymi, homoseksualistami, złodziejami, chciwcami, pijakami, oszczercami i zdziercami Królestwa nie odziedziczą, co kategorycznie stwierdza apostoł. Ci ludzie demonstrują swoim życiem, że nie mają zbawczej wiary w Chrystusa; nie są ludźmi odnowionymi przez Ducha Świętego. Chrystus nie mieszka w nich; tak więc, nie należą do Niego (p. Rz 8:9).

Paweł już wcześniej pisał Koryntianom na ten temat,, widocznie nie zrozumieli go:

Napisałem wam w liście, abyście nie przestawali z wszetecznikami; (10) ale nie miałem na myśli wszeteczników tego świata albo chciwców czy grabieżców, czy bałwochwalców, bo inaczej musielibyście wyjść z tego świata. Lecz teraz napisałem wam, abyście nie przestawali z tym, który się mieni bratem, a jest wszetecznikiem lub chciwcem, lub bałwochwalcą, lub oszczercą, lub pijakiem, lub grabieżcą, żebyście z takim nawet nie jadali

[2]

(1 Kor 5:9-11, podkreślenie dodano).

Niemoralny członek kościoła w Koryncie nie był, zgodnie ze słowami Pawła, prawdziwym bratem, lecz tylko mienił się bratem. Nie rozumiejąc nierozdzielnego związku między wiarą i zachowaniem, kościół do którego należał nie rozeznał tego, że jego wyznanie wiary było fałszywe

[3]

.

Duchowe niemowlęta czy pozorni wierzący?

Widząc brak rozeznania w kościele, Paweł miał solidne powody, aby kwestionować nie tylko zbawienie tego żyjącego w grzechu człowieka, ale także zbawienie innych należących do tego kościoła właśnie z powodu tego braku.

Były tam walki, rozłamy i zazdrość (p. 1 Kor 1:10-12; 3:1-4). Dla tych, którzy właśnie narodzili się na nowo, powinno to być sygnałem duchowego dzieciństwa, spowodowanego brakiem poznania Bożej woli. Aż do tamtej chwili, Koryntianie byli karmieni mlekiem Słowa Bożego (p. 1 Kor 3:2). Tak więc, Paweł powiedział im, że ich samolubstwo nie podoba się Bogu, spodziewając się, że teraz, oświeceni prawdą, będą pokutować.

Niemniej, jeśli po napomnieniu i oświeceniu dalej trwali w swoich grzechach to już zupełnie inna historia. W swym Liście do Galacjan Paweł do spisu wysłanego do Koryntian dołącza zazdrość i walki, które, jeśli występują w życiu, są dowodem na to, że taki człowiek, podobnie jak cudzołożnik i wszetecznik, nie odziedziczy Królestwa:

Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już przedtem zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą (Ga 5:19-21, podkreślenia dodano).

Widać wyraźnie, że, choć zdarzają się ludziom podobne rzeczy, w wypadku jednych są one znakami, że ci ludzie są dziećmi Bożymi, a wypadku innych nie. Różnicę między tymi ludźmi stanowi czas i poznanie. Bóg oczekuje, że Jego prawdziwe dzieci będą mu posłuszne, gdy już raz dowiedzą się, czego On oczekuje od swoich dzieci. Ci, którzy wyznają, że są Jego dziećmi a jednak czynią nieprawość nawet po oświeceniu, są zwiedzeni. Ludzie, którzy naprawdę narodzili się na nowo tęsknią do uświęcenia: “pragną sprawiedliwości” (Mt 5:6). Bóg pracuje w ich życiu nad tym, aby dokończyć dobrego dzieła, które już rozpoczął (p. Flp 1:6, 2:13). Tak więc, jeśli nasza wiara nie doprowadza do naszego uświęcenia (do coraz większej świętości), to nie myślmy, że ta wiara doprowadzi nas do naszego usprawiedliwienia (że Bóg uzna nas za niewinnych, gdy staniemy przed Nim). Nie ma usprawiedliwienia, jeśli za nim nie idzie uświęcenie. Dlatego Pismo mówi: “Dążcie… do uświęcenia, bez którego nikt nie ujrzy Pana” (Hbr 12:14, podkreślenia dodano). Niebo jest przeznaczone dla świętych.

