Rozdział 18: Bliższe spojrzenie na prześladowania

Bardzo chciałbym zbadać życie innych Biblijnych postaci, których jeszcze nie omówiliśmy w poprzednich rozdziałach oraz ich drogi ku wypełnieniu ich Bożego przeznaczenia. Moglibyśmy przyjrzeć się takim osobom jak Noe, Abraham, Jakub, Estera, Gedeon, Jeremiasz czy Daniel. Wszyscy narodzili się na nowo nie bez powodu, wszyscy doświadczali trudności i byli wystawiani na próby, wszyscy obserwowali działanie suwerennej Bożej ręki, wszyscy dojrzewali. Wszystkich, w mniejszym czy większym stopniu, moglibyśmy porównać do ciebie czy do mnie. Zachęcam cię do tego, abyś poświęcił trochę czasu na to, by przeczytać o ich życiu w świetle zasady, jakiej nauczyliśmy się do tej pory. Będziesz błogosławiony.

W tej ostatniej sekcji, chciałbym odpakować to, co już zaczęliśmy otwierać. Wzięliśmy pod uwagę wiele biblijnych prawd, ale jeszcze wiele zostało do powiedzenia. W tym rozdziale przyjrzymy się tematowi prześladowania Chrześcijan, szukając odpowiedzi na kilka kłopotliwych pytań.

Pomimo tego, że Biblia zapewnia nas, że „wszystkich, którzy chcą żyć zbożnie w Chrystusie Jezusie, spotkają prześladowania” (2 Tm 3:12), prześladowania wierzących na całym świecie różnią się w zależności od miejsca i czasu. Ci z nas, którzy mieszkają w krajach gdzie zagwarantowana jest wolność religijna, często mają niewielkie pojęcie na temat tego, jak żyje się w miejscach, gdzie bycie Chrześcijaninem jest jak posiadanie biletu na utratę rodziny, pracy czy życia. Zgodnie ze Światowym Sojuszem Ewangelicznym[1] ponad dwustu milionom Chrześcijan w przynajmniej sześćdziesięciu krajach odmawia się obecnie dostępu do podstawowych praw człowieka tylko i wyłącznie z powodu ich wiary.

Kilka lat temu rozmawiałem z nieżyjącym już Davidem Barrettem, wydawcą monumentalnego dzieła „Światowa Encyklopedia Chrześcijaństwa”. Dr. Barrett – mistrz w zbieraniu informacji – powiedział mi, że skromnie oszacował liczbę Chrześcijan, którzy rocznie tracą życie za wiarę na około 150 000. W poprzednich latach, oszacował, że było to około 300 000. To byli zwyczajni Chrześcijanie, którzy zostali zamordowani za podążanie za Jezusem, bądź za poświęcenie dla słusznej sprawy ze względu na ich wiarę w Chrystusa. Dla tych z nas, którzy żyją wśród niewielu prześladowań jest to trudne do wyobrażenia i nie możemy nie zadać pytania: „Dlaczego Bóg pozwala, by źli ludzie prześladowali, a nawet zabijali Chrześcijan?”.

Niektórzy odpowiedzieliby, że Szatan jest bogiem tego świata i stąd wszystkim rządzi, dlatego Bóg niczego nie może uczynić w kwestii prześladowań Swojego Ludu mimo, że Sam chciałby go powstrzymać. Myślę, że udowodniliśmy już w wystarczający sposób, że ten zamysł nie jest zgodny z nauczaniem Biblii w świetle wielu sytuacji, w których Bóg w nadprzyrodzony sposób wybawiał Swój lud z prześladowań.

Musi być zatem lepsze wytłumaczenie dlaczego Bóg czasem powala na to by Jego Lud był prześladowany oraz dlaczego wybawia ich bądź nie z tych prześladowań. Ale pozwólcie mi w pierwszej kolejności przyznać się, że nie twierdzę, że posiadam odpowiedzi na wszystkie pytania. Nie sądzę także, aby ktokolwiek z nas je wszystkie posiadał.

Jednym z możliwych odpowiedzi jest to, że próby prześladowań mogą należeć do kategorii prób PSW (Prób Służących Wzrostowi), a w niewielu przypadkach może należeć do kategorii PSD (Prób Służących Dyscyplinie). Spójrzmy w pierwszej kolejności na próby prześladowań, które mogą być sklasyfikowane pod kategorią PSD.

Prześladowania jako dyscyplina

Oto niezaprzeczalny fakt, któremu niektórzy Chrześcijanie chcieliby zaprzeczyć: Bóg może zezwolić na to, by prześladowanie zostało zesłane na Jego lud, gdyby byli oni nieposłuszni, po to, aby przywieźć ich do upamiętania. Każdy kto kiedykolwiek czytał Stary Testament już to wie. Co jakiś czas, Bóg dopuszczał obce narody do zdominowania Izraela, aby przyprowadzić ich do pokuty. Także w Nowym Testamencie znajdujemy na to potwierdzenie – Bóg również dyscyplinuje Swój Lud zezwalając na ich prześladowania.

Jeśli kiedykolwiek studiowałeś List do Hebrajczyków wiesz z pewnością, że został on napisany do prześladowanych Żydowskich Chrześcijan, którzy byli kuszeni w swoich cierpieniach, aby powrócili do judaizmu. Czy kiedykolwiek zauważyłeś, że autor wskazał, że te prześladowania zostały dozwolone ze względu na Bożą dyscyplinę? Znajdujemy ten fakt w Heb 12:3-11:

Przeto pomyślcie o tym, który od grzeszników zniósł tak wielkie sprzeciwy wobec siebie, abyście nie upadli na duchu, utrudzeni. Wy nie opieraliście się jeszcze aż do krwi w walce przeciw grzechowi i zapomnieliście o napomnieniu, które się zwraca do was jak do synów: Synu mój, nie lekceważ karania Pańskiego ani nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza; bo kogo Pan miłuje, tego karze, i chłoszcze każdego syna, którego przyjmuje. Jeśli znosicie karanie, to Bóg obchodzi się z wami jak z synami; bo gdzie jest syn, którego by ojciec nie karał? A jeśli jesteście bez karania, które jest udziałem wszystkich, tedy jesteście dziećmi nieprawymi, a nie synami. Ponadto, szanowaliśmy naszych ojców według ciała, chociaż nas karali; czy nie daleko więcej winniśmy poddać się Ojcu duchów, aby żyć? Tamci bowiem karcili nas według swego uznania na krótki czas, ten zaś czyni to dla naszego dobra, abyśmy mogli uczestniczyć w jego świętości. Żadne karanie nie wydaje się chwilowo przyjemne, lecz bolesne, później jednak wydaje błogi owoc sprawiedliwości tym, którzy przez nie zostali wyćwiczeni (Hbr 12:3-11, dodano podkreślenie).

Wydaje się, że nie powinniśmy mieć wątpliwości co do tego, że Bóg dyscyplinuje tylko tych, którzy są nieposłuszni. Prześladowanie może być jedynym ze sposobem w jaki Bóg może tego dokonać. (Spójrz także na fragment zapisany w 2 Tes 1:4-5, które również może się odnosić do sytuacji, w których Bóg zezwala na prześladowania jako środek służący dyscyplinie).

Kto jest wyłączony?

Czy ktokolwiek z was może stwierdzić, że jest całkowicie posłuszny Bogu od dnia nawrócenia oraz nowego narodzenia? (Na pewno nie ja). Każdy z nas jest zatem kandydatem do Bożej dyscypliny.

Autor Listu do Hebrajczyków napisał, że wszyscy doświadczamy Bożą dyscyplinę, a dla wielu wierzących Boża dyscyplina jest zupełnie nieznanym pojęciem. Kiedy Bóg ich dyscyplinuje, oni często ganią wówczas Szatana, zamiast zganić samego siebie i upamiętać się! Zauważ, że apostoł Jakub napisał, że zanim ktokolwiek sprzeciwi się diabłu, musi mieć pewność, że jest podporządkowany Bogu: „Bądźcie więc poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was” (Jk 4:7, dodano podkreślenie).

Bóg może dyscyplinować nas zezwalając na nasze prześladowania, ale nie jest to jedyny sposób jaki może On użyć. Nauczyliśmy się już bowiem we wcześniejszych rozdziałach, że Bóg może zezwolić szatanowi na przyprowadzenie na nas różnych prób w nadziei na zmotywowanie nieposłusznej osoby do upamiętania. Jednym z przykładów takiej próby może być choroba. Paweł napisał do Chrześcijan w Koryncie i powiedział im:

Dlatego to właśnie wielu wśród was słabych i chorych i wielu też umarło. Jeżeli zaś sami siebie osądzimy, nie będziemy sądzeni. Lecz gdy jesteśmy sądzeni przez Pana, upomnienie otrzymujemy, abyśmy nie byli potępieni ze światem (1 Kor 11:30-32).

Z pewnością wiesz, że kościół w Koryncie był pełen konfliktów. Grzeszyli oni wobec ważnych przykazań jakie Jezus dał kościołowi: „wzajemnie miłujcie się, jak Ja was umiłowałem” (J 13:34). Nie powinno być dla nas zatem zaskoczeniem, że Pan dyscyplinował ich przy użyciu chorób. Niektórzy z nich nawet pomarli.

Paweł napisał, że możemy uniknąć Bożego sądu jeśli sami siebie osądzimy (zobacz 1 Kor 11:31). To oznacza, że jeśli wyznamy nasze grzechy i się upamiętamy, możemy uniknąć Bożej dyscypliny.

Czy to oznacza, że każdy chory Chrześcijanin, jest chory ponieważ był nieposłuszny Bogu i został przez Niego zdyscyplinowany? Czy choroba zawsze jest PSD (Próbą Służąca Dyscyplinie)? Nie, z pewnością nie. Choroba może być także kategorią Próby z Własnej Winy (PWW) bądź Próby Służącej Wzrostowi (PSW). Jeśli w jakiś sposób nie szanujesz swojego ciała, w rezultacie stajesz się chory i będzie to dla przykładu PWW.

Bez wątpienia niektóre z chorób, na które chorują Chrześcijanie są rezultatem Bożej dyscypliny. Zdejmuje On Swą ochronną rękę i pozwala szatanowi, aby ten przynosił utrapienie naszym ciałom w nadziei przyprowadzenia nas do upamiętania.

Jeśli ja znajduję się w chorobie, robię sobie duchowy przegląd, aby zobaczyć czy w jakiś sposób nie otworzyłem Bogu drzwi na dyscyplinę w moim życiu. Zachęcam cię byś dokonał tego samego. Nie musisz pytać swojego pastora czy lidera grupy biblijnej czy najlepszego przyjaciela – idź samemu do Boga i dowiedz się od Niego. On mieszka w Tobie przez Ducha Świętego.

Niestety niektórzy Chrześcijanie wykorzystują ten koncept przesadnie. Kiedy się rozchorowują mówią: „Bóg musi próbować mi coś powiedzieć. Choroba musi być Jego wolą. Ja zatem będę cierpieć, a jeśli będzie Jego wolą, aby mnie uzdrowił, Bóg mnie uzdrowi”. Nie jest to właściwe podejście. Owszem możliwe jest, że to Bóg stara się ciebie czegoś nauczyć (jeśli cierpisz PSD) – jak na przykład próbę nauczenia ciebie nie popełniania jednego z grzechów, który ciągle popełniasz. Ale jeśli cierpisz PSD nie jest to Bożą wolą, abyś był nadal chory i nadal tkwił w grzechu. Upamiętaj się wówczas z grzechu a następnie zaufaj Panu w twoje uzdrowienie.

Prześladowania jako sposób na dojrzewanie bądź próbę

Bóg może także zezwolić na prześladowania jako PSW (Próbę Służącą Wzrostowi).

Niektórzy uważają, że jeśli Chrześcijanie mają wystarczająco dużo wiary, nie będą prześladowani. Z całym szacunkiem dla tych, którzy podejmują takie roszczenia, jest to jednak nieprawdą. Jezus nigdy nie obiecywał nam wyłączenia z prześladowań. Raczej, gwarantował że będziemy prześladowani (zobacz J 15:20). Paweł deklarował: „wszystkich, którzy chcą żyć zbożnie w Chrystusie Jezusie, spotkają prześladowania” (2 Tm 3:12). Powiedział on świętym w Tesalonikach, że uciski były ich przeznaczeniem (zobacz 1 Tes 3:3).

Niektórzy posunęli się jeszcze dalej mówiąc, że jeśli posiadamy wystarczająco dużo wiary, jest nam gwarantowane, że nigdy nie zginiemy śmiercią męczeńską. Jest to absurdalne. Pierwszym, który zginął śmiercią męczeńską był Szczepan, w Biblii opisany jako „pełen wiary i Ducha Świętego” (Dz 6:5, dodano podkreślenie).

Dodatkowo, lista bohaterów pełnych wiary, którą możemy znaleźć w 11 rozdziale Listu do Hebrajczyków wspomina ludzi, którzy byli torturowani oraz zabici (zobacz Hbr 11:35-37). Wszyscy oryginalni Apostołowie (z wyjątkiem Judasza, oczywiście) zginęli śmiercią męczeńską, być może z wyłączeniem Jana. Szacuje się, że podczas trzech pierwszych wieków kościoła, zamordowanych zostało aż około 6 milionów Chrześcijan. Od tego czasu miliony więcej, a Biblia w przyszłości przepowiada kolejnych męczenników podczas Wielkiego Ucisku.

Inne powody, dla których Bóg zezwala na prześladowania

Bóg może zezwolić na prześladowania w celu dalszego rozprzestrzeniania Ewangelii. Sam Jezus powiedział:

Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa (Łk 21:12-13, dodano podkreślenie).

Paweł napisał (podczas, kiedy był w areszcie) do Filipian:

Bracia, chcę, abyście wiedzieli, że moje sprawy przyniosły raczej korzyść Ewangelii, tak iż kajdany moje stały się głośne w Chrystusie w całym pretorium i u wszystkich innych. I tak więcej braci, ośmielonych w Panu moimi kajdanami, odważa się bardziej bez lęku głosić słowo Boże (Flp 1:12-14).

Przez swoje uwięzienie, Paweł mógł osobiście dzielić się dobrą nowiną z ludźmi, do których by w przeciwnym razie wcale nie dotarł – tak jak obiecał Jezus. Prześladowani Chrześcijanie powinni brać pod uwagę, że ich prześladowania w jakiś sposób dają im sposobność do dzielenia się dobrą nowiną, której inaczej by nie mieli.

Nie tylko dobra nowina była dalej przekazywana przez Pawła jako rezultat jego uwięzienia, ale także z uwagi na jego śmiałość podczas cierpienia poruszyła innych, którzy byli uwięzieni, co pozwoliło na jeszcze większe szerzenie ewangelii.

Jeśli kiedykolwiek byłeś wokół kogoś, kto jest kompletnie oddany Bogu, ma to nieco zawstydzający wyraz dla ciebie za brak poświęcenia z twojej strony. Pamiętam, że kiedy mój tato się nawrócił, natychmiast zaczął dzielić się dobrą nowiną i wygrywał ludzi dla Pana. Ponieważ ja byłem Chrześcijaninem dłużej, czułem się zawstydzony, że sam nie byłem tak efektywny w wygrywaniu dusz jak mój ojciec. Upamiętałem się i zacząłem się dzielić dobrą nowiną jeszcze bardziej. Dzięki temu, że przykład mojego taty tak bardzo poruszył mnie do działania więcej ludzi służy teraz Bogu. Podobnie było w przypadku Pawła. Kiedy jakiś z twoich przyjaciół Chrześcijan zaczyna być prześladowanym, widzisz jego oddanie Panu i to cię inspiruje.

Nie tylko prześladowania mają tak przenikliwy efekt na Chrześcijan, którzy są świadkami cierpienia swych braci i sióstr, ale gdy wierzący wytrzymują prześladowania (zwłaszcza radośnie) ma to przenikliwy wpływ na niewierzących. Trudno o większe świadectwo realności Jezusa niż Chrześcijanin, który wytrzyma trudności dla potrzeby dobrej nowiny. Kiedy ktoś nie broni się przed byciem torturowanym czy śmierci za wiarę, ludzie to dostrzegają. Kiedy wierzący modlą się o swoich prześladowców oraz błogosławią tych, którzy ich przeklinają, wszyscy widzą kiedy nastaje cud w ich życiu. Świat wówczas patrzy z niedowierzaniem.

Bóg może także użyć prześladowania ku dobremu ponieważ Jego lud dojrzewa w czasie prześladowań. W tym znaczeniu, prześladowania mogą być PSD. Bóg, który jest dobry i łaskawy dla niewdzięcznych i złych ludzi, chce abyśmy stawali się tacy jak On (zobacz Mt 5:39-48; Łk 6:35-36). Nawet niewierzący kochają tych, którzy ich kochają, ale kiedy my kochamy naszych wrogów, to pokazuje, że jesteśmy synami Bożymi (zobacz Mt 5:44-46). Prześladowania dają nam szansę manifestować niesamowitą Bożą miłość oraz rozwijać wszystkie owoce Ducha.

Jak duchowi Chrześcijanie postrzegają prześladowania?

Naprawdę duchowi Chrześcijanie uważają za przywilej cierpienie dla sprawy Chrystusa.

Po tym jak Sanhedryn groził pierwszym apostołom, ci rozproszyli się by głosić dobrą nowinę. Biblia odnotowuje, że każdy poszedł w swoją stronę „i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla imienia /Jezusa/” (Dz 5:41). To zaszczyt kiedy mamy możliwość cierpieć dla Tego, który wycierpiał tyle dla nas. Paweł wyraził tę samą myśl, pisząc do prześladowanych Chrześcijan w Filippi:

„Wam bowiem z łaski dane jest to dla Chrystusa: nie tylko w Niego wierzyć, ale i dla Niego cierpieć (Flp 1:29, dodano podkreślenie).

Zauważ, że Paweł powiedział, że zostało im dane cierpieć. To Bóg musiał być Tym, który dał im tę możliwość. To nie Bóg zesłał na nich cierpienie, ale z pewnością na nie przyzwolił.

Jeśli ktokolwiek daje ci coś, najczęściej oznacza to, że cieszysz się, kiedy to otrzymujesz. Dlaczego ktokolwiek miałby być zadowolony, że może cierpieć dla sprawy Chrystusa? Mogą być ku temu dwa powody.

Po pierwsze, jak już wcześniej powiedziałem, prawdziwi Chrześcijanie poczytują sobie za zaszczyt okazywanie miłości ich Zbawicielowi przez cierpienie dla Niego. Po drugie, ponieważ ci, którzy cierpią dla sprawy Chrystusa będą ostatecznie proporcjonalnie nagrodzeni. Jezus powiedział:

Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni jesteście, gdy /ludzie/ wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was… cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie (Mt 5:10-11; Łk 6:23, dodano podkreślenie).

Jak wielka jest nasza nagroda w proporcji do naszego cierpienia? Czy naprawdę jest warto? Przeczytaj, co napisał Paweł:

Albowiem sądzę, że utrapienia teraźniejszego czasu nic nie znaczą w porównaniu z chwałą, która ma się nam objawić… albowiem nieznaczny chwilowy ucisk przynosi nam przeogromną obfitość wiekuistej chwały (Rz 8:18; 2 Kor 4:17, dodano podkreślenie).

Różnica pomiędzy naszymi cierpieniami oraz przyszłą nagrodą nawet nie jest porównywalna. Podejrzewam, że ci z nas, którzy doświadczają niewielkie prześladowania, będą żałowali, że nie cierpieli więcej, kiedy dostaną się do nieba i porównają się z tymi, którzy byli poważnie prześladowani za ich miłość do Jezusa.

Boża suwerenność a prześladowania

We fragmencie właśnie rozpatrywanym z listu Pawła do Filipian wspomniana jest Boża suwerenna kontrola nad prześladowaniami. Powiedziane jest, że zostało dane Filipianom, aby cierpieli dla sprawy Chrystusa. Inne wersety jeszcze bardziej rozjaśniają ten temat. Pisząc do prześladowanych Chrześcijan, Piotr zaznacza:

Ale chociażbyście nawet mieli cierpieć dla sprawiedliwości, błogosławieni jesteście…Lepiej bowiem jest, jeżeli taka jest wola Boża, cierpieć za dobre niż za złe uczynki… Przeto i ci, którzy cierpią według woli Bożej, niech dobrze czyniąc powierzą wiernemu Stwórcy dusze swoje (1 P 3:14a, 17; 4:19, dodano podkreślenie).

Nie można z tym polemizować. Cierpienie prześladowań jest czymś, co przychodzi z suwerennej, kontrolującej ręki Bożej, tak samo jak mogliśmy zobaczyć w Ewangeliach oraz w Dziejach Apostolskich. Zamysł, jakoby Bóg chciał powstrzymać prześladowania, ale nie może ponieważ szatan jest bogiem tego świata, jest zupełnie obcy dla Biblii.

Prześladowanie jako próba

Piotr zaoferował nam dodatkowe wskazówki co do tego, dlaczego Bóg pozwala na prześladowanie Swego ludu:

Najmilsi! Nie dziwcie się, jakby was coś niezwykłego spotkało, gdy was pali ogień, który służy doświadczeniu waszemu, ale w tej mierze, jak jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, radujcie się, abyście i podczas objawienia chwały Jego radowali się i weselili. Błogosławieni jesteście, jeśli was znieważają dla imienia Chrystusowego, gdyż Duch chwały, Duch Boży, spoczywa na was… Wszakże jeśli cierpi jako chrześcijanin, niech tego nie uważa za hańbę, niech raczej tym imieniem wielbi Boga. Nadszedł bowiem czas, aby się rozpoczął sąd od domu Bożego; a jeśli zaczyna się od nas, to jakiż koniec czeka tych, którzy nie wierzą ewangelii Bożej?… Przeto i ci, którzy cierpią według woli Bożej, niech dobrze czyniąc powierzą wiernemu Stwórcy dusze swoje (1 P 4:12-14, 16-17, 19, dodano podkreślenie).

Piotr jasno stwierdził, że ich „ ogień” przyszedł na nich, aby ich doświadczyć. Dlaczego byli wystawiani na próbę? Ponieważ nadszedł czas, aby rozpocząć sąd od domu Bożego. Sąd spada tylko po doświadczaniu i Bóg może użyć prześladowania jako próby.

Ponownie, nie twierdzę, że Bóg zsyła prześladowania bądź inspiruje kogokolwiek do prześladowania Jego ludu. Mówię tylko, że Biblia daje nam jasno do zrozumienia: Bóg używa prześladowań, aby wystawiać na próby Swój lud. Prześladowania oczyszczają fałszywych oraz niezaangażowanych wierzących.

Przeczytaj co Jezus powiedział do wierzących w Smyrnie w Apokalipsie 2:10:

Nie lękaj się cierpień, które mają przyjść na cię. Oto diabeł wtrąci niektórych z was do więzienia, abyście byli poddani próbie, i będziecie w udręce przez dziesięć dni. Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę żywota (Ap 2:10, dodano podkreślenie).

W świetle wielu innych wersetów biblijnych, które do tej pory studiowaliśmy odnoszących się do Bożych prób, wersety takie jak ten nie powinny być dla nas zaskoczeniem. Jezus powiedział, że niektórzy Chrześcijanie ze Smyrny będą doświadczani w więzieniu i zasugerował, że zginą śmiercią męczeńską. (Zauważ, że nie powiedział On nic o tym jak powinni „wierzyć Bogu” i uciec przed ich nieuniknionymi próbami oraz, że powinni oni zganić szatana, aby tego uniknąć). Bóg używa ich prześladowań dla Swoich Bożych celów.

Cierpienie prześladowań dla Bożej chwały

W końcu ofiarne cierpienie dla sprawy dobrej nowiny przynosi chwałę Bogu. Możesz z tym polemizować, ale będziesz musiał wówczas polemizować z Biblią, a nie ze mną. Apostoł Jan zapisał następujące słowa jakie Jezus zaadresował do Piotra:

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, sam się przepasywałeś i chodziłeś, dokąd chciałeś; lecz gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a kto inny cię przepasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz. A to powiedział, dając znać, jaką śmiercią uwielbi Boga (J 21:18-19a, dodano podkreślenie).

Podania mówią, że Piotr został ukrzyżowany do góry nogami, a Biblia jasno określa, że taka śmierć uwielbiła Boga. Paweł napisał także, że Chrystus zostanie wywyższony w jego ciele „czy to przez życie, czy przez śmierć” (Flp 1:20, dodano podkreślenie). Cierpienie prześladowań może przynieść Bogu chwałę.

Podsumujmy zatem krótko. Bóg może zezwolić, aby Jego lub był prześladowany aby (1) sprawić, że będą dojrzewać, (2) wystawić ich na próbę, (3) zdyscyplinować ich lub (4) aby ewangelia była jeszcze dalej zwiastowana. Ponadto kiedy Chrześcijanie z ochotą cierpią dla sprawy Chrystusa, przynosi to Bogu chwałę. W końcu ci, którzy cierpią dla sprawy Chrystusa, będą obficie nagrodzeni w ich przyszłym życiu. Są to wszystko pozytywne rzeczy, które takimi powinny być, ponieważ Bóg jest miłością i „współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani” (Rz 8:28)!


[1] JWorld Evangelical Alliance

To subscribe to David Servant's periodic e-teachings, click here.


Boże Próby » Rozdział 18: Bliższe spojrzenie na prześladowania

Rozdział 17: Próby Hioba

 

Niektórzy Chrześcijanie wolą omijać bądź nawet unikają Księgi Hioba jako, że stanowi dla nich wyzwanie, a być może zaprzecza ich teologii. Musimy jednak być na tyle pokorni, by jednak potrafić przyznać, że kiedy nasza teologia zaprzecza Biblii, to nie Biblia potrzebuje zmiany, a nasza teologia. Z pewnością Bóg nie chce, abyśmy pomijali jakąkolwiek księgę z Biblii, a już z pewnością nie taką, która zawiera 42 rozdziały.

Hiob doświadczył jedne z najcięższych prób, jakie człowiek kiedykolwiek doświadczył. Jego próby były Próbami Służącymi ku Dojrzewaniu. Jednak jego przyjaciele uznali je za PSD (Próby służące dyscyplinie). W ich mniemaniu wszelkie cierpienie jest demonstracją sądu Bożego nad grzechem. Założyli oni zatem, że Hiob musiał poważnie zgrzeszyć, aby zasłużyć na tak ciężkie cierpienie. Sam Hiob czuł się zbity z tropu co do powodu, dla którego został tak mocno doświadczony. My natomiast posiadamy tę przewagę nad Hiobem oraz jego przyjaciołach szukających winnego, ponieważ możemy przeczytać całą Księgę Hioba. Tam znajdujemy powód, dla którego te wszystkie trudności przytrafiły się dobremu człowiekowi:

Zdarzyło się pewnego dnia, gdy synowie Boży [anioły?] udawali się, by stanąć przed Panem, że i szatan też poszedł z nimi. I rzekł Bóg do szatana: Skąd przychodzisz? Szatan odrzekł Panu: Przemierzałem ziemię i wędrowałem po niej. Mówi Pan do szatana: A zwróciłeś uwagę na sługę mego, Hioba? Bo nie ma na całej ziemi drugiego, kto by tak był prawy, sprawiedliwy, bogobojny i unikający grzechu jak on. Szatan na to do Pana: Czyż za darmo Hiob czci Boga? Czyż Ty nie ogrodziłeś zewsząd jego samego, jego domu i całej majętności? Pracy jego rąk pobłogosławiłeś, jego dobytek na ziemi się mnoży. Wyciągnij, proszę, rękę i dotknij jego majątku! Na pewno Ci w twarz będzie złorzeczył. Rzekł Pan do szatana: Oto cały majątek jego w twej mocy. Tylko na niego samego nie wyciągaj ręki. I odszedł szatan sprzed oblicza Pańskiego (Hi 1:6-12).

Wiemy zatem dlaczego Hiob był doświadczany. Szatan oskarżył Hioba o to, że służy on Bogu wyłącznie ze względu na otrzymane już od Niego błogosławieństwa. Przypuśćmy, że gdyby zgodnie z tym co mówił szatan, Bóg nie pobłogosławił Hioba tak bardzo, ten przestałby Mu służyć i zacząłby przeklinać oblicze Boga. Hiob został więc wystawiony na próbę, a Bóg zezwolił szatanowi, aby ten zabrał praktycznie każde błogosławieństwo jakie Hiob otrzymał. Szatan (poprzez różne środki) zabił zwierzęta w gospodarstwie Hioba, jego dzieci oraz większość jego sług. Stracił on wówczas wszystko oprócz swojej żony i zdrowia. Cóż za próba! Nasze serca odczuwają smutek Hioba, gdy czytamy jego historię.

Kiedy Hiob dowiedział się o tych strasznych tragediach, czy zaczął on wówczas przeklinać oblicze Boga? Nie, w niesamowity sposób, padł na ziemię i uwielbił Pana mówiąc: „Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione!” (Hi 1:21). Hiob przeszedł próbę w nieopisany sposób. Któż z nas uczyniłby podobnie?

Oczywiście Hiob nie wiedział, że to szatan spowodował te dzieło, ale przynajmniej rozpoznał w tym suwerenną Bożą rękę. Jego próby nigdy nie mogłyby się przydarzyć bez wcześniejszej Bożej zgody, tak jak czytaliśmy wcześniej w Piśmie.

Druga Próba Hioba

Po jakimś czasie, szatan znów pojawił się przed obliczem Boga:

Rzekł Pan do szatana: Czy zwróciłeś uwagę na mojego sługę Hioba? Bo nie ma mu równego na ziemi. Mąż to nienaganny i prawy, bogobojny i stroniący od złego, trwa jeszcze w swej pobożności, chociaż ty mnie podburzyłeś, abym go bez przyczyny zgubił. Na to szatan odpowiedział Panu, mówiąc: Skóra za skórę! Wszystko, co posiada człowiek, odda za swoje życie. Lecz wyciągnij tylko rękę i dotknij jego kości i jego ciała, a na pewno będzie ci złorzeczył w oczy. Na to rzekł Pan do szatana: Oto jest w twojej mocy, tylko jego życie zachowaj. I odszedł szatan sprzed oblicza Pana (Hi 2:3-7, dodano podkreślenie).

Hiob ponownie nie zareagował tak, jak szatan przypuszczał. Nawet kiedy jego żona nakłaniała go, aby przeklinał Boga, Hiob mówił: „Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?” (Hi 2:10). Hiob przeszedł swoją drugą próbę. Nigdy nie przeklął Boga.

Myślę, że jest bardzo ważne, abyśmy zwrócić uwagę, że kiedy szatan oskarżył Hioba o to, że służy Bogu ze względu na to, co Bóg dla niego uczynił, Pan nie odpowiedział „No i co jeśli właśnie z tego powodu Hiob Mi służy? To nie ma dla mnie znaczenia!” Oczywiście, Bóg nie chce, abyśmy służyli Jemu wyłącznie ze względu na błogosławieństwa jakie otrzymujemy. Powinniśmy być Bogu posłuszni ponieważ jest On Bogiem, niezależnie od obiecanych nam nagród. Być może powinniśmy zadać sobie pytanie jak my sami zareagowalibyśmy, wystawieni na próbę taką jak Hiob. Jak wielu ludzi rozzłościłoby się na Boga jako rezultat nawet małych prób?

Czy możemy winić Hioba za jego próby?

Niektórzy pełni najmilszych intencji, którzy chcą oczyścić Boga z zarzutów w tej historii, starają się obwiniać Hioba za wszystkie jego kłopoty. Jeśli możemy znaleźć jakąś wadę w Hiobie, wówczas moglibyśmy „odpuścić” Bogu. Musimy być jednak ostrożni, zaczynając doszukiwać się wad w człowieku, o którym sam Bóg powiedział: „nie ma na całej ziemi drugiego, kto by tak był prawy, sprawiedliwy, bogobojny i unikający grzechu jak on” (Hi 1:8). W oczach Boga, Hiob był numerem jeden na całej planecie!

Niektórzy sugerują także, że Hiob „otworzył drzwi szatanowi” poprzez jego strach. A to dlatego, że sam Hiob powiedział raz: „bo spotkało mnie, czegom się lękał” (Hi 3:25). Pokładają więc winę w jego „negatywnym wyznaniu”, twierdzą oni tym samym, że gdyby Hiob nie lękał się, nigdy nie straciłby dzieci, sług, zdrowia ani zwierząt w gospodarstwie.

Gdyby jednak Hiob otworzył drzwi szatanowi ze względu na swój strach, powinniśmy się w tym miejscu zastanowić jaki byłby sens dwóch pierwszych rozdziałów Księgi Hioba. Dlaczego szatan musiał pojawić się przed Bogiem, aby otrzymać Jego zgodę, zanim doświadczył on Hioba?