Czy nie jest to zbawienie z uczynków?

Czy Paweł, gdy ostrzega nas przed tym, że ci, którzy czynią niesprawiedliwość nie odziedziczą Królestwa Bożego, nie zaprzecza własnemu nauczaniu o tym, że zbawienie jest wyłącznie z łaski, przyjmowane przez wiarę? Czy na zbawienie zarabia się przez to, że się nie grzeszy ?

Nie, przestudiujmy uważnie nauczanie Pawła. On napisał, że ci, którzy naprawdę przyjęli Boży dar łaski zbawienia są przemieniani przez Jego Ducha Świętego. Dzięki Jego wspaniałej pracy w ich życiu, stają się święci i wzrastają w tej świętości. Narodzili się na nowo i moc grzechu została złamana w ich życiu. Chrystus mieszka w nich, stają się nowym stworzeniem. Grzech nie panuje w ich życiu. Z pewnością zdarza się, że upadają i grzeszą, lecz stale pragną się odwracać od grzechu . Jak napisał apostoł Jan:

Jeżeli twierdzimy, że nie ma w nas żadnego grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Lecz jeśli przyznajemy się do naszych grzechów, to Bóg, będąc wiernym i sprawiedliwym, odpuści nam je i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże, taki nie może grzeszyć, bo się narodził z Boga (1 J 1:8-9; 3:9, podkreślenie dodano).

Zbawienie, które otrzymujemy przez Jezusa Chrystusa nie tylko daje przebaczenie grzechów, lecz również uwolnienie od grzechów. Wzrastające uświęcenie jest wynikiem przyjęcia daru zbawienia. Jeszcze raz przypatrzmy się temu, co napisał Paweł i jakimi zdaniami gdy wyjaśniał, że zbawienie jest za darmo:

Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili (Ef 2:8-10, podkreślenie dodano).

Zbawienie nie jest wynikiem naszych dobrych uczynków; to dobre uczynki są wynikiem zbawienia.

Boży cel zbawienia

Bożym celem zbawienia nas, nie było tylko dać nam prawną pieczęć przebaczenia, która unicestwia listę naszych grzechów. Jego celem jest przywrócenie do świętości i posłuszeństwa ludzi, ukształtowanych na obraz Chrystusa. On nie tylko udziela nam prawnej sprawiedliwości, lecz oczyszcza nas, abyśmy przeżywali prawdziwą i praktyczną sprawiedliwość. Nie można otrzymać jednego bez drugiego. Apostoł Jan mówi nam, że ci, którzy prawdziwie przyjęli udzieloną im prawną sprawiedliwość: żyją czyniąc sprawiedliwość :

Dzieci, niech was nikt nie zwodzi; kto postępuje sprawiedliwie, sprawiedliwy jest, jak On jest sprawiedliwy. Kto popełnia grzech, z diabła jest, gdyż diabeł od początku grzeszy. A Syn Boży na to się objawił, aby zniweczyć dzieła diabelskie (1 J 3:7-8, podkreślenie dodano).

Grzech jest inspirowany przez diabła. Zbawienie, które oferuje Jezus chroni nas przed działaniem szatana w naszym życiu.

Jakub o uczynkach

Oczywiście, nie można przyjąć zbawienia, które przebacza i uwalnia nas z grzechu, jeśli nie mamy świadomości, że przebaczenia potrzebujemy. Tragiczne jest to, że wielu ludzi uważa, że są chrześcijanami tylko dlatego, że pomodlili się “modlitwą grzesznika” czy zgodzili się z jakąś teologią. Wydaje im się, że mają zbawienie, które daje przebaczenie, jednak w ich życiu nic się nie zmieniło Jednak nie przeszkadza im to, ponieważ wiedzą, że zbawienie jest z łaski, a nie z uczynków. Myślą, że uczynki nie są ważne lub są opcjonalne.