I jeśli Hiob był pełen strachu (a nie wiary), dlaczego Bóg przechwalałby się o nim, jako o jedynej osobie na ziemi, która wyróżnia się ponad resztę? Szczególnie mając świadomość, że „bez wiary nie można podobać się Bogu” (Hbr 11:6)? Hiob był człowiekiem większej wiary niż przeciętny człowiek, o czym świadczy fakt, że uwielbił Boga tuż po jego doświadczeniach. Ilu z nas straciłoby całkowicie wiarę w Boga, będąc na jego miejscu?

Jeśli zatem lęk Hioba był powodem jego doświadczania, czy stał się on bardziej bojaźliwy po swojej pierwszej próbie, dzięki czemu otworzył szerzej drzwi na utratę własnego zdrowia? Jeśli Hiob jakoby otworzył drzwi przez strach, dlaczego zarówno Bóg jak i szatan nie wspominają tego faktu?

Jeśli Hiob otworzył drzwi przez strach, dlaczego kochający Bóg nie powiedział mu, że mógł powstrzymać szatana i nie być wówczas doświadczanym? Dlaczego też Bóg w ostatnich rozdziałach, kiedy mówił bezpośrednio do Hioba nie wspomina mu, że otworzył on drzwi przez swój strach? I przede wszystkim, dlaczego Bóg powiedział do szatana: „ty mnie podburzyłeś, abym go bez przyczyny zgubił?” (Hi 2:3, dodano podkreślenie).

Mogę także wspomnieć, że Hiob powiedział w 30:26: „oczekiwałem szczęścia, a przyszło nieszczęście, wyglądałem światłości, a nastała ciemność”. Poprzez wyciągnięcie jeszcze jednego wersetu z kontekstu, moglibyśmy tak samo łatwo (i niesłusznie) udowodnić, że Hiob otworzył drzwi szatanowi, spodziewając się dobrych rzeczy ze względu na jego „pozytywne wyznanie”.

Szczęśliwe zakończenie

Hiob wytrwał w miesiącach, w których był wystawiany na próby (zobacz Hi 7:3; 29:2). Spędził większość tego czasu debatując z kilkoma przyjaciółmi, którzy ładnie umieścili Boga w ich własnym teologicznym pudełku. Mimo tego, że nieustannie próbowali przekonać Hioba, że jego cierpienie było Bożą karą z powodu grzechu (PSD), Hiob nieugięcie zachował swoją niewinność.

Zrozumiałe jest, że Hiob spędził część tego czasu w modlitwie i kilka razy kiedy kwestionował Boga pytając, co uczynił, że otrzymał takie traktowanie. Wywnioskował, że Bóg nienawidził go i traktował go niesprawiedliwie, karząc sprawiedliwego człowieka. Za to właśnie, na końcu, Hiob został skarcony przez samego Boga:

A Pan zwrócił się do Hioba i rzekł: Czy ten, kto spiera się z Wszechmocnym, będzie trwał w uporze? Niech oskarżyciel Boga odpowie!… Nuże, przepasz swoje biodra jak mąż; będę ciebie pytał, a ty mnie poucz! Czy chcesz rzeczywiście podważyć moją sprawiedliwość, pomówić mnie o krzywdę, aby okazać, że masz słuszność? (Hi 40:1-2, 7-8).

Hiob nigdy nie przeklął Boga i do tego stopnia przeszedł swoją próbę. Mógł jednak wypaść lepiej, ale kto oprócz Boga może go krytykować? W prawdziwości z Bożym charakterem, Hiob został pobłogosławiony na końcu swoich prób:

A Pan błogosławił ostatnie lata Joba więcej aniżeli początkowe, tak iż miał czternaście tysięcy owiec, sześć tysięcy wielbłądów, tysiąc par wołów i tysiąc oślic. Miał także siedmiu synów i trzy córki. …Potem żył Job jeszcze sto czterdzieści lat i oglądał swoje dzieci i swoich wnuków aż do czwartego pokolenia (Hi 42:12-13, 16).

Boże błogosławieństwa sprawiły, że Hiob był jeszcze bogatszy niż zanim przyszły na niego próby, pozwalając mu czynić jeszcze więcej dobrego niż wcześniej. Hiob sprawdził się i stało się oczywiste, że nie służył Bogu tylko ze względu na to, że jego bogactwo szło w parze z posłuszeństwem.

Czy Bóg i szatan kłócą się o nas?

Kiedy znajdujemy się pośrodku PSD (Prób Służących Dojrzewaniu), czy dzieje się tak dlatego, że Bóg oraz szatan sprzeczają się o nas? Nie uważam tak, choć sam tego nie wiem. (Niektóre wersety mogą wskazywać, że szatan być może nadal ma dostęp do Bożego tronu – zobacz Za 3:1-2; Łk 22:31-32).

Szatan jest opisany jako „oskarżyciel braci naszych” w Apokalipsie 12:10. Właściwie, Pismo mówi tam: „zrzucony został oskarżyciel braci naszych, który dniem i nocą oskarżał ich przed naszym Bogiem”. Nadal, nie udowadnia to, że każda próba służąca dojrzewaniu (PSD) jest rezultatem sprzeczki pomiędzy Bogiem a szatanem. Dla mnie jest to jedną z „rzeczy ukrytych należących do Pana, Boga naszego” (Pwt 29:28). Po prostu nie wiemy wszystkiego, co chcielibyśmy wiedzieć. Historia Hioba ilustruje jednak tę samą prawdę jaką widzimy w innych wersetach: Bóg może zezwolić szatanowi na to, aby nas doświadczał, abyśmy mogli dojrzewać bądź zostać wystawieni na próbę.

I najważniejsze, nie traćmy wzroku z tego, że próba Hioba miała swój koniec i ostatecznie zakończyła się szczęśliwie. Hiob odzyskał swoje zdrowie i wszystko co utracił. Jeśli ty „cierpisz tak jak Hiob”, powinieneś przygotowywać się na koniec swoich cierpień.

Co może nam przynieść cierpienie?

Hiob stał się lepszym człowiekiem przez jego cierpienia, zarówno materialnie jak i duchowo. Zgodnie z Pismem, cierpienie może mieć rezultat w błogosławieństwach. Już nauczyliśmy się, że przechodząc próby, okazujemy czy jesteśmy wiernymi, aby otrzymać więcej błogosławieństw oraz odpowiedzialności. To jeden pozytywny efekt wytrwałości podczas prób. Ponadto Paweł napisał:

Ale nie tylko to, lecz chlubimy się także z ucisków, wiedząc, że ucisk wyrabia wytrwałość, a wytrwałość – wypróbowaną cnotę (Rz 5:3, dodano podkreślenie).

Poprzez wytrwałość w uciskach, wypróbowujemy cnotę.

Jakub napisał bardzo podobnie:

Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia. Wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość. Wytrwałość zaś winna być dziełem doskonałym, abyście byli doskonali, nienaganni, w niczym nie wykazując braków (Jk 1:2-4, dodano podkreślenie).

Kiedy udaje nam się wytrwać podczas czasów, kiedy wystawiana na próbę jest nasza wiara, końcowy rezultat jest taki, że stajemy się doskonaleni oraz nienaganni. To właśnie dlatego powinniśmy poczytywać to sobie za pełną radość, kiedy spadają na nas różne trudności. Są one bowiem częścią Bożego planu, stawania się bardziej podobnymi do Jezusa. Bóg jest poświęcony naszemu wzrostowi duchowemu i czy to przyznajemy czy nie, kształtowanie naszego charakteru na podobieństwo Chrystusa wykuwane jest w ogniu doświadczeń, prób i trudności. Stale więc się radujmy!

To subscribe to David Servant's periodic e-teachings, click here.


Boże Próby » Rozdział 17: Próby Hioba

Rozdział 15: Przeznaczenie Dawida

 

Bożym przeznaczeniem Dawida, syna Jessego było stanie się królem Izraela i Bóg wyjawił Dawidowi Swój plan, kiedy jako mały chłopiec był jeszcze pasterzem.

Skoro więc Bożym przeznaczeniem Dawida było, aby stał się on królem, czy możliwe jest to, że przeznaczone było mu także bycie pasterzem? A może Bóg pozostawił losowi jego pierwsze trzydzieści lat albo po prostu czekał, aż chłopiec będący pasterzem osiągnie wiek, w którym będzie mógł wypełnić Boży plan i stać się królem?

Przyglądając się jego historii, szybko zdajemy sobie sprawę z tego, że wszystko to służyło przygotowaniu Dawida do jego późniejszego bycia królem. Jego początki jako pasterza były z pewnością odpowiednim treningiem dla kogoś, kto miałby pewnego dnia paść „stado” Boże.

Spróbujmy tę historię zaaplikować do siebie. Często to, co postrzegamy jako zmarnowane okresy, są tak naprawdę Bożym procesem treningu – okresami, które przygotowują nas do naszych ostatecznych celów w naszym życiu. One także są Bożym przeznaczeniem. Nie są one zmarnowane. Bóg może nawet wykorzystać nasze błędy, aby nas lepiej zaopatrzyć dla „dobrych czynów, które wcześniej Bóg przygotował” (Ef 2:10).

W jaki sposób Bóg przygotował Dawida na wielkie wyzwania, przed którymi miałby stanąć pewnego dnia jako król? Możesz się zapewne domyślić. Bóg użył tych samych metod, jakie wykorzystywał przygotowując Izrael do zajęcia ziemi Kanaan oraz tej samej metody jaką wykorzystywał, szkoląc dwunastu apostołów Jezusa. Bóg pozwolił, aby małe przeszkody stały się wyzwaniem dla Dawida – pasterza. Był on poddawany próbom.

Wiemy, że jako chłopiec Dawid miał możliwość ćwiczenia swojej wiary przynajmniej dwukrotnie: raz kiedy walczył z lwem, a drugi raz kiedy walczył z niedźwiedziem w obronie swojego stada (zobacz 1 Sm 17:34-36). Czy Bóg mógł powstrzymać zarówno lwa jak i niedźwiedzia, zanim dostały się na tyle blisko, aby mogły wytropić stado Dawida? Oczywiście, że mógł, jednak nie zrobił tego, ponieważ przygotowywał Dawida na jeszcze większe wyzwania, przed którymi miałby on stanąć w przyszłości.

Kolejną próbą Dawida zanotowaną dla nas w Piśmie była próbą całkiem gigantyczna i to dosłownie! To nie umiejętności Dawida do wykorzystywania procy oraz kamienia stały się przyczyną tego, że Goliat poległ. Była to raczej jego wiara. Każde wyzwanie jakiemu stawiamy czoła może służyć jako tzw. kamień umożliwiający przejście przez rzekę bądź kamień, o który się potykamy. Wszystko zależy od tego, czy uwierzymy Bogu, czy też nie.

Ucząc się na błędach króla

Dawid został zrządzeniem opatrzności postawiony w służbę w pałacu Króla Saula, aby mógł uczyć się z pierwszej ręki na temat złych efektów niepohamowanej zazdrości oraz skorumpowanemu wpływowi, jaki władza może mieć na tych, którzy nie są podporządkowani Bogu. Żaden podręcznik czy edukacja na uniwersytecie nie może się równać z tym, czego Dawid uczył się dzięki obserwowaniu Króla Saula w działaniu.

Kilkakrotnie Dawid ledwo uszedł z życiem, kiedy zazdrosny Saul próbował przykuć go do ściany swoją włócznią. Tylko ci, którzy znają niebezpieczeństwo mogą nauczyć się ufać Bogu w kwestii ochrony przed nim. Później, Dawid spędził lata na pustkowiu ratując swoje życie, uciekając przed Saulem. Nauczył się wówczas wielu wartościowych lekcji na temat zaufania Bogu oraz przekupnemu wpływowi jaki może posiadać władza. Wszystkie te rzeczy „współdziałały dla jego dobra”, aby przygotować Dawida do wypełnienia jego Bożego przeznaczenia.

W środku suwerennego Bożego planu, Dawid wiele wycierpiał przez te wszystkie lata, a większość jego cierpień była całkowicie niesprawiedliwa. Dawid nie zasłużył sobie na bezlitosne, niemiłe traktowanie jakie otrzymał od Saula, któremu tak dobrze służył. Ale czy Bóg miał w tym Swój cel, kiedy na to wszystko zezwalał? Najprawdopodobniej Dawid był w ten sposób przez Boga przygotowywany. Kiedy raz cierpimy pod panowaniem skorumpowanej władzy, jesteśmy bardziej skłonni być nieskorumpowanymi, kiedy Bóg promuje nas do pozycji lidera.

Mam wielu przyjaciół pastorów i większość z nich wydaje się mieć do opowiedzenia historię o cierpieniu pod panowaniem częściowo skorumpowanej rady kościoła bądź starszego pastora jeszcze we wczesnych latach swej służby. Tylko Bóg wie ilu mężczyzn i kobiet nie jest już dzisiaj w służbie kościoła, ponieważ zgorzkniali z powodu niewłaściwego traktowania we wczesnych latach ich służby. Zdyskwalifikowali oni siebie samych z tego by zostać awansowanymi gdyż poddali się, kiedy było im ciężko. Jeśli więc Bóg pozwoli na to, aby skorumpowana osoba mająca władzę, niewłaściwie zachowywała się wobec ciebie, być może dzieje się tak dlatego, że Bóg przygotowuje ciebie do pozycji lidera. Być może Bóg uczy cię, abyś sam nie był skorumpowany, kiedy przyjdzie czas na twój awans.

Próby charakteru oraz popełnione gafy

Dawid otrzymał szansę na zemstę przeciwko Saulowi w dwóch sytuacjach, uciekając na pustkowie. Jednak za każdym razem z miłosierdziem zachowywał życie Saula, odpowiadając dobrem na zło. Jaką próbą charakteru musiały być te sytuacje! My także otrzymaliśmy przykaz bycia miłosiernym, tak samo jak Bóg jest miłosierny (zobacz Łk 6:36). Czy możemy zatem oczekiwać, że Bóg będzie nas awansował, jeśli my nie jesteśmy?

Oczywiście Dawid nie był doskonały i sam także zwątpił w Boga, zmęczony uciekaniem przed Saulem. Jednak nawet pomimo tego, że Dawid doskonale wiedział, że Bóg obiecał wywyższyć go pewnego dnia na króla, znajdujemy jedną jego wypowiedź: „zginę któregoś dnia z ręki Saula” (1 Sm 27:1). To nie brzmi jak wiara, czyż nie? Dawid popełnił wówczas błąd, zamieszkując na terytorium Filistyńskim przez rok i cztery miesiące. W konsekwencji problemy, jakie go spotkały, nauczyły go ważnej lekcji na temat narażeniu na szwank jego wiary w Boga. Nauczył się on także o niesamowitej Bożej łasce (zobacz 1 Sm 27:1-30: 20 po więcej szczegółów).

Ponownie, spróbujmy odnieść to do siebie. Kiedy popełniamy błędy, czasami czujemy się, jak gdybyśmy zrujnowali wszystkie Boże plany dla naszego życia. W konsekwencji tego, nosimy urazy wraz z sobą przez lata. Popełniona przez Dawida gafa nie pokrzyżowała jednak Bożych planów uczynienia go królem. Bóg wiedział, że Dawid popełni taki błąd, zanim się on jeszcze narodził i Bóg mógłby z łatwością zapobiec mu, ale tego nie uczynił. Bóg wykorzystał błąd Dawida, aby go jeszcze lepiej przygotować na wypełnienie jego Bożego przeznaczenia. Dawid nauczyłby się, dojrzałby i w ostateczności stałby się przez to lepszym królem.

Nasze błędy niczym się nie różnią. Bóg wiedział, że je popełnimy i mógł im zapobiec. Zanim się narodziłeś, przygotował On jednak plan, aby cię wyratować od twoich błędów i wykorzystać je po to, by w ostateczności pomóc ci wypełnić twoje Boże przeznaczenie. Zakop więc swoje żale i dziękuj Bogu za to, że On sprawia, aby to „współdziałało we wszystkim ku dobremu” (Rz 8:28)!

Przejdź próbę i bądź błogosławiony

Wreszcie po śmierci Saula, Dawid został wywyższony na króla Izraela. Boża obietnica wypełniła się. On, tak samo jak Józef, został wywyższony w wieku 30 lat, po około 15 latach przygotowań, 15 lat PSW (Prób Służących Wzrostowi) oraz PWW (Prób z Własnej Winy) zgodnie z tym jak zdefiniowaliśmy różnego rodzaju próby w jednym z poprzednich rozdziałów. Dawid zaświadczył, że Pan poddawał go próbom:

Doświadczyłeś serce moje, nawiedziłeś nocą. Wypróbowałeś mnie, nic nie znajdując (Ps 17:3, dodano podkreślenie).

Dawid napisał także w innym psalmie, że Bóg wystawia każdego z nas na próby:

Pan jest w swym świętym przybytku, Pan, którego tron w niebie; oczy jego widzą, powieki Jego badają ludzi. Pan bada sprawiedliwego i bezbożnego (Ps 11:4-5a, dodano podkreślenie).

Jak to odnosi się do naszego życia? Być może nie będziemy powołani do tego, by stać się królem, ale każdy z nas jest powołany do uczynienia czegoś, co jest wyjątkowe dla Ciebie i dla mnie do wypełnienia. Paweł napisał w swoim liście do Efezjan:

Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili (Ef 2:10).

Czyż nie było by tragiczne, gdybyśmy stając przed tronem sądu Chrystusa, usłyszeli jak mówi On „Nigdy nie wypełniłeś Mojego planu dla Twojego życia. Pewne dobre uczynki, do których cię powołałem, zostały niewykonane. Gdybyś jednak był posłuszny, mogło to w rezultacie skończyć się na błogosławieństwach zarówno dla ciebie jak i dla innych”.

Idealnie będzie, gdy staniemy przed Jezusem – o ile byliśmy posłuszni Jego powołaniu w naszym życiu – i usłyszymy jak mówi: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego” (Mt 25:21).

Bóg rzeczywiście nagrodzi nas zgodnie z naszą wiarą. Co to oznacza być wiernym? Oznacza to trwanie, nawet kiedy czujemy się, jakbyśmy chcieli się poddać. Nikt nigdy nie powiedział „Byłem wierny w radowaniu się z jedzenia lodów na deser, każdego wieczoru przez tydzień!”. Nie, bycie wiernym pociąga za sobą pokusy do bycia niewiernym; oznacza utrzymanie się nawet wtedy, kiedy czujemy się tak, jakbyśmy chcieli jednak opuścić okręt.

PSD Dawida

Dawid doświadczył później PSD (Próby Służącej Dyscyplinie), kiedy poważnie zgrzeszył, popełniając grzech cudzołóstwa z Batszebą i aranżując zabicie jej męża. Wiele go to kosztowało, bowiem Bóg przyprowadził go do miejsca upamiętania i zdyscyplinował go. Miejmy nadzieję, że wielu ludziom udało się uniknąć PSD w swoim życiu, czytając o konsekwencjach grzechu w życiu Dawida. Bez wątpienia jest to powodem, dla którego znajdujemy tak wiele przykładów PSD w Piśmie. Są one „napisane ku przestrodze dla nas” (1 Kor 10:11).

Jak możemy uniknąć PSD? Zwyczajnie poprzez bycie posłusznym. W jaki sposób możemy za każdym razem uniknąć PWW? Poprzez wykorzystywanie Bożej mądrości. Ale czy jest sposób, abyśmy mogli uniknąć PSW? Nie, dopóki Bóg nas kocha i dopóki stąpamy po ziemi, próby służące naszemu dojrzewaniu i duchowemu wzrostowi będą częścią naszego życia.

Oczyszczani przez Ojca

Zanim zakończę ten rozdział, przyjrzyjmy się bardzo przydatnemu wersetowi w Piśmie, pochodzącemu prosto z ust Jezusa:

Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest winogrodnikiem. Każdą latorośl, która we mnie nie wydaje owocu, odcina, a każdą, która wydaje owoc, oczyszcza, aby wydawała obfitszy owoc (J 15:1-2).

Jeśli mamy dojrzewać duchowo, będziemy oczyszczani przez Ojca, ponieważ, tak jak czytamy, On oczyszcza każdą gałąź, która nie wydaje owocu.

Czy to oznacza, że będziemy „oczyszczani przez Ojca”? Z pewnością ma to symboliczne znaczenie, które Jezus próbuje wyrazić. Musimy być ostrożni, by nie odnieść tej symboliki zbyt daleko mówiąc, że nasze oczyszczanie zawsze zdarza się każdej wiosny itp. Tym samym, nie chcemy zignorować oczywistego powodu, dla którego Jezus wybrał analogię pomiędzy krzewem winnym, a winogrodnikiem.

W najmniejszym stopniu Jezus chce najprawdopodobniej, abyśmy zrozumieli, że przy oczyszczaniu krzewu winnego gałązki muszą zostać odcinane, aby krzew winny mógł osiągnąć swój największy potencjał wydawania owoców. Niewytrenowany świadek, który obserwuje winogrodnika i który nie ma zrozumienia w procesie oczyszczania może myśleć, że winogrodnik popełnia wielki błąd. Może się bowiem wydawać, że przez obcinanie gałązek krzew winny będzie tak naprawdę przynosił mniejszy owoc. Winogrodnik jednak wie lepiej. Nieoczyszczony krzew winny będzie produkował owoc, ale oczyszczony krzew będzie produkował jeszcze więcej owoców lepszej jakości.

I właśnie z tego powodu musimy być oczyszczani. Kiedy tak się dzieje, może się wydawać na pierwszy rzut oka, że będziemy przynosić mniejszy owoc niż w przeszłości. Jeśli natomiast z cierpliwością zaufamy Bogu, w ostateczności zrozumiemy czego dokonuje Bóg. Rezultatami tego procesu będą większe owoce w naszym życiu.

Istnieje prawdopodobnie tysiąc różnych sposobów przez jakie Bóg osiąga proces oczyszczania w życiu Swoich dzieci. Jeśli czytałeś poprzednie rozdziały tej książki masz przynajmniej pojęcie co do tego jak to może wyglądać. Bóg jest zaangażowany w nasz duchowy wzrost, oczyszcza tych wszystkich, którzy przynoszą jakiekolwiek owoce. Biblia obiecuje: „Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie” (Flp 2:13), oraz „Ten, który rozpoczął w was dobre dzieło, będzie je też pełnił aż do dnia Chrystusa Jezusa” (Flp 1:6). Oczyszczanie jest zatem częścią tego procesu.

To subscribe to David Servant's periodic e-teachings, click here.


Boże Próby » Rozdział 15: Przeznaczenie Dawida

Rozdział 16: Droga Pawła

 

Ale gdy się upodobało Bogu, który mnie sobie obrał, zanim się urodziłem i powołał przez łaskę swoją, żeby objawić mi Syna swego, abym go zwiastował między poganami… (Ga 1:15-16a).

Paweł – początkowo znany nam jako Saul z Tarsu – również był osobą z Bożym przeznaczeniem, a z tobą jest dokładnie tak samo. Jego specjalne powołanie polegało na tym, by stał się apostołem wśród pogan.

Być może nie zostałeś powołany do tego, aby zakładać Kościoły, ale jako część ciała Chrystusa, zostałeś z pewnością powołany w jakimś celu. W związku z tym, tak samo jak Paweł możesz powiedzieć, że zostałeś „powołany zanim się narodziłeś” dla Bożego celu. Okoliczności twojego życia nie wydarzyły się przez przypadek.

Obawiam się jednak, że zbyt wielu Chrześcijan ma niezbyt Biblijny pogląd na temat swojego istnienia. Jeśli zapytasz ich „Dlaczego tutaj jesteś?” odpowiadają czymś w rodzaju: „Kiedy dwoje ludzi się pobiera, zazwyczaj mają dzieci. Byłem jednym z tych dzieci, które przyszły na ten świat”. Widzą siebie jako liczbę – kolejny produkt z taśmy produkcyjnej. Niezbyt Biblijne podejście niestety prowadzi do niezbyt Biblijnego życia. Tragedią jest natomiast, kiedy Chrześcijanie żyją przyziemnym, bezcelowym życiem, zupełnie ignorując cel, dla którego on bądź ona zostali stworzeni (oraz stworzeni na nowo).

Niezbawiony Apostoł Paweł

Mimo, że Paweł został oddzielony od łona swojej matki, aby stać się apostołem wśród pogan, kiedy pierwszy raz zostaje nam przedstawiony w siódmym rozdziale Dziejów Apostolskich, nie znajdujemy go wypełniającego ów cel – nie głosi wśród pogan. Raczej, znajdujemy go, trzymającego płaszcze tych, którzy kamieniują Stefana – pierwszego męczennika kościoła. Paweł jest w tym momencie bardzo gorliwym, ale niewłaściwie ukierunkowanym młodym Faryzeuszem oraz prześladowcą kościoła. Nie do końca wypełniał on wówczas swoje Boże przeznaczenie. Jednak Bóg wiedział jak przyciągnąć jego uwagę i oświecić także i jego. Po tym jak zostaje porażony oślepiającym światłem w drodze do Damaszku, Paweł z mądrością decyduje się współpracować od tego momentu z Bogiem (zobacz Dz 9:1-7).

Niedługo potem Bóg zaczął odkrywać przed Pawłem przeznaczenie jakie miał do wykonania. Bóg powierzył Ananiaszowi, aby poszedł nałożyć ręce na Pawła. Ten jednak zaprotestował przeciwko temu, jakoby Paweł mógł stać się osobą, przy której mieliby przebywać Chrześcijanie. Bóg powiedział jednak do niego:

Idź, albowiem mąż ten jest moim narzędziem wybranym, aby zaniósł imię moje przed pogan i królów, i synów Izraela; Ja sam bowiem pokażę mu, ile musi wycierpieć dla imienia mego (Dz 9:15-16).

To właśnie jest kwintesencją Bożego przeznaczenia Pawła. Był on przeznaczony do tego, aby (w pierwszej kolejności) zanieść imię Jezusa do pogan, (po drugie) do króli oraz (po trzecie) do Żydów, w rezultacie cierpiąc wiele dla sprawy Chrystusa. Jeśli znasz już tę historię, wiesz dokładanie, że to co Bóg powiedział, ostatecznie zostało wykonane.

Natychmiastowi Apostołowie?

Jak długo zajęło Pawłowi wypełnienie jego Bożego przeznaczenia? Resztę jego życia. Rozpoczął swoją duchową podróż jako wierzący, który dzielił się z innymi tym, co Bóg dla niego uczynił (zobacz Dz 9:19-22), co jest także punktem wyjścia dla nas wszystkich.

Nawet jako młody Chrześcijanin, Paweł bardzo przekonywująco udowadniał z Pisma, że Jezus był Mesjaszem. Był tak skuteczny, że niektórzy Żydzi w Damaszku spiskowali między sobą, aby go zabić. Po odkryciu ich intrygi, nowo nawróceni Chrześcijanie pomogli Pawłowi opuścić miasto nocą, przez mur w Damaszku, dzięki czemu udało mu się zbiec. Domyślam się, że ten epizod pomógł przygotować Pawła na większe próby, które go później czekały.

Zgodnie z opowiadaniem Pawła, po tym jak uciekł z Damaszku, udał się on do Arabii, a później wrócił jeszcze do Damaszku. Trzy lata po jego nawróceniu przybył do Jerozolimy i zatrzymał się u Piotra na około dwa tygodnie. Po kolejnym zamachu na jego życie, pojechał do Syrii oraz Cylicji (zobacz Ga 1:15-21, Dz 9:28-30; 22:17-18). Czternaście lat później ponownie udał się do Jerozolimy (zobacz Ga 2:1; ta wizyta była jedną z dwóch zapisanych w Dz 11:29-30 lub 15:2).

Przez ten czas Paweł nieustannie głosił, a zgodnie z Dz 13:1 podczas swych początkowych lat, Paweł został powołany do służby proroka oraz nauczyciela. Jakiś czas później, podczas spotkania modlitewnego w Antiochii został pokierowany przez Pana do rozpoczęcia apostolskiej służby (zobacz Dz 13:1-2; 14:14).

Ile czasu minęło od nawrócenia Pawła, aż do czasu kiedy rozpoczął służbę apostolską? Uczeni dzielą się w odpowiedzi na te pytanie, ponieważ chronologia Pisma nie jest do końca jasna, ale jak sam to oceniam, byłby to absolutnie minimalny czas 11 lat. Mogłoby to być nawet czternaście lat bądź nawet więcej. Paweł został awansowany kiedy okazał się wierny, co okazuje się prawdziwe dla każdego, kto działa dla Boga.

Paweł napisał do Tymoteusza:

Dzięki składam Temu, który mię przyoblekł mocą, Chrystusowi Jezusowi, naszemu Panu, że uznał mnie za godnego wiary, skoro przeznaczył do posługi mnie (1 Tm 1:12, dodano podkreślenie).

Aby dana osoba została uznana za godną wiary, musi być wcześniej wystawiona na próbę. Zgodnie z tym Paweł napisał także do Tesaloniczan:

Upominanie zaś nasze nie pochodzi z błędu ani z nieczystej pobudki, ani z podstępu, lecz jak przez Boga zostaliśmy uznani za godnych powierzenia nam Ewangelii, tak głosimy ją, aby się podobać nie ludziom, ale Bogu, który bada nasze serca (1 Tes 2:3-4, dodano podkreślenie).

Zauważ, że Paweł powiedział, że Bóg badał jego serce, w konsekwencji został on uznany za godnego i dzięki temu została mu powierzona Ewangelia. Możesz być pewien, że Paweł był wystawiany na próbę tak samo jak Izraelici, Józef, Dawid oraz tak samo jak uczniowie Jezusa. Sam Jezus także był testowany poprzez próby oraz kuszenia.

Oczyszczane naczynie Boże

Salomon napisał w Księdze Przysłów 17:3: „Srebro topi się w tyglu, a złoto w piecu, serca ludzkie Pan sam przenika”. Jakie jest podobieństwo pomiędzy topieniem srebra, złota oraz tym, jak Pan bada nasze serca? Kiedy srebro lub złoto są oczyszczane, podgrzewane są do tak wysokiej temperatury, aby wszelkie zabrudzenia wypłynęły na ich powierzchnię. Następnie odpady są odrzucane, pozostawiając tylko czysty metal.

Czystość złota oraz srebra są określane przy pomocy ognia i podobnie jest z nami. Jeśli chcesz wiedzieć ile wiary dana osoba ma, postaw daną osobę w trudnościach. Jeśli chcesz wiedzieć ile miłości jest w danej osobie, postaw ją w sytuacji w której ludzie jej nienawidzą. Jeśli chcesz wiedzieć ile dana osoba ma cierpliwości, postaw ją w miejscu, w którym będzie kuszona do niecierpliwości. Jeśli chcesz wiedzieć jak bardzo dana osoba ma oddane Bogu serce, obserwuj ją, kiedy jest poddawana kuszeniu do grzechu. Jeśli byśmy to zrozumieli, dotarłoby do nas, że jesteśmy poddawani próbom przez cały czas.

Zapytajmy sami siebie „Kiedy nieczystości będące we mnie wypływają na wierzch w czasie ognia, czy rozpoznaje je i pozbywam się ich, czy może te nieczystości wracają do mnie, kiedy się ostudzę, pozostawiając ostatecznie dokładnie te same naczynie?”

Słyszałem raz starszego pastora, który odnosił się do swoich dawnych doświadczeń z czasów, kiedy pierwszy raz został pastorem. Po każdym nabożeństwie, pewna uparcie czepiająca się starsza pani kierowała słowa krytyki co do jego kazania, jednocześnie ściskając jego dłoń na przywitanie na tyłach kościoła: „Nieźle żonglował pastor dzisiaj imiesłowami” – mówiła dla przykładu.

Starszy pastor powiedział, że miał na okrągło dwie prośby modlitewne, jakie powtarzał Panu każdego dnia. Pierwsza brzmiała: „Panie, spraw abym coraz bardziej był taki jak Jezus” oraz druga „Proszę usuń tę przykrą kobietę z mojego kościoła!” (Większość pastorów na pewno potrafi ów prośbę zrozumieć).

Pewnego razu po ponownym przedstawieniu swoich próśb, Pan przemówił do niego, mówiąc, że odpowie na jego pierwszą modlitwę, ale nie na drugą. Powiedział mu bowiem: „Wykorzystuję tę kobietę, aby pomogła ci się stać bardziej takim jak Jezus”. I Pan powiedział mu jeszcze później: „Dzięki tej kobiecie wyszkoliłem już wielu młodych pastorów”.