Biblia jednak wyraźnie stwierdza, że zbawcza wiara jest źródłem dobrych uczynków. Apostoł Jakub napisał, że wiara bez uczynków jest bezużyteczna, martwa i nie może zbawić:

(14) Cóż to pomoże, bracia moi, jeśli ktoś mówi, że ma wiarę, a nie ma uczynków? Czy wiara może go zbawić? … (17) Tak i wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie… (20) Chcesz przeto poznać, nędzny człowieku, że wiara bez uczynków jest martwa? (Jk 2:14, 17, 20, podkreślenia dodano).

Tak więc, sprawdzianem prawdziwej wiary jest nasze zachowanie i to dlatego Paweł ostrzega nas i namawia, abyśmy badali swoje życie i sprawdzali czy wiara i zbawienie nie są fałszywe. Powtórzmy, uczynkami nie kupujemy zbawienia, uczynki dowodzą tego, że posiadamy zbawienie, wiarę i jesteśmy napełnieni przez Ducha Świętego.

Pamiętajmy o przestrodze Pawła, abyśmy badali sami siebie przy pomocy danych nam przez Boga testów. Określenie tego, w którym miejscu się znajdujemy jest pierwszym krokiem. Jeśli odkryjemy, że nie zaliczyliśmy testu przeżycia prawdziwego zbawienia to ciągle jest nadzieja, że możemy je przyjąć. I jeśli się opamiętamy przyjmiemy je.

Wstępne sprawdzenie siebie

Rozważmy trzy następujące fragmenty Pisma (z których dwa już badaliśmy), w których Paweł podaje szczegółową listę grzesznych zachowań, charakteryzujących tych, którzy nie odziedziczą Królestwa Bożego:

Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego nie odziedziczą? Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy, ani bałwochwalcy ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężołożnicy*, ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą (1 Kor 6:9-10 podkreślenia dodano; * w ang. wersji jest tutaj “homoseksualiści” – przyp. tłum.).

Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już przedtem zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą (Ga 5:19-21, podkreślenia dodano).

Gdyż to wiedzcie na pewno, iż żaden rozpustnik albo nieczysty, lub chciwiec, to znaczy bałwochwalca, nie ma udziału w Królestwie Chrystusowym i Bożym. Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowy, z powodu nich bowiem spada gniew Boży na nieposłusznych synów (Ef 5:5-6, podkreślenia dodano).

Z tych trzech fragmentów Pisma możemy stworzyć listę grzechów, które, jeśli człowiek czyni w swoim życiu, są dowodem, że nie jest on odrodzony. Można je podzielić na pięć kategorii. Pierwsza to grzechy na tle seksualnym: cudzołóstwo, wszeteczeństwo, niemoralność, nieczystość, pożądliwość, zniewieściałość i homoseksualizm. Druga kategoria to grzechy drobnej kradzieży: chciwość, kradzież i oszukiwanie. Trzecia to grzechy niepohamowania: pijaństwo, hulanki i urąganie. Czwarta to grzechy nienawiści: wrogość, walka, zazdrość, wybuchy gniewu, kłótnie, rozdwojenie, podziały i wrogość. Piątą kategorią są grzechy fałszywych religii: bałwochwalstwo i czary.

Jednak Paweł w swoich listach nie wyczerpuje tej listy. Stwierdza jedynie, że wszyscy niesprawiedliwi ludzie nie odziedziczą Królestwa (p. 1 Kor 6:9). Na końcu listy grzechów z 5 rozdziału Listu do Galacjan, Paweł dodaje: “i tym podobne” (Ga 5:21). Zauważamy również, że ani mordercy, ani kłamcy nie są wymienieni na żadnej z list apostoła Pawła, lecz to ich nie zwalnia. Jan napisał, że “żaden zabójca nie ma żywota wiecznego w sobie” (1 J 3:15) oraz “udziałem wszystkich kłamców będzie jezioro płonące ogniem i siarką” (Ap 21:8).

Choć oczywiście, jest możliwe, że narodzony na nowo człowiek znowu grzeszy, jednak stara się od tych grzechów odwracać i nie trwać w nich. Życie osoby nawróconej charakteryzuje sprawiedliwość, ponieważ z serca poddał się Panu, a jego duch został odrodzony przez Ducha Świętego.

Rozwiązane zastrzeżenie

Niektórzy sugerowali, że gdy Paweł ostrzegał żyjących w grzechu, że “nie odziedziczą Królestwa Bożego”, nie mówił o wiecznym zbawieniu. “Nie odziedziczyć Królestwa Bożego” jest interpretowane albo jako (1) utrata ziemskich błogosławieństw, albo jako (2) stratę niektórych niebiańskich “korzyści”, zapłaty, która stanie się udziałem chrześcijan w chwili zbawienia.

Ci, którzy chcą nam wmówić, że Paweł odnosił się tylko do ziemskich błogosławieństw wskazują na to, że Paweł mówił o “Królestwie Bożym”, a nie o “Królestwie Niebios”. Tak więc, wnioskują, nie mówił o dostaniu się do nieba, lecz o chodzeniu w pełni błogosławieństwa Królestwa Bożego teraz, na ziemi.

Niemniej, jeśli przestudiujemy występowanie zwrotu “Królestwo Boże ” w wypowiedziach Jezusa odkryjemy, że jest synonimem “Królestwa Niebieskiego”. Wyłącznie Mateusz cytuje Jezusa używającego “Królestwa Niebios”, prawdopodobnie z szacunku dla swoich żydowskich czytelników, podczas gdy Marek i Łukasz cytują Jezusa używającego zwrotu “Królestwo Niebieskie” w przypowieściach (porównaj na przykład Mt 13:11 i Mk 4:11, i Łk 8:10). Królestwo Boże znaczy to samo co Królestwo Niebieskie.

Ci, którzy podpisują się pod teorią, jakoby Paweł odnosił się do niebiańskich korzyści wskazują, że nie ostrzegał przed tym, że nie wejdą do Królestwa Bożego, ale że nie odziedziczą go, twierdząc, że są różnice między tymi dwoma czasownikami. Nieświęci chrześcijanie wejdą do Królestwa Bożego, ale go nie odziedziczą! Prawdopodobnie stracą część niebiańskiej nagrody.

Czy rzeczywiście takie znaczenie chciał Paweł nadać tym słowom? Czy też chodziło mu o to, że żyjący w grzechu nie wejdą do nieba?

Oczywiście, z wielu wypowiedzi wiemy, że Paweł mówił o ostatecznym zbawieniu i wejściu do nieba

Po pierwsze: dlatego, że jest to najbardziej naturalna interpretacja jego słów. Dlaczego jego ostrzeżenia miałoby być tak poważne, jeśli ci grzesznicy byliby tylko w niebezpieczeństwie utraty jakiś bonusów? I dlaczego, jeśli to miał na myśli, nie wypowiedział się precyzyjniej na ten temat? Podobnie jak chłopiec, który wysłuchawszy pastora wyjaśniającego “co Paweł rzeczywiście miał na myśli” w jakimś fragmencie, również pyta: “Jeśli nie miał na myśli tego, co napisał, to dlaczego nie powiedział o co mu chodzi?”.

Po drugie: Paweł w swym liście do Rzymian (p. Rz 1:26-2:5) ogłosił wieczne Boże potępienie dla homoseksualistów. Czy mamy uważać, że jego ostrzeżenie skierowane do homoseksualistów z Listu do Koryntian, że nie odziedziczą Królestwa Bożego, jest tylko ostrzeżeniem przed utratą jakichś nagród?

Po trzecie: apostoł Jan napisał, że niemoralni ludzie i bałwochwalcy “będą w jeziorze ognistym płonącym ogniem i siarką, to jest śmierć druga” (Ap 21:8).

Czy mamy uważać, że ostrzeżenie Pawła skierowane do ludzi niemoralnych i bałwochwalców jest tylko skarceniem i ostrzeżeniem przed utratą jakiś przywilejów w niebie?

Po czwarte: Paweł użył zwrotu “odziedziczyć Królestwo Boże” dwukrotnie w swych listach do Koryntian, raz kiedy ostrzegał przed życiem w grzechu, drugi raz w rozdziale 15. W drugim wypadku z kontekstu można wyciągnąć wniosek, chodzi o czas, w którym my wejdziemy do nieba:

A powiadam, bracia, że ciało i krew nie mogą odziedziczyć Królestwa Bożego ani to, co skażone, nie odziedziczy tego, co nieskażone. (1 Kor 15:50, podkreślenie dodano).