Wracając do Apostoła Pawła

Prawie czternaście lat upłynęło od dnia kiedy po raz pierwszy został wyjawiony Pawłowi Boży plan dla jego życia, aż do dnia kiedy został on powołany na apostoła – czyli dokładnie do tego, do czego został powołany zanim się jeszcze narodził. Czyż nie jest to interesujące, że tak samo Józef oraz Dawid (o którym pisałem w poprzednim rozdziale) doświadczyli w przybliżeniu podobnego czasu od momentu, kiedy objawione im zostało ich powołanie, aż do rozpoczęcia jego wypełnienia? Tak jak oni, Paweł najpierw musiał okazać się wierny, tak jak napisał w swoim pierwszym Liście do Koryntian:

Niech więc uważają nas ludzie za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic Bożych. A od szafarzy już tutaj się żąda, aby każdy z nich był wierny (1 Kor 4:1-2).

Gdybym miał milion dolarów, a ty byłbyś moim szafarzem, nie powierzyłbym ci wszystkich moich pieniędzy. Najpierw musiałbym powierzyć ci sto dolarów, aby zobaczyć jak będziesz nimi gospodarzyć. Jeśli zainwestowałbyś je rozsądnie i przyniósłbyś mi zysk, byłbym skłonny powierzyć ci więcej – być może nawet pięćset dolarów. Jeśli kupiłbyś mi dobry zysk za te pieniądze, powierzyłbym ci jeszcze więcej. Nadal, minęłoby kilka lat zanim powierzyłbym ci wszystkie moje pieniądze! Bóg, oczywiście, jest przynajmniej tak samo mądry. I On podobnie poddaje nas próbom, aby sprawdzić czy może nam zawierzyć. Jako, że Paweł okazał się być wiernym, Bóg powierzył mu więcej, a także otrzymał on więcej odpowiedzialności oraz darów. Wiele lat po tym, kiedy Paweł odpowiedział na apostolskie powołanie, Bóg namaścił go w jeszcze większym stopniu:

Bóg czynił też niezwykłe cuda przez ręce Pawła, tak że nawet chusty i przepaski z jego ciała kładziono na chorych, a choroby ustępowały z nich i wychodziły złe duchy (Dz 19:11-12, dodano podkreślenie)

Jak wielu znasz ludzi, których Bóg używa w tak nadnaturalny sposób aż do tego stopnia? Nie twierdzę, że Bóg chce, aby wszystkie Jego dzieci były użyte aż do tego stopnia w jakim został użyty Paweł. Jestem jednak przekonany, że niektóre Boże dzieci są powołane, aby być super nadnaturalnymi plantatorami kościołów i to jest ich Bożym przeznaczeniem, aby zostali użyci podobnie jak Paweł – jeśli tylko pozostaną wierni oraz przejdą próby, które pojawią się na ich drodze.

Ostatnie lata służby Pawła

Aż do 24 rozdziału Dziejów Apostolskich, Paweł nie otrzymał jeszcze szansy „przedstawienia świadectwa przed królami”, jak Bóg wyjawił kilka dni po nawróceniu Pawła. Na początku 19 rozdziału Dziejów Apostolskich, Paweł zaczyna małe kroki natchniony Duchem, które w konsekwencji otworzyły przed nim słuchaczy: przed kilkoma królami i ostatecznie nawet przed samym Nerem. Nero jako Rzymski Władca uznany byłby za najwyższego rangą. Po tym, kiedy Paweł odniósł sukces w głoszeniu w Efezie, zapis w Dziejach Apostolskich mówi nam:

Po tych wydarzeniach postanowił Paweł za sprawą Ducha udać się poprzez Macedonię i Achaję do Jerozolimy, mówiąc: Potem, gdy tam będę, muszę i Rzym zobaczyć. (Dz 19:21).

Zauważ, że Paweł postanowił o tym „za sprawą Ducha”. Oznacza to, że wiedział w Duchu, że Bóg prowadził go, aby podróżował przez Macedonię oraz Achaję do Jerozolimy i w końcu aż do Rzymu. I to był właśnie kurs, który obrał. W drodze do Jerozolimy, po spędzeniu kilkunastu miesięcy w Macedonii oraz Achaii, Paweł zatrzymał się niedaleko Efezu, gdzie przekazał swoje pożegnalne kazanie pastorom:

A teraz, przynaglany Duchem, udaję się do Jerozolimy; nie wiem, co mnie tam spotka oprócz tego, że czekają mnie więzy i utrapienia, o czym zapewnia mnie Duch Święty w każdym mieście. Lecz ja zgoła nie cenię sobie życia, bylebym tylko dokończył biegu i posługiwania, które otrzymałem od Pana Jezusa: /bylebym/ dał świadectwo o Ewangelii łaski Bożej (Dz 20:22-24, dodano podkreślenie).

Zauważ, że Paweł zadeklarował, że był „przynaglany Duchem”. Oznacza to, że Duch Święty przez swojego ducha przynaglał go do Jerozolimy. Czuł on wewnętrzne przekonanie. Stało się to dokładnie w taki sposób w jaki Bóg prowadzi Swoje dzieci. Przyznał także, nie wiedział, co mogłoby mu się stać po przybyciu do tego miejsca, nie mniej jednak w każdym mieście, w którym zatrzymywał się w czasie podróży do Jerozolimy, Duch Święty przepowiadał mu, że czekają go tam trudności.

Mamy zatem doskonały przykład tego, o czym Paweł mówił w 21 rozdziale Dziejów Apostolskich. Kiedy jego statek dotarł to Tyru, pozostał tam wraz z apostołami przez siedem dni. Biblia mówi, że ci apostołowie „za sprawą Ducha mówili Pawłowi, żeby nie szedł do Jerozolimy” (Dz 21:4).

Czy mamy przyjąć, że Duch Święty próbował ostrzec Pawła, aby nie kierował się on do Jerozolimy? Nie, jeśli bowiem czytamy ten werset w kontekście innych powiązanych wersetów w Dziejach Apostolskich, dowiadujemy się, że Duch Święty kierował Pawła do Jerozolimy, ale uczniowie w Tyrze odczuli przez Ducha Świętego, że kiedy Paweł tam dotrze będą go tam oczekiwały „więzy i utrapienia”. Z naturalnego punktu widzenia możemy przypuszczać, że nie chcieli oni, aby drogi im Paweł cierpiał.

Ponownie, jest to doskonały przykład tego, co miał na myśli Paweł kiedy powiedział, że w każdym mieście Duch Święty poświadczał o więzach oraz utrapieniach, które czekały na niego w Jerozolimie. Chrześcijanie, którzy są wrażliwi na Ducha Świętego czasami otrzymują pewne objawienia, ale potem dodają własne interpretacje do tych objawień, tak jak wierzący w Tyrze.

Paweł zatrzymał się także w domu ewangelisty Filipa w porcie w Cezarei. Kiedy tam przebywał, mocno szanowany prorok o imieniu Agabus przybył z Judei:

„Przybył do nas, wziął pas Pawła, związał sobie ręce i nogi i powiedział: To mówi Duch Święty: Tak Żydzi zwiążą w Jerozolimie męża, do którego należy ten pas, i wydadzą w ręce pogan” (Dz 21:11).

Ponownie, Duch Święty świadczył o tym, że więzy i utrapienia czekają na Pawła w Jerozolimie. Zauważ, że Agabus nie powiedział „Pawle w tej sytuacji, Pan mówi, że nie masz udawać się do Jerozolimy”. Nie, Duch Święty jedynie potwierdzał Pawłowi kolejny raz to, co odczuł w duchu kilka miesięcy wcześniej.

Oczywiście kiedy wszyscy, którzy byli w domu Filipa, usłyszeli o tym, co przepowiedział Agabus, błagali Pawła, aby ten nie udawał się do Jerozolimy. Paweł odpowiedział wówczas: „Co robicie? Dlaczego płaczecie i rozdzieracie mi serce? Ja przecież gotów jestem nie tylko na więzienie, ale i na śmierć w Jerozolimie dla imienia Pana Jezusa”.

Po czym Łukasz dodaje swój komentarz: „Nie mogąc go przekonać, ustąpiliśmy ze słowami: Niech się dzieje wola Pańska!” (Dz 21:13-14).

Paweł oczywiście wiedział, że nie zginie w Jerozolimie ponieważ Bóg powiedział mu już o tym, że dotrze do Rzymu po tym jak będzie już w Jerozolimie (tak jak już czytaliśmy).

Bóg prowadził Pawła do miejsca, które miało by swój skutkek w trudnościach, ale Bóg miał w tym Swój cel. Bożym przeznaczeniem dla Pawła było, aby zdał on świadectwo przed królami. W jaki sposób ktokolwiek w czasach Pawła otrzymywał audiencje u Feliksa, Festusa, Agryppy czy Nero? Czy rozwiązaniem było zwyczajne zapukanie do drzwi pałacu i oświadczenie strażnikowi: „Jestem tu, aby dzielić się ewangelią z królem? Czy ma on godzinę, którą mógłby mi poświęcić?”. Z pewnością nie. To jest właśnie to, co Bóg czynił dla Pawła.

Niestety dla wielu wydaje się to trudne do zaakceptowania. Niektórzy myślą, że Bóg nigdy nie prowadzi nas do takich sytuacji, które skutkują trudnościami. O ile Bóg nie prowadzi ich pierwszą klasą są wówczas pewni, że to z pewnością nie Bóg ich prowadzi! Musimy zaakceptować jednak fakt, że nasz własny komfort jest o wiele mniej istotny niż potrzeba, aby ci którzy są zgubieni usłyszeli dobrą nowinę. Ponadto, Bóg może użyć przeciwności, aby nas doskonalić. Z pewnością wiedział On, że Paweł wytrzyma cierpienie; wiedział On to zanim Paweł się narodził – ale wciąż to Bóg prowadził go do Jerozolimy.

Paweł przybywa

Tak jak został ostrzeżony, utrapienia oczekiwały Pawła w Jerozolimie. Zamieszki żydowskie rozpoczęły się w kilka dni po jego przybyciu i ich uczestnicy zabiliby go, gdyby nie przybycie Rzymskiego dowódcy w odpowiednim czasie. Bez wątpienia Paweł miał w tym wszystkim pokój, skoro był uprzednio odpowiednio ostrzeżony.

Kilka nocy później, podczas kiedy Paweł był przetrzymywany w Rzymskich barakach, sam Jezus odwiedził go i powiedział mu: „Bądź dobrej myśli; bo jak świadczyłeś o mnie w Jerozolimie, tak musisz świadczyć i w Rzymie” (Dz 23:11).

Zauważ, że Jezus nie powiedział: „Pawle, co robisz w Jerozolimie? Próbowałem cię ostrzec, abyś tutaj nie przybywał! Zobacz jakich kłopotów sobie narobiłeś!” Nie, Paweł był w doskonałej Bożej woli. Słyszał on także kilka miesięcy wcześniej od Boga kiedy odczuwał on, że dotrze do Rzymu.

Zatrzymajmy się na chwilę nad tą właśnie historią. Jezus przybył do rzymskich baraków, gdzie Paweł był przetrzymywany i wyszedł z nich. Żaden demon ani diabeł nie mógł Go powstrzymać. Czy w związku z tym wydaje ci się, że podobnie mógł On uwolnić Pawła z tych baraków? Jezus z pewnością już nadnaturalnie uwolnił Pawła oraz innych z więzienia (zobacz Dz 5:17-21, 12:1-11, 16:25-30). Ale jednak tym razem Jezus nie uwolnił Pawła. Dlaczego? Ponieważ tam właśnie chciał On, aby Paweł był. Z dala od scen, Jezus aranżował wszystko tak, aby Paweł mógł przekazać świadectwo przed królami – aby wypełnić jego Boże przeznaczenie.

To pomaga nam zrozumieć dlaczego Bóg przemówił do Pawła w tak spektakularny sposób, a mianowicie, przez proroka czy przez wizytę samego Jezusa. Kiedy Bóg przemawia do nas w spektakularny sposób, jest tak dlatego, że On wie, że potrzebujemy dodatkowego potwierdzenia Jego spektakularnego prowadzenia, aby przeprowadzić nas przed trudności jakie napotkamy.

Paweł był przetrzymywany w Jerozolimie przez krótki czas a potem został przeniesiony do Cezarei, gdzie był przetrzymywany przez dwa lata. W tym czasie jednak, miał szansę dawać świadectwo o Chrystusie przez zarządcą Feliksem oraz jego następcą, zarządcą Festusem. Ostatecznie głosił dobrą nowinę przed królem Agryppą oraz jego żoną Bereniką, co skutkowało tym, że został on zesłany do Rzymu na koszt Rzymskiego Imperium, aby tam mógł głosić przez Cezarem.

Czy uważasz, że Paweł siedział nadąsany w czasie swego pobytu w areszcie w Jerozolimie, Cezarei czy Rzymu? Nie, najlepiej jak ógł wykorzystywał okoliczności, we wspólnocie z Panem, dzieląc się swoją wiarą z innymi więźniami oraz pisząc listy, które do dzisiaj czytamy. To właśnie w tym czasie swojej służby Paweł pisał:

Bracia, chcę, abyście wiedzieli, że moje sprawy przyniosły raczej korzyść Ewangelii, tak iż kajdany moje stały się głośne w Chrystusie w całym pretorium i u wszystkich innych. I tak więcej braci, ośmielonych w Panu moimi kajdanami, odważa się bardziej bez lęku głosić słowo Boże (Flp 1:12-14).

Oto człowiek, który dosłownie wierzył, że „wszystko służyło ku dobremu”! (Powinien był, skoro on sam jest autorem tego zdania). A co z cierpieniem, jakie musiał znosić? Paweł miał wspaniałe (i całkowicie słuszne) podejście do tego tematu:

Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić… Niewielkie bowiem utrapienia naszego obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku (Rz 8:18, 2 Kor 4:17, dodano podkreślenie).

Chwała niech będzie! Gdy cierpimy dla Ewangelii. Oznacza to po prostu, że będziemy mieli większą nagrodę w niebie! Jezus obiecał bowiem:

Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą, i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie (Łk 6:22-23, dodano podkreślenie).

W drodze do Rzymu

Zakładam, że znasz historię Pawła. Jeśli jeszcze nie miałeś okazji jej poznać, zachęcam cię abyś przeczytał ostatnie siedem rozdziałów Dziejów Apostolskich. Paweł został załadowany na statek do Rzymu i odczuł w duchu, że statek będzie w niebezpieczeństwie o ile nie zostanie natychmiast doprowadzony do portu przed nadchodzącą zimą. Kapitan statku nie chciał go usłuchać i tak statek wkrótce został zaatakowany przez potężną burzę. Załoga wyrzucała za burtę załadunek i czekała na to co przyniesie im los.

Na szczęście choć jeden mężczyzna na pokładzie wiedział, że był na drodze do jego Bożego przeznaczenia. Stał więc przed resztą i zapewnił ich:

A gdy już ludzie nawet jeść nie chcieli, powiedział do nich Paweł: Trzeba było posłuchać mnie i nie odpływać od Krety, i oszczędzić sobie tej niedoli i szkody. A teraz radzę wam być dobrej myśli, bo nikt z was nie zginie, tylko okręt. Tej nocy ukazał mi się anioł Boga, do którego należę i któremu służę, i powiedział: Nie bój się, Pawle, musisz stanąć przed Cezarem i Bóg podarował ci wszystkich, którzy płyną razem z tobą. Bądźcie więc dobrej myśli, bo ufam Bogu, że będzie tak, jak mi powiedziano. Musimy przecież dopłynąć do jakiejś wyspy (Dz 27:21-26).

Paweł wsiadał na statek jako więzień, ale pod koniec zachowywał się jak jego kapitan! Jeśli Bóg mógł uratować życie każdego wchodzącego na statek, czy nie wydaje ci się, że mógł On także powstrzymać sztorm? Oczywiście, że mógł.

Wiem, że niektórzy z was powiedzą, że nie mógł, ponieważ Jezus przekazał Swój autorytet kościołowi. W porządku, powiedzmy, że masz rację (choć nie masz) i Bóg nie mógł powstrzymać burzy ponieważ przekazał On Swój autorytet kościołowi. Pozwól mi zadać ci więc następujące pytanie: Dlaczego zatem Paweł nie używa swojego autorytetu, aby zganić wiatr oraz fale? Albo dlaczego anioł nie powiedział mu, żeby zganił burzę, zamiast mówić mu, że stracą statek i osiądą na mieliźnie na pewnej wyspie?