Paweł wyraźnie informuje o tym, że zniszczalne ciało i krew nie wejdą do nieba. Niewątpliwie zapożyczył wyrażenie do rozważań od samego Jezusa:

Wtedy powie król tym po swojej prawicy: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata. (Mt 25:34, podkres´lenie dodano).

Czy “Król” mówił o przyjęciu ziemskich błogosławieństw czy niebieskich korzyści ubocznych, czy też mówił o zaproszeniu do nieba? Odpowiedź jest oczywista. Król będzie mówił do tej drugiej grupy zebranej przed nim: “Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, …” (Mt 25:41).

Te i inne fragmenty wyraźnie wskazują, że Paweł, gdy przestrzegał żyjących w grzechu, przestrzegał ich, że nie odziedziczą Królestwa Bożego, mówił, że nie wejdą do nieba. Wybór określeń, wykorzystanie odziedziczyć w przeciwieństwie do wejść, służy tylko podkreśleniu, że niebo jest darem Bożej łaski, dziedziczonym, a nie zapracowanym.

Zastrzeżenie drugie

Jeden z popularnych pisarzy twierdzi, że początkowy tekst, który wykorzystałem dla tego rozdziału, 2 Kor 13:5, gdzie Paweł napomina Koryntian, aby badali sami siebie, aby się przekonać czy trwają w wierze, został napisany po to, aby zachęcić Koryntian do “rozpoznania zbawienia, które wyraźnie posiadają”. Znaczy to, że powinni “sprawdzać sami siebie nie informacyjnie lecz na potwierdzenie“. Przypuśćmy, że Paweł “był bardzo pewien ich zbawienia” i na pewno nie zamierzał kwestionować tego, że je posiadają.

Czy to jest prawda? Jednak wygląda na to, że nie. Zastanówmy się nad słowami Pawła znajdującymi się w bezpośrednim kontekście. Po pierwsze: wersy występujące wcześniej:

Obawiam się bowiem, że gdy przyjdę, zastanę was nie takimi, jakimi bym chciał i że wy również nie znajdziecie mnie takim, jakim chcielibyście, lecz że może będą swary, zazdrość, gniew, zwady, oszczerstwa, obmowy, nadymanie się, nieporządki; obawiam się, że gdy przyjdę, Bóg mój upokorzy mnie przed wami i że będę musiał ubolewać nad wieloma z tych, którzy ongiś popełnili grzechy i do dziś jeszcze za nie nie odpokutowali, grzechy nieczystości, wszeteczeństwa i rozwiązłości, których się dopuścili (2 Kor 12:20-21, podkreślenia dodano).

Widać wyraźnie, że Paweł martwił się tym, że gdy ponownie odwiedzi Koryntian, będzie rozczarowany ich zachowaniem. Wylicza różne grzechy, o których wcześniej wspominał im i pisze o szczególnej obawie, że znajdzie ich winnych i niepokutujących z nieczystości i niemoralności, i zmysłowości. Paweł wymienia dokładnie te same grzechy w Liście do Galacjan 5:19, stwierdzając, że ci, którzy je czynią nie odziedziczą Królestwa Bożego. Dodatkowo, Paweł napisał w Pierwszym Liście do Koryntian, że ani cudzołożnicy, ani zniewieściali, ani homoseksualiści nie odziedziczą Królestwa Bożego (p. 1 Kor 6:9-10).

Dalej Paweł wyraził również swoje obawy, że gdy odwiedzi Koryntian ponownie, znowu będą wśród nich spory, zazdrość, gniew, zwady, cztery grzechy, które wyliczył w Ga 5:20, stwierdzając, że ci, którzy je popełniają, nie odziedziczą Królestwa Bożego. Czy mamy uważać, że Paweł był “pewien ich zbawienia”, jak to ten cytowany popularny pisarz chce byśmy uważali, choć sam Paweł pokazał, że ci, którzy zachowują się tak jak niektórzy Koryntianie z pewnością, najwyraźniej nie są zbawieni?

Przeczytajmy uważnie, co Paweł pisze dalej:

Trzeci to już raz wybieram się do was; na zeznaniu dwóch albo trzech świadków opierać się będzie każda sprawa. Zapowiedziałem poprzednio, gdy po raz drugi byłem u was, i zapowiadam obecnie, gdy jestem teraz u was nieobecny, tym, którzy ongiś popełnili grzech, i wszystkim pozostałym, że gdy przybędę ponownie, nie będę pobłażał (2 Kor 13:1-2).

O czym pisał Paweł, co wymaga potwierdzenia dwóch czy trzech świadków? Mógł pisać tylko o grzechach popełnionych przez ludzi, którzy uważali się za chrześcijan. Kontekst jak i użyte wyrażenia wskazują na to (p. wers poprzedzający i następujący po 13:1, jak też Pwt 19:15).

Następnie Paweł zwraca się do tych, “którzy ongiś popełnili grzech, i wszystkim pozostałym, że gdy przybędę ponownie, nie będę pobłażał”. W czym nie będzie im pobłażał? Czy powie im, że źle czynią? Nie, już im to powiedział i napisał. Mógł ich przestrzegać, zgodnie z tym, co nakazał Koryntianom robić z fałszywymi wierzącymi w kościele, którzy żyli niemoralnie, że ekskomunikuje ich jako fałszywych wierzących, czego dowodem jest ich grzeszne życie i brak pokuty. W przeciwnym wypadku byłoby to tylko takie pogrożenie palcem,

Dalej Paweł zwraca się do nich :

Skoro szukacie dowodu na to, że przeze mnie przemawia Chrystus, który nie jest wobec was bezsilny, ale jest mocny wśród was. Choć bowiem ukrzyżowany został w słabości, lecz żyje z mocy Bożej. Bo i my jesteśmy słabi w nim, lecz będziemy żyć z nim z mocy Bożej wśród was. Poddawajcie samych siebie próbie, czy trwacie w wierze, doświadczajcie siebie; czy nie wiecie o sobie, że Jezus Chrystus jest w was? Chyba żeście próby nie przeszli. Spodziewam się zaś, że dowiecie się, iż my przebyliśmy próbę (2 Kor 13:3-6, podkreślenia dodano).

Paweł napisał: “Poddawajcie samych siebie próbie czy trwacie w wierze”. Zwróćmy uwagę na wyraz czy. Wskazuje on podejrzenie Pawła, że nie trwają “w wierze”. Paweł nie mówi: “Poddawajcie siebie, a zobaczycie, że trwacie w wierze, ponieważ jestem całkowicie pewny waszego zbawienia”.

Zwróćmy również uwagę na to, że napisał, że powinni rozpoznawać czy Jezus jest w nich “chyba, że próby nie przeszli”. Czyż nie jest to wskazówka, że Paweł wierzył w to, że istnieje możliwość, że nie wszyscy z nich nie zaliczyli swojej próby? Z pewnością. Możemy to zobaczyć jeszcze lepiej 13:6, konfrontuje ich postawy ze swoją postawą i Tymoteusza. (p. 2 Kor 1:1): “Spodziewam się zaś, że dowiecie się, iż my przebyliśmy próbę”. Koryntianie nie potrafili zdać tego egzaminu, Paweł i Tymoteusz tak. Było oczywiste, że Jezus żyje w Pawle i Tymoteuszu, ale nie we wszystkich Koryntianach, którzy deklarowali wiarę w Niego.

Wniosek?

Biblijne dowody są przygniatające: nowe narodzenie człowieka, powoduje zmiany w jego życiu, jego odwrócenie się do grzechu, czasami radykalne. Dlaczego więc jest tak, że zachowania tak wielu ludzi twierdzących, że narodzili się na nowo nie różnią się od tych, które wybierali w życiu przed nawróceniem? Na przykład, amerykański badacz opinii publicznej, George Barna, zauważył.

Ostatnie badania, które przeprowadziliśmy, pokazały, że nowo narodzeni chrześcijanie zasadniczo różnią się od nie chrześcijan tylko co do 9 z 66 poglądów, co do których porównywaliśmy te dwie grupy. Jeszcze bardziej znaczące są wyniki mówiące, że chrześcijanie faktycznie nie odróżniają się od niewierzących w pozostałych 65 cechach nie związanych z życiem religijnym, które badaliśmy – dotyczyły one zasadniczych wartości, określenia postaw i głównych tendencji zachowań

[4]

.