Czy to możliwe, że Bóg nie powstrzymał burzy, ani nie dał nadnaturalnej wiary Pawłowi by ten mógł ów burzę zganić z uwagi na to, że byli na tej wyspie ludzie, którzy potrzebowali usłyszeć ewangelię? To jest, nawiasem mówiąc dokładnie to, co się stało. Jak tylko anioł powiedział Pawłowi, statek zahaczył o rafę, został zniszczony przez silne fale i całe 276 ludzi na pokładzie, albo dopłynęło do brzegów wyspy Malty o własnych siłach albo na fragmentach statku.

Jeśli spojrzysz na mapę Morza Śródziemnego zobaczysz, że z naturalnego punktu widzenia istnieje szansa około 1/50, że statek spychany na zachód wyląduje na Malcie. (Jeszcze jeden dowód na to, że Bóg ma władzę nad wiatrem).

Kiedy już byli na brzegu, Paweł został ukąszony przez śmiercionośnego węża podczas zbierania drwa na ogień, ale cudem nie odczuł żadnych efektów ukąszenia. Nie musiał się martwić o to, że umrze, ponieważ Bóg obiecał mu, że pojedzie do Rzymu. Rezultatem tego było to, że ludzie na Malcie myśleli, że Paweł jest Bogiem, co dało my szansę modlenia się za chorego ojca szefa wyspy, który w konsekwencji został uzdrowiony przez Pana.

Ostateczny efekt był taki, że wszyscy chorzy ludzie na Malcie przychodzili do Pawła żądając, aby ten modlił się o nich, a oni wówczas byli uzdrawiani. Mimo tego, że Biblia nie podaje nam szczegółów na ten temat, jestem przekonany, że całkiem spora ilość miejscowych Maltańczyków, a także wielu partnerów podróży Pawła statkiem, przyszło do poznania Jezusa jako ich Pana. Ponownie, Paweł mógł powiedzieć: „Okoliczności okazały się większe ku szerzeniu dobrej nowiny” (Flp 1:12), mimo, że jego okoliczności (rozbity statek oraz ukąszenie węża) z pewnością mogły być odczytane jako tragiczne. Mimo tego Bóg spowodował, aby „wszystko współgrało ku dobremu”.

Jestem przekonany, że Bóg powoduje rzeczy, nawet złe rzeczy, aby współdziałały ku dobremu w naszym życiu, jeśli współdziałamy w Jego planie i Mu ufamy. Musimy jednak patrzeć ponad okoliczności, przeciwności, diabła czy samolubnych ludzi – na Boga, który jest w suwerennej kontroli.

Wypełnione przeznaczenie

Paweł był jednym z tych, który wypełnił swoje Boże przeznaczenie. Kilka lat przed jego śmiercią męczeńską, o której już czytaliśmy, zadeklarował podczas swojego pożegnalnego kazania do starszych w Efezie:

Lecz ja zgoła nie cenię sobie życia, bylebym tylko dokończył biegu i posługiwania, które otrzymałem od Pana Jezusa: /bylebym/ dał świadectwo o Ewangelii łaski Bożej (Dz 20:24, dodano podkreślenie).

Wydaje się, że nawet wtedy Paweł zdawał sobie sprawę z Bożego przeznaczenia, które obejmowało męczeńską śmierć. Napisał on do Filipian:

…w niczym nie doznam zawodu. Lecz jak zawsze, tak i teraz, z całą swobodą i jawnością Chrystus będzie uwielbiony w moim ciele: czy to przez życie, czy przez śmierć (Flp 1:20, dodano podkreślenie).

W końcu, przetrzymywany w więzieniu w Rzymie, Paweł zapisał poniższe słowa:

Chwila mojej rozłąki nadeszła. W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkich, którzy umiłowali pojawienie się Jego (2 Tm 4:6b-8, dodano podkreślenie).

Czy będziesz kiedykolwiek w stanie powiedzieć, odchodząc z tej ziemi, że zakończyłeś kurs, jaki Bóg zaplanował dla twojego życia? Czy będziesz wiedział jakie było twoje Boże przeznaczenie? Jak odpowiesz przed wielkim Sędzią, kiedy zapyta się ciebie tego dnia „Czy podążałeś za Moim planem dla twojego życia czy za swoim własnym?”

To subscribe to David Servant's periodic e-teachings, click here.


Boże Próby » Rozdział 16: Droga Pawła

Rozdział 13: PWW, PSW oraz PSD

Jeżeli jesteś uczniem Jezusa od dłuższego czasu, z pewnością odkryłeś już, że gdy zostałeś Chrześcijaninem nie zakończyły się wszystkie twoje problemy. Być może nawet znalazłeś się wtedy w jeszcze większych trudnościach. Tak naprawdę problemy oraz próby pojawiały się w twojej przeszłości, pojawiają się w teraźniejszości oraz będą pojawiały się w przyszłości przynajmniej do czasu nieba.

Dlaczego zatem trudności nękają nas okresowo (bądź nawet częściej)? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na te pytanie.

Zawsze znajdą się oczywiście osoby o wąskich horyzontach, tacy jak przyjaciele Hioba, którzy chcą nas postawić na prostej i którzy twierdzą, że wszelkie cierpienie przychodzi jako sąd Boży na każdy pojedynczy grzech. Jednakże ta uszczypliwa opinia nie pojawia się w Piśmie. Tak, niektóre z cierpień przychodzą jako rezultat Bożego sądu nad grzechem, ale nie każde z nich – podobnie jak w przypadku Hioba.

Niektóre z tych cierpień (jak te Hioba) przychodzi nie jako rezultat nieposłuszeństwa, ale właśnie w rezultacie posłuszeństwa. Jest to z pewnością prawdziwe w odniesieniu do wierzących, którzy są prześladowani za swoją wiarę. Szatan, z pewnością jest siłą napędową stojącą za złymi ludźmi, którzy prześladują, torturują oraz mordują Chrześcijan. Ale dlaczego Bóg na to pozwala?

Są ludzie, których już wcześniej wspomniałem, którzy twierdzą, że Bóg nie może niczego uczynić ponieważ Szatan posiada „dzierżawę od Adama” i jest bogiem tego świata itd. Mam jednak nadzieję, że przedstawiłem Tobie wystarczającą ilość wersetów, które tej teorii zaprzeczają. Jeśli przypuszczalnie Bóg nie może zatrzymać prześladowania Chrześcijan, dlaczego zatem dokonał On tego w tak wielu przypadkach? Dlaczego Bóg pozwolił, aby Stefan oraz Jakub zginęli śmiercią męczeńską, a jednak w nadprzyrodzony sposób uwolnił Piotra z więzienia w dniu jego egzekucji?

W Biblii znajdujemy mnóstwo historii opisujących Boże wybawienie w ostatniej chwili. Co powiecie na incydent zanotowany w piątym rozdziale Dziejów Apostolskich, w którym opisane jest to, jak wszyscy uczniowie zostali wrzuceni do więzienia i zostali z niego wypuszczeni przez anioła? A co z sytuacją, kiedy Paweł oraz Silas podczas ich zatrzymania w więzieniu, zostali w nadprzyrodzony sposób wypuszczeni dzięki zesłanemu przez Boga trzęsieniu ziemi (zobacz Dz 16:25-27)? I co z wybawieniem trzech Hebrajczyków, którzy zostali wrzuceni do rozpalonego pieca, albo co w przypadku uratowania Daniela z paszczy lwów, czy nawet czasów kiedy cały naród żydowski został ocalony od anihilacji przez wstawiennictwo Ester? Sam Jezus był w nadprzyrodzony sposób kilkakrotnie ocalony z przedwczesnej śmierci.

Dlaczego zatem Bóg czasem wybawia Swój Lud od prześladowania a innym razem nie? Dlaczego pozwolił On, aby sześć milionów Chrześcijan zginęło za wiarę podczas pierwszych trzech stuleci historii kościoła? Nikt oprócz Boga nie zna odpowiedzi na te pytania. „Rzeczy ukryte należą do Pana, Boga naszego, a rzeczy objawione – do nas i do naszych synów na wieki, byśmy wykonali wszystkie słowa tego Prawa” (Pwt 29:28). Bóg zachowuje pewne sekrety.

Trzy rodzaje prób

Cierpienie może wywodzić się z Bożego sądu nad grzechem, bądź może okazać się atakiem na prawość i pochodzić od szatana (na które zresztą Bóg zezwolił). Ale czy są jeszcze inne powody naszego cierpienia? Tak, czasem cierpimy, ponieważ sami ściągamy na siebie cierpienie. Wiele z naszych problemów jest spowodowanych z naszej własnej winy i nie możemy za nie winić nikogo innego oprócz siebie samych. Kiedy zjadamy za dużo pizzy możemy się rozchorować i trudno byłoby się wówczas doszukiwać złowieszczego planu szatana czy jakiegoś Bożego celu!

Każda trudność jest wyjątkowa i powinna być analizowana indywidualnie. Możemy wyróżnić przynajmniej trzy główne źródła nękających nas trudności. Skategoryzowałem je jako PWW, PSW oraz PSD[1].

PWW – oznacza Próby Z Własnej Winy PSW – oznacza Próby Służące Wzrostowi/Dojrzewaniu PSD – oznacza Próby Służące Dyscyplinie

Pozwólcie, że rozwinę wszystkie trzy:

PWW (Próby z własnej winy) to próby, które sami na siebie zsyłamy przez naszą własną głupotę. Sam miałem w nich udział. Nie służą żadnemu Bożemu celowi, oprócz tego, że Bóg zezwala nam na to, byśmy robili błędy w celu nauki oraz wzrostu. Jeśli Bóg ratowałby nas z każdego głupiego ruchu, jaki czynimy, nie stawalibyśmy się mądrzejsi. Wiele rodziców, którzy nigdy nie pozwolili dzieciom, aby te cierpiały konsekwencje swoich głupich czynów, nauczyli się tej prawdy w bolesny sposób. Ich dzieci wkroczyły w dorosłość nieprzygotowani, wyciągani z trudnych sytuacji przez całe swoje dzieciństwo.

Wszyscy wiemy jak to jest przejść przez PWW. Jedyną pociechą jest to, że im więcej PWW, przez które przeszedłeś, tym mniej ich będzie w przyszłości (o ile nauczysz się czegoś po tych pierwszych). Tak jak zostało powiedziane: „właściwa ocena sytuacji jest często efektem poprzednich niewłaściwych”. Moglibyśmy uniknąć każdego PWW gdybyśmy zawsze słuchali Boga oraz podążali za Jego mądrością.

PSW (Próby służące wzrostowi/dojrzewaniu) są takimi trudnościami, na które Bóg zezwala, aby pojawiły się na naszej drodze, aby poddać nas próbie lub pomóc nam w duchowym rozwoju. Rozważaliśmy już wiele przykładów PSW z Pisma w tej książce. Bez wątpienia będziesz pamiętać niektóre z trudności, które Izraelici napotkali, kiedy wędrowali po pustyni. Boże prowadzenie ich do gorzkich wód, będzie przykładem, którego możemy sklasyfikować jako jedną z prób służących wzrostowi. Pismo jasno stwierdza, że Bóg wystawiał ich wówczas na próby (Wy 15:25).

Incydent z uczniami, którzy napotkali groźny sztorm, kiedy przepływali na drugi brzeg Morza Galilejskiego jest kolejnym przykładem PSW. Bóg dał im możliwość ćwiczenia ich wiary. W kolejnych rozdziałach, będziemy badać inne PSW w życiu wielu znanych postaci z Biblii.

PSD (Próby służące dyscyplinie) są tymi trudnościami, na które Bóg zezwala, aby pojawiły się na naszej drodze, ponieważ jesteśmy nieposłuszni Jego woli. Poprzez nie, Bóg stara się zdobyć naszą uwagę w celu przyprowadzenia nas do miejsca upamiętania. Istnieje mnóstwo przykładów PSD w Piśmie.

Jeśli przechodzisz próbę, jak możesz poznać czy jest to PWW, PSW, czy PSD?

Zdecydowanie łatwiej jest zidentyfikować PWW ponieważ pojawiają się często, zwłaszcza gdy zrobimy coś głupiego i wówczas znajdziemy się w sytuacji cierpiąc konsekwencje takich czynów. Co powinniśmy wówczas zrobić? Upamiętaj się, przyznaj, że głupio postąpiłeś, a następnie poproś Pana, by pomógł ci wyjść z wyrządzonego bałaganu tak szybko jak to możliwe. Zaufaj Mu aż do kolejnego doświadczenia wybawienia[2].

A może próba przez którą przechodzisz nie może zostać określona jako PWW. Wówczas będzie to albo PSW albo PSD. Różnica pomiędzy tymi dwoma jest taka, że PSD są rezultatem dyscypliny nad grzechem, podczas gdy PSW nie. Możemy (i z pewnością będziemy) doświadczać PSW nawet kiedy jesteśmy całkowicie posłuszni Bogu, tak jak było to w przypadku Hioba.

Jeśli znajdziesz się pośrodku PSD upamiętaj się i zaufaj Bogu w wybawienie. Jeśli znajdziesz się pośrodku PSW wówczas nie musisz się upamiętać. Po prostu znajdź jedną z obietnic Bożych, która ma zastosowanie do twojej szczególnej sytuacji i zaufaj Bogu w Jego pomoc oraz wybawienie, które On wiernie przyprowadzi, gdy ty będziesz wytrwale stać w wierze.

Próby Króla

Przyjrzyjmy się także życiu człowieka, który stanął przed dwoma PSW a później PSD. Miał na imię Asa, lepiej znany jest jako Król Asa, były władca nad narodem Judy.

Asa został królem po śmierci swojego ojca Abiasza. Zapisy w Biblii mówią nam, że podczas pierwszych dziesięciu lat jego dobrych rządów panował pokój – coś, czego Juda nie doświadczyła podczas skorumpowanych rządów ojca Asy.

Asa czynił to, co jest dobre i słuszne w oczach Pana, Boga jego. Usunął ołtarze obcych bogów i wyżyny, pokruszył stele, wyciął Aszery [bożki żeńskie]. Nakazał mieszkańcom Judy, by szukali Pana, Boga swych ojców, i wypełniali prawo oraz przykazanie. Zniósł we wszystkich miastach Judy wyżyny i stele słoneczne. Jego królestwo zaznało pokoju w jego czasach. Wybudował też miasta warowne w Judzie, ponieważ kraj był spokojny, i nie prowadził wojny w owych latach, Pan bowiem udzielił mu pokoju. Rzekł więc do mieszkańców Judy: Odbudujmy te miasta i otoczmy murem, [opatrzmy] wieżami, bramami, zaworami, dopóki jeszcze kraj jest w naszym władaniu. Ponieważ szukaliśmy Pana, Boga naszego, On także szukał nas i [Bóg] udzielił nam zewsząd pokoju. Budowali zatem i powodziło się im (2 Krn 14:1-7, dodano uwydatnienie).

Zauważ, że dwukrotnie w powyższym fragmencie, to właśnie Bóg był odpowiedzialny za pokój w Judzie. Dał narodowi pokój, ze względu na to, że ludzie byli posłuszni Jego prawu. Podczas Bożych błogosławieństw, Juda pokojowo prosperowała przez wspaniałe dziesięć lat.

Pokój został raptownie zatrzymany podczas jedenastego roku panowania Asy. Etiopczyk Zerach, wraz ze swoją armią miliona mężczyzn wyposażonych w trzysta rydwanów, zaatakował terytorium Judy. W próbie stanięcia na wysokości zadania, Asa ze swoją armią w ilości 580 000 wyszedł mu naprzeciw.

Juda była liczebnie przewyższona prawie dwa do jednego i napotkała armię, która była technologicznie bardziej zaawansowana na tamte czasy. Wyobraź sobie taktyczną przewagę, którą posiada człowiek w rydwanie nad człowiekiem, który stoi na własnych nogach. Etiopczycy mieli trzysta rydwanów. Bez cudu, Juda mogła stracić pół miliona żołnierzy i zostać przyłączona do Etiopii.

Wiara przynosi błogosławieństwa

Zanim mężczyźni Judy wyszli do walki z Etiopczykami, Asa pomodlił się:

Panie, nie ma Tobie równego, by przyjść z pomocą [w walce] między potężnym a pozbawionym siły. Wesprzyj nas, Panie, Boże nasz, bo Tobie ufamy i w Twoim imieniu wystąpiliśmy przeciwko temu mnóstwu. Panie, Ty jesteś naszym Bogiem. Nie daj się zwyciężyć nikomu! (2 Krn 14:10, dodano uwydatnienie)

Bóg odpowiedział na modlitwę Asy:

Pobił więc Pan Kuszytów wobec Asy i wobec Judy, wskutek czego Kuszyci uciekli. Asa zaś i lud, który z nim był, ścigali ich aż do Geraru. Kuszytów padło wtedy tylu, że nie ostał się nikt przy życiu, albowiem zostali starci przed Panem i Jego wojskiem. Zdobyto bardzo wielki łup. Zdobyli też wszystkie miasta, otaczające Gerar, ogarnął bowiem ich [mieszkańców] bardzo wielki strach, tak iż mogli złupić je wszystkie. A łup w nich był wielki. Uderzyli także na zagrody bydła, uprowadzając mnóstwo owiec i wielbłądów, a potem wrócili do Jerozolimy (2 Krn 14:11-14).

Spójrzmy teraz na tę historię z Bożej perspektywy. Bóg najwyraźniej nie próbował zmotywować ludzi z Judy, by żałowali za grzechy w obliczu próby, więc zdecydowanie ów próba nie była próbą służącą dyscyplinie. Dodatkowo ludzie z Judy nie zrobili żadnego głupiego błędu, który wywołał inwazję Etiopczyków, zatem nie była to także PWW. Była to zatem próba służąca wzrostowi/dojrzewaniu.

Pomyśl o tym: Bóg mógł powstrzymać Etiopczyków jeszcze zanim wyszli z Etiopii i mógł to uczynić na tysiące sposobów. Dlaczego zatem tego nie uczynił? Ponieważ poprzez zezwolenie Etiopczykom na zaatakowanie Judy, nadarzyła się okazja, aby ludzie Judzcy ćwiczyli ich ufność w Bogu. Tak się też stało i zostali oni ogromnie pobłogosławieni w rezultacie tej próby. Bez wiary nie możemy podobać się Bogu, ale mówiąc ogólnie, bez prób nie możemy zademonstrować wiary.

Ponownie zauważ, że dwa razy we fragmencie z drugiej księgi Kronik 14:6-7 znajdujemy potwierdzenie, że tylko Bóg dał Judzie pokój od wojen przez pierwsze dziesięć lat rządów Asy. Jeśli Bóg dał Judzie pokój od wojen przez pierwsze dziesięć lat, dlaczego nie dał Judzie pokoju w jedenastym roku? Mogło być tak tylko dlatego, że Bóg chciał pobłogosławić Swój lud za ich posłuszeństwo. Interesująco ciekawie Boże błogosławieństwa przyszły w formie inwazji Etiopskiej. Ludzie Judy byli o wiele bogatsi po przejściu próby. Dla nich prawdziwy okazuje się werset z Księgi Przysłów: „mąż dobry zostawi dziedzictwo wnukom, dobrym przypadnie majątek grzeszników” (Prz 13:22)[3].

Zapewne możemy także założyć, że Bóg użył inwazji Etiopczyków na Judę także jako narzędzie sądu nad Etiopią. Być może PSW Judy była jednocześnie PSD dla Etiopczyków.

Za pełną radość poczytujcie to sobie

Zbyt często kiedy napotykamy trudności, na próżno szukamy jakiegoś popełnionego przez nas grzechu, abyśmy mogli upamiętać się oraz znaleźć wybawienie. Próby pojawiają się jednak, kiedy jesteśmy Bogu posłuszni i tak samo, kiedy nie jesteśmy Mu posłuszni. Kiedy napotykamy PSW wydaje nam się, że cierpimy PSD i wówczas możemy przegapić Boże błogosławieństwa, nie zauważając suwerennej Bożej miłości.

Być może straciłeś pracę? Ciesz się! To oznacza, że Bóg musi mieć lepszą pracę dla ciebie! Może rozłożyła cię choroba? Chwal Pana! Pomyśl z iloma ludźmi możesz dzielić się swoim świadectwem uzdrowienia! Inni mogą otrzymać zachętę dla swojej wiary dzięki zachęcie twojego świadectwa i także mogą zostać uzdrowieni.

Tak naprawdę PSW mogłyby być także sklasyfikowane jako PSB oznaczające „Próby służące błogosławieństwom”. To właśnie dlatego „za pełną radość poczytujcie to sobie” (Jk 1:2) kiedy przychodzą na nas próby, ponieważ tak naprawdę są one prawdziwymi szansami na błogosławieństwa. Uważaj jednak: kiedy będziemy narzekać bądź kiedy nie będziemy ufać Bogu podczas PSW – czego zaraz nauczymy się z historii Asy – możemy przegapić te błogosławieństwa, które Bóg zaplanował, aby stały się one naszą radością.

Wracając do Asy

Po jego pierwszym zwycięstwie nad Etiopczykami oraz poprzez zachętę proroka Azariasza, Asa ustanowił jeszcze dalej sięgające reformy w narodzie Judzkim podczas następnych pięciu lat jego panowania:

Gdy Asa usłyszał te słowa i to proroctwo <proroka Odeda>, nabrał otuchy i usunął obrzydliwości z całej ziemi Judy i Beniamina oraz miast, które zdobył na górze Efraima, i odnowił ołtarz Pański, który znajdował się przed przedsionkiem Pańskim. Zebrał potem wszystkich [ludzi] z Judy i Beniamina oraz wszystkich z Efraima i Manassesa, i Symeona przebywających z nimi, bo przeszli oni w wielkiej liczbie z Izraela do niego, widząc, że ich Bóg, Jahwe, był z nim. Zgromadzili się więc w Jerozolimie w trzecim miesiącu piętnastego roku panowania Asy. Ofiarowali w owym dniu dla Pana z łupu, jak przynieśli, siedemset wołów i siedem tysięcy owiec. Zobowiązali się przymierzem szukać Pana, Boga ich ojców, z całego serca i z całej duszy. Będzie skazany na śmierć każdy, kto by – mały czy wielki, mężczyzna czy kobieta – nie szukał Pana, Boga Izraela. Przysięgli więc wobec Pana donośnie wśród okrzyków radości i dźwięków trąb i rogów. A wszyscy z Judy cieszyli się z tej przysięgi, ponieważ z całego serca swego przysięgli sobie i z całą chęcią szukali Go, wskutek czego pozwolił znaleźć im pokój na wszystkich granicach (2 Krn 15:8-15).

Szczere oddanie Asy Panu ujawniło się później, kiedy usunął on swoją własną babkę z jej pozycji „królowej matki” ponieważ „sporządziła obrzydliwość ku czci Aszery”. Biblia informuje nas, że Asa „ściął tę obrzydliwość, porąbał i spalił przy potoku Cedron” (2 Krn 15:16). Prawdziwi uczniowie kochają swojego Boga bardziej niż swoich bliskich.

Podsumowaniem dotyczącym szczegółów reform Asy są słowa: „Wojny zaś nie było aż do trzydziestego piątego roku panowania Asy” (2 Krn 15:19). Juda radowała się przynajmniej dwudziestoma czterema latami pokoju po inwazji Etiopskiej.

Druga Próba Asy

Ponownie zauważ, że Panu przypisane zostały zasługi za okresy pokoju w wersecie 15, ale już kolejny werset daje do zrozumienia inną próbę służącą wzrostowi, widoczną na horyzoncie.

Tym razem Basza, król Izraela przygotował się do zaatakowania Judy. (Królestwo Izraela zostało podzielone dużo wcześniej na „Judę” oraz na „Izrael”). Tym razem jednak Asa nie zaufał Panu tak jak we wcześniejszych latach. Zamiast tego, użył srebra oraz złota „ze skarbów świątyni Pańskiej i pałacu królewskiego” aby zapłacić Ben-Hadadowi, królowi sąsiadującej Syrii, aby złamał przymierze z Izraelem i zaatakował. Ben-Hadad wyświadczył mu przysługę i w rezultacie, Izrael zaniechał przygotowań do inwazji na Judę. To jednak nie jest koniec tej historii, ponieważ Bóg nie był z tego zadowolony:

W tym to czasie przyszedł do Asy, króla Judy, „Widzący” Chanani i rzekł do niego: «Ponieważ oparłeś się na królu Aramu, a nie na Panu, Bogu twoim, dlatego wymknie się z twojej ręki wojsko króla aramejskiego (2 Krn 16:7, dodano uwydatnienie).

Innymi słowy, Bóg pokonałby zarówno Izrael jak i Syrię, gdyby Asa zaufał Bogu. Asa jednak zapłacił Syrii, by ocalić swój naród przed Izraelem. Bóg chciał spowodować coś złego, po to, aby współdziałało we wszystkim ku dobremu dla Jego ludu. Jego intencją było aby zaufali Mu, aby mogli być błogosławionymi, tak samo jak Bóg pobłogosławił ich podczas inwazji Etiopczyków dwadzieścia pięć lat wcześniej.

Pomyśl o tym. Jedynym powodem, dla którego Bóg zezwala na PSW jest to, abyśmy finalnie zostali błogosławieni. To właśnie dlatego powinniśmy „w każdym położeniu dziękować” i „zawsze radować się” (1 Tes 5:16, 18). Dla tych, którzy wierzą, PSW stają się drzwiami prowadzącymi do Bożych błogosławieństw.

Wróćmy jednak do Asy i przeczytajmy, co powiedział Asie Bóg:

Czyż Kuszyci i Libijczycy nie byli wielką potęgą dzięki rydwanom i bardzo licznym jeźdźcom? A jednak, gdy się oparłeś na Panu, oddał ich w twoje ręce. Albowiem oczy Pana obiegają całą ziemię, by wspierać tych, którzy mają wobec Niego serce szczere. Postąpiłeś nierozsądnie tym razem, i dlatego odtąd będziesz miał walki (2 Krn 16:8-9).

Nie wiem, czy te przyszłe wojny byłyby zakwalifikowane jako PWW czy PSW (a może nawet PSD). Być może byłyby PWW ponieważ narody wokół Judy miały teraz odwagę zaatakować – odwagę, której nie otrzymaliby wcześniej, o ile Asa nie zaufałby Bogu w Jego wybawienie. A może też ów przyszłe najazdy mogły przyjść jako PSW ponieważ – jak już wspomniałem wcześniej – jeśli nie przejdziesz jednej z Bożych prób, często przechodzisz tę samą próbę jeszcze raz.

Ostateczna Próba Asy

Czy Asa upamiętał się po udzielonej przez Boga naganie? Nie, dramatycznie zrobił coś co robi człowiek, który bije chłopca z gazetami, kiedy nie podobają mu się nagłówki w gazetach. Asa wtrącił proroka Chananiego do więzienia i „uciskał też Asa w tym czasie niektórych z ludu” (2 Krn 16:10). Wydaje się jasne, że Asa wpadł niestety na złą drogę.

Oczywiście grzech Asy nie pozostał niezauważony przez Pana. Niezmiennie miłosierny Bóg dał Asie trzy lata, aby ten się upamiętał. Asa nie upamiętał się jednak w ciągu tych trzech lat, Pismo pisze więc, że w „trzydziestym dziewiątym roku swego panowania rozchorował się Asa na nogi” (2 Krn 16:12). Teraz próbą była PSD. Bóg zezwolił Asie, aby cierpiał w nadziei, że przyprowadzi go to do upamiętania.

Niestety Asa wciąż odmawiał upamiętania. Biblia mówi nam, że przez chorobę Asa „cierpiał bardzo, jednakże nawet w swej chorobie szukał nie Pana a lekarzy. Spoczął następnie Asa ze swymi przodkami, i zmarł w czterdziestym pierwszym roku swego panowania” (2 Krn 16:12-13).

Konsekwencje są jasne: gdyby Asa upamiętał się w pewnym momencie podczas tych dwóch lat cierpienia, Bóg by go uzdrowił. Konsekwencje Asy jednak nie sprawiły, że złagodniał. Przeciwnie, utwardziły one jego serce i zmarł on wcześniej niż powinien był[4].

Lekcja

Podsumowując, Asa doświadczył przynajmniej trzech większych prób w swoim życiu: dwóch PSW oraz jednego PSD. Zawalił podczas drugiego PSW, rozzłościł się na Boga, co spowodowało próby służące dyscyplinie.

Nie możemy zapominać jednak, że nawet PSD są manifestowaniem Bożej miłości. Jezus powiedział, „Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę. Bądź więc gorliwy i nawróć się!” (Ap 3:19).

Jestem ojcem trójki dzieci i kocham ich niezmiernie. Kiedy byli młodsi, dyscyplinowałem ich i robiłem to ze względu na to, że ich kochałem. Chciałem, aby byli posłuszni Bogu, aby mogli cieszyć się Bożymi błogosławieństwami.

Bóg kocha nas jak Ojciec. Jeśli znajdujesz się pośród cierpień i pośrodku próby, zachęcam cię, abyś szukał swego Ojca, aby dowiedzieć się czy jesteś w środku próby z własnej winy, służącej wzrostowi czy może dyscyplinie. Jeśli musisz się upamiętać i prosić Boga o Jego przebaczenie, dokonaj tego i zaufaj w Boże wybawienie. Jeśli nie potrzebujesz się upamiętać z niczego, zacznij się radować. Uwierz, że wszystko współdziała dla dobra dla tych, którzy miłują Boga i że błogosławieństwa są w drodze! Bóg raduje się z naszej wiary i „wynagradza tych, którzy Go szukają” (Hbr 11:6).


[1] PWW oznacza Próbę z własnej winy (z j. ang. S.I.T. – Self-Inflicted Trial) PSW oznacza Próba służąca wzrostowi/dojrzewaniu (z j. ang. M.I.T. – Maturing/Testing Intended Trial) PSD oznacza Próbę służąca dyscyplinie (z j.ang. D.I.T. Disciplinary Intended Trial)

[2] Istnieje element PSW oraz PSD w każdym PWW. W Bożej suwerennej woli, dojrzewamy poprzez cierpienie PWW, które sprawia jednocześnie, że każde PWW jest trochę jak PSW. Podczas PWW, cierpienie, które przechodzimy w konsekwencji naszej głupoty ma efekt dyscyplinujący na nasze życie I przez to jest też podobne do PSD.

[3] Pamiętaj jednak o tym, że prawdziwie prawi ludzie nie są chciwi, i stąd dzielą się tym co posiadają w obfitości z tymi, którzy nie mieli tyle szczęścia.

[4] Może nam to służyć także jako wskazówka, dlaczego szatan “współpracowałby” z Bogiem, kiedy Bóg powala mu nękać jednego z Bożych Ludzi, aby przyprowadzić ich do upamiętania. Szatan współpracuje ponieważ ma nadzieję, że ta osoba nie upamięta się – co zawsze jest możliwością. Pozwólcie, że dodam także, że ten werset nie uczy nas, że źle jest chodzić do lekarza po wskazówkę dotyczącą leczenia. Uczy nas jednak tego, że kiedy jesteśmy chorzy z powodu na nasz grzech, powinniśmy upamiętać się jeśli chcemy wyzdrowieć. W takim przypadku, lekarze nie mogą nam pomóc.

To subscribe to David Servant's periodic e-teachings, click here.


Boże Próby » Rozdział 13: PWW, PSW oraz PSD

Rozdział 14: Droga Józefa

 

W tym oraz w kilku następnych rozdziałach będziemy kontynuowali studiowanie kilku dość dobrze znanych postaci Biblijnych, które Bóg wystawiał na próby. Zwrócimy uwagę w szczególności na to, jak Bóg testował ich – zaczerpując ze słów Mojżesza – „aby im w przyszłości wyświadczyć dobro” (Pwt 8:16). Bóg zaplanował Boże przeznaczenie do wypełnienia dla każdego z nich, tak samo jak ma Boże przeznaczenie do wypełnienia zaplanowane dla ciebie. Każdy z nich wykonał swoje przeznaczenie ale dopiero po tym, jak zostali oni w pierwszej kolejności poddani próbie. I pod tym względem nie będzie się to różniło w odniesieniu do mnie czy do ciebie.

Józef, którego historia opisana jest w jedenastu rozdziałach Księgi Rodzaju, będzie pierwszym na naszej liście. Przypuszczam, że jesteś zaznajomiony z jego historią, ale czy wiedziałeś, że Pismo mówi, że Bóg wystawiał go na próby?

Gdy [Bóg] przywoławszy głód na ziemię, wszystkę podporę chleba pokruszył. Posłał przed nimi męża, który był za niewolnika sprzedany, to jest Józefa; którego nogi pętami trapili, a żelazo ścisnęło ciało jego, aż do czasu, gdy się o nim wzmianka stała; mowa Pańska doświadczała go. (Ps 105:16-19, dodano podkreślenie).

Jako nastolatek, Józef otrzymał krótki przebłysk swojej przyszłości dzięki dwóm snom, które otrzymał od Boga. Przepowiadały one czasy, w których jego bracia oraz ojciec pokłonią się przed nim. Mimo wszystko jego Boże przeznaczenie o wiele bardziej przewyższało to, czego po otrzymaniu tych snów oczekiwał. Bóg zdecydował wywyższyć go, aby zachować życie wielu ludzi, włączając w to jego własną rodzinę, tak by obiecany potomek z Abrahama, Zbawiciel, mógł być pewnego dnia zrodzony na ziemi. Ponadto Józef nieświadomie zapowiedział przyszłego Zbawiciela (w pewien niesamowity sposób znajdujemy podobieństwo jego historii do historii Jezusa), oferując dodatkowy dowód dla wszystkich szczerze poszukujących, że Jezus prawdziwie jest Mesjaszem.

Poniżenie przed wywyższeniem

Czytając historię Józefa dowiadujemy się, że przeznaczeniem Józefa było to, aby stał się głównym zarządcą w Egipcie, super potęgą światową w ówczesnych czasach. Mimo tego żaden z nas nie przewidziałby środków jakie Bóg wykorzystał, aby wywyższyć go do tak wysokiej pozycji. Często drogą ku górze jest najpierw droga „w dół”. Droga „w dół” Józefa rozpoczęła się zaraz po jego narodzinach. Ponieważ był on ulubionym synem swego Ojca, jego bracia nienawidzili go, a jeszcze bardziej znienawidzili go, kiedy podzielił się on z nimi swoim proroczym snem. Ostatecznie sprzedali oni Józefa grupie Izmaelitów za dwadzieścia srebrników. Józef znalazł się wówczas w kajdanach i w drodze do Egiptu. Nie wygląda to z pewnością jak droga do królewskich rządów!

Oczywiście to nie Bóg zmotywował braci Józefa, aby tak strasznie go potraktowali, ale nie ma wątpliwości, że im na to zezwolił. Bóg wykorzystał to ku dobremu w dwojaki sposób. Po pierwsze Józef został geograficznie umieszczony w kraju, w którym Bóg go miał wywyższyć. Po drugie, Bóg użył cierpienia Józefa, aby go ukształtować, przygotowując go do pozycji lidera oraz wybawcy.

Józef nie był supermenem i ciężko mi zrozumieć, że nie zgorzkniał wobec swoich braci – tak jak każdy z nas by zapewne uczynił. Nie potrafię sobie także wyobrazić, że nie kwestionował on Boga co do tego dlaczego pozwolił On, aby jego braciom uszedł na daremno tak nikczemny czyn. Ostatecznie jednak osiągnął zwycięstwo nad zgorzknieniem i zaczął dostrzegać Bożą suwerenną rękę działającą we wszystkich jego okolicznościach. Przypuszczam, że kiedy to dostrzegł, żałował, że od samego początku nie zaufał Panu, wierząc, że „współdziała On we wszystkim ku dobremu” (Rz 8:28).

Szanse są dość duże, że możesz znaleźć w historii Józefa odniesienie do siebie samego – być może byłeś kiedyś nieuczciwie wykorzystany, zniszczono twoją reputację, a może ktoś wbił ci przysłowiowy nóż w plecy. Czy to sprawiło, że czułeś się zgorzkniały?

Weźmy przykład z Józefa w naszym życiu. Nie trać wzroku z tego, że cokolwiek wydarzyło się w twoim życiu, nigdy nie wydarzyłoby się, gdyby Bóg na to nie pozwolił. I nie zapominaj także, że Bóg bardzo cię kocha. Jeśli ty Go kochasz, On obiecał współdziałać we wszystkim ku dobremu (zobacz Rz 8:28), tak jak to uczynił w życiu Józefa. Możesz zatem przez wiarę radować się.

Zanim oraz w czasie gdy Boży plan się rozwija, powinieneś Go naśladować, okazując miłosierdzie tym, którzy niesłusznie cię potraktowali. Możesz się też o nich modlić tak jak polecił Jezus (Łk 6:28), a jeśli Bóg przyprowadzi ich do miejsca żalu za grzechy, tak jak uczynił to w przypadku braci Józefa, możesz im wówczas wybaczyć, tak samo jak Bóg wybacza tym, którzy proszą Go o wybaczenie. Łaska ma drzwi otwarte na wybaczenie wszystkim winowajcom, ale upamiętanie wymaga, aby winowajcy przeszli przez te drzwi, aby dostąpić pojednania. Dopiero kiedy bracia Józefa upamiętali się, wybaczył on im i zostali wówczas pojednani.

Pozwól, że zasugeruję także, żebyś był pewien, że twoje skargi przeciwko komuś są słuszne, zanim zaklasyfikujesz tę osobę jako winnego. Prawda nie musi być taka, jaka ci się wydaje. Być może to ty początkowo obraziłeś tę osobę. To jeden z powodów, dla których powinniśmy konfrontować braci, którzy nas zranili w cztery oczy (zobacz Mt 18:15).

Druga oraz trzecia próba

W Egipcie, Józef został nabyty przez oficera o imieniu Potifar, którego stał się sługą. Było to drugą próbą Józefa. Czy porzucił swoją wiarę w Boga? A może uwierzył, że Potifar był przypisanym mu przez Boga władcą, któremu powinien wiernie służyć? Józef wybrał to drugie.

Zastanawiam się jednak, jak wielu z nas znalazło się w choć trochę podobnej sytuacji jak Józef, nigdy nie przechodząc pomyślnie próby, irytując się z jakiejś danej przez Boga władzy nad nami.

Bóg szuka ludzi, którzy są chętni stać się sługami będąc najmniejszymi (zobacz Łk 22:26). Ci, którzy nie są do tego chętni, dyskwalifikują się do pozycji liderów. Jak Bóg może powierzyć nam więcej, jeśli nie okazaliśmy się wierni w małych rzeczach? Józef z pewnością przeszedł swoją drugą próbę. Był wierny Potifarowi jako jego sługa, a ten zawierzył mu całym swoim gospodarstwem, dostrzegając Boże błogosławieństwo nad jego osobą. Bóg błogosławi tym, którzy Mu służą.

Wkrótce jednak nastąpił niespodziewany zwrot zdarzeń i na Józefa przyszła kolejna próba. Żona Potifara była rozgoryczona na Józefa ponieważ ten oparł się jej seksualnym pokusom i w następstwie niesłusznie oskarżyła go przed mężem, w konsekwencji czego Józef został wtrącony do więzienia. Jestem pewien, że kusiło go, aby poskarżyć się Bogu: „To otrzymuje za posłuszeństwo Tobie? Gdybym popełnił cudzołóstwo, nadal pewnie pracowałbym dla Potifara!”.

Nie ma jednak żadnego biblijnego zapisu narzekań Józefa. Nawet w więzieniu ponownie zostaje uznany za wiernego i przełożony więzienia wkrótce stawia go za przełożonego pozostałych więźniów. Nie da się bowiem zniechęcić dobrego człowieka!

Ponownie, Bóg nie zaplanował tych trudnych sytuacji w życiu Józefa, ani nie zainspirował nikogo, aby go źle traktowano. Mimo tego, pozwolił On, aby te trudne okoliczności zostały użyte ku dobremu.

Powtórnie chciałbym zapytać, jak wielu z nas znajduje się w okolicznościach przewyższających naszą kontrolę, ale zamiast pozostawania wiernym i ufającym Bogu, narzekamy i tracimy wiarę? Jak wiele potencjalnych Józefów, którzy czytają ten tekst, opóźnia postęp duchowy, zezwalając na okoliczności odsuwające się od Boga, zamiast się do Niego jeszcze bardziej przybliżać? Jeśli to brzmi Tobie znajomo, możesz podążać przykładem Józefa, przejść własne próby i obserwować jak zmieniają się twoje okoliczności.

Czwarta próba

Józef stanął w obliczu kolejnej ważnej próby, kiedy tłumaczył sen uwiezionego szefa podczaszy Faraona i kiedy poprosił go, aby ten usilnie wstawił się u Faraona w jego imieniu. Kiedy podczaszy został przywrócony swojej pozycji, tak jak mu to przewidział Józef, ten zapomniał o Józefie. W rezultacie, Józef spędził kolejne dwa lata w więzieniu. Pomyśl o tym. Dwa dodatkowe lata!

Z pewnością kusiło Józefa, aby zachować urazę wobec podczaszego, z pewnością także był kuszony do kwestionowania Boga: „Dlaczego w super-naturalny sposób pomogłeś podczaszemu, aby został on uwolniony z więzienia, a nie mnie? Dlaczego dałeś mi o nim objawienie dotyczące jego przyszłości, ale nie w kontekście mojej najbliższej przyszłości?”

Jestem pewien, że znasz koniec tej historii. Bóg ostatecznie dał Faraonowi sen, który przetłumaczył Józef i w konsekwencji został on awansowany na zarządcę w Egipcie. Ile lat miał Józef kiedy pierwszy raz miał wgląd w swój Boże przeznaczenie? Mniej więcej miał wówczas siedemnaście lat. A ile miał lat, kiedy został wywyższony w Egipcie? Trzydzieści (zobacz Rdz 41:46).

Droga Józefa od niewolnika do zarządcy zajęła mu trzynaście lat i kolejne siedem lat minęło, zanim jego bracia przybyli z Kanaan kupić ziarno. Pierwszy dany przez Boga sen o jego braciach kłaniających się przed nim, spełnił się dwadzieścia lat później, a kolejne dwa lata później drugi sen Józefa spełnił się, kiedy jego ojciec przybył do Egiptu.

Odpowiednia perspektywa

W wieku 49 lat Józef ponownie widział się z braćmi, którzy po śmierci ich ojca Jakuba bali się, że Józef odegra się na nich z zemstą za ich przeszłe występki. Klasyczna odpowiedź Józefa jest inspirująca:

Nie bójcie się! Czyż ja jestem na miejscu Boga? Wy wprawdzie knuliście zło przeciwko mnie, ale Bóg obrócił to w dobro, chcąc uczynić to, co się dziś dzieje: zachować przy życiu liczny lud. (Rdz 50:19-20, dodano podkreślenie).

Wcześniej powiedział on do swoich braci: „nie wyście mnie tu posłali, lecz Bóg” (Rdz 45:8). To jest niesamowita łaska! Józef wiedział, że Bóg nie zainspirował jego braci, aby się z nim tak źle obchodzili, ale dostrzegł Bożą suwerenną rękę w swoim życiu. Bóg pozwolił na to wszystko dla Bożego celu.

Tak jak w życiu Józefa, Pan ma wyjątkowe zadanie dla ciebie, aby wypełnił się Jego plan Boży „dobre czyny, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili” (Ef 2:10). On chce, abyśmy dojrzewali w pełni postawy Chrystusa oraz znaleźli specjalną funkcję w Jego ciele. Bóg działa aż do końca. Czy z Nim współpracujesz?

Jedna z najcenniejszych obietnic Bożych

Pozwólcie, że zakończę ten rozdział wspominając jeszcze jedną Bożą obietnicę: „Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru” (Rz 8:28).

Niestety niektórzy (wcześniej przeze mnie określeni jako „hiper-suwereniści”), skrajnie interpretują powyższy werset, twierdząc, że Bóg powoduje wszystkie rzeczy, a tego ten werset nie mówi.

Tak samo niefortunnie inni (wcześniej określiłem ich jako „nie-suwerenistów”) zareagowali w opozycji do hiper-suwerenistów z kolejną ekstremalną opinią o tej wspaniałej obietnicy. Niektórzy z nich, próbując wykręcić się z jasnego znaczenia tego wersetu, opracowali przesadną interpretację, twierdząc, że mówi on jedynie o wstawienniczej modlitwie.

Jeśli jednak spojrzymy na fragment z Listu do Rzymian 8:28 w pełnym kontekście, ma on oczywiście więcej do czynienia ze wstawiennictwem. Zachęcam cię jednak do przeczytania jedenastu wersetów poprzedzających je oraz jedenastu wersetów po nich, aby zobaczyć, co mam na myśli.

Dla przykładu, wersety 17 oraz 18 brzmią:

A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Chrystusa, jeśli tylko razem z nim cierpimy, abyśmy także razem z nim uwielbieni byli. Albowiem sądzę, że utrapienia teraźniejszego czasu nic nie znaczą w porównaniu z chwałą, która ma się nam objawić. (Rz 8:17-18, dodano podkreślenie).

Przeczytajmy także wersety od 33 do 39:

Któż będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia. Któż będzie potępiał? Jezus Chrystus, który umarł, więcej, zmartwychwstał, który jest po prawicy Boga, Ten przecież wstawia się za nami. Któż nas odłączy od miłości Chrystusowej? Czy utrapienie, czy ucisk, czy prześladowanie, czy głód, czy nagość, czy niebezpieczeństwo, czy miecz? Jak napisano: Z powodu ciebie co dzień nas zabijają, uważają nas za owce ofiarne. Ale w tym wszystkim zwyciężamy przez tego, który nas umiłował. Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. (Rz 8:33-39, dodano podkreślenie).

W powyższym kontekście, co miał Paweł na myśli kiedy napisał: „Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra”? Miał na myśli, dokładnie to, co powiedział – Bóg powoduje różne rzeczy by współdziałały dla dobra, nawet rzeczy, które nie wydają się dobre, takie jak trudności, cierpienie czy prześladowania. Nawet kiedy jesteśmy „prowadzeni na rzeź jak owce”, „odnosimy pełne zwycięstwo” tak szybko, jak tylko znajdziemy się w Bożej obecności.

Zauważ, że obietnica nie mówi, że to Bóg powoduje wszystkie rzeczy, albo, że wszystkie rzeczy są dobre. Diabeł oraz jego ludzie powodują wiele rzeczy i wiele rzeczy nie jest dobrych. Jednak Bóg, powoduje wszystko by współdziałało ku dobremu, dla tych, którzy Go kochają i są powołani według Jego zamiarów.

Kiedy już uwierzymy w tę obietnicę, życie przybiera zupełnie innych wymiarów. Okoliczności nie są już drobiazgami – są danymi nam od Boga okazjami by rosnąć duchowo. Przeciwności nie są już tylko przeciwnościami, a stają się okazjami do ufania Bożemu Słowu i zaufaniu w Jego dobroć. Kiedy zaczynasz dostrzegać suwerenną Bożą rękę działającą dla ostatecznego dobra, życie staje się wówczas przygodą.

To subscribe to David Servant's periodic e-teachings, click here.


Boże Próby » Rozdział 14: Droga Józefa

Rozdział 11: Bóg tego świata

 

Chciałbym zaadresować jeszcze jeden, ostatni zarzut, podsumowując kilka rozdziałów jakie poświęciliśmy na studiowanie tematu Bożej suwerenności nad szatanem. Zarzut ten jest często wyrażany w dwóch pytaniach: „Co jednak z wersetem, który mówi nam, że szatan zaoferował Jezusowi ‘wszystkie królestwa świata’ kiedy kusił Go na pustyni? Czy to nie dowodzi, że szatan, jako ‘bóg tego świata’ rządzi wszystkim na ziemi?”

Są to dobre pytania i aby dotrzeć do właściwych odpowiedzi, musimy wziąć pod uwagę wszystkie powiązane wersety. Wyciągając bowiem fragmenty z kontekstu, Biblia może nam przecież przekazywać właściwie cokolwiek. Oczywiście, z innych przestudiowanych wersetów Biblii udowodniliśmy już, że szatan nie posiada pełnej kontroli na całym światem. W jakim zakresie w takim razie szatan jest „bogiem tego świata”?

Odpowiedzią jest to, że szatan zarządza tymi, którzy są mu poddani, a więc każdym, kto nie jest poddany Jezusowi. Poddają się oni w mniejszym lub większym stopniu jego kuszeniu. Są jego sługami. W tym zatem sensie staje się on ich bogiem.

Jezus uczył nas, że jeśli ktoś nie narodził się na nowo, jest on duchowo dzieckiem szatana (zobacz J 8:44). Paweł wskazywał także, że duch szatana działa w tych, którzy nie są zbawieni (zobacz Ef 2:1-3). Szatan rządzi tylko i wyłącznie królestwem ciemności i dowiadujemy się na przykład od Pawła, że niektóre nieczyste dusze, które szatan prowadzi są nazywane: „władcami tego świata ciemności” (Ef 6:12). Szatan rządzi wyłącznie tymi, którzy pozostają w ciemności, odrzucając prawdę. Z tego właśnie powodu jest on „bogiem tego świata”.

Twierdzenia szatana: prawda czy kłamstwo?

A co z twierdzeniami szatana, jakie kierował do Jezusa, kiedy był On przez