Badania ankietowe Barna ujawniły również, że jeśli 87% niechrześcijan przyznało, że oglądali w ciągu ostatnich 3 miesięcy film dla dorosłych oznaczone specjalnym znakiem (amerykańskie oznaczenie filmów: RG-13 lub R-rated oznacza dużą ilość przemocy, nagości, wulgaryzmów) to aż 76% narodzonych na nowo chrześcijan, robiło to samo. Zdumiewające, niechrześcijanie chętniej dawali pieniądze na organizacje typu non-profit niż chrześcijanie, jak też częściej dawali pieniądze bezdomnym czy ubogim

[5]

.

Można wyciągnąć tylko jeden wniosek: wielu ludzi, którzy uważają siebie za narodzonych na nowo, myli się. Myślą, że idą do nieba, lecz to nieprawda.

Jak możesz dorastać? Jeśli właśnie zdałeś sobie sprawę z tego, że sam siebie zwodziłeś, powinieneś paść na kolana przed Bogiem, pokutować ze wszystkich znanych ci grzechów i wołać do Boga, aby zmienił cię przez Ducha Świętego. Naprawdę przyjmij Jezusa jako swojego Wybawiciela od Bożego gniewu i grzechu, ufając wyłącznie Jemu. Uczyń Go twoim Panem i Mistrzem. On zacznie pracę przemiany w tobie i uwolni cię od mocy grzechu!

 


[1]

Niektórzy sugerują, że Koryntianie wypełnili pierwsze dwa stopnie dyscypliny kościelnej i, że Paweł polecał im, ten ostatni trzeci. Niemniej, łatwo dowieść, że jest to nieprawdziwe słowami Pawła, w których opisuje w jaki sposób ci wierzący potraktowali złego mężczyznę: “A wyście wzbili się w pychę, zamiast się raczej zasmucić i wykluczyć spośród siebie tego, kto takiego uczynku się dopuścił. Zamiast smucić się i skonfrontować grzech, jaki członek ich kościoła popełnia, oni wbili się w pychę z powodu swej tolerancji!

[2]

Jeśli mamy nie jadać z tak zwanymi braćmi, którzy są niemoralni, chciwi itd., to musimy mieć też prawo do osądzania w tych sprawach tych, którzy są w kościele. Do tego Paweł zachęca, patrz 1 Kor 5:12.

[3]

Zdumiewające jest to, że wielu współczesnych komentatorów popełnia ten sam błąd co Koryntianie, utrzymując, że niemoralny mężczyzna był prawdziwym chrześcijaninem, całkowicie w ten sposób mijając się z wnioskami Pawła w tym fragmencie. Mamy jednak co najmniej pięć wskazówek, że Paweł uważał tego niemoralnego Koryntianina za niezbawionego: (1) stwierdził, że on “mieni się bratem” (5:11); (2) nazwał go “złym” (5:13); (3) Paweł nie postępował według zasad Chrystusa dotyczących dyscyplinowania brata, który zgrzeszył, wskazując w ten sposób, że nie uważał go za brata; (4) przekazał niemoralnego mężczyznę Szatanowi “aby duch mógł być zbawiony w dzień Pański (5:5); wskazując w ten sposób, że jeśli ten człowiek będzie trwał nadal w tym samym stanie, jego duch nie zostanie zbawiony. Niemniej, ekskomunika daje nadzieję, że będzie pokutował i zostanie zbawiony, gdy przyzna, że kościół nie zaakceptował jego świadectwa wiary, oraz (5) wyraźnie stwierdził, że wszetecznicy i cudzołożnicy nie odziedziczą Królestwa Bożego (6:9-10).

[4]

Igniting a Moral and Spiritual Revolution: Social Scientist Analyzes the Data, George Barna, w The Promise Keeper, Vol. 2, Nr 1, Styczeń/Luty 1999, s. 1.

[5]

Zobacz: The Second Coming of the Church (Word: Dallas, 1998), George Barna, s. 6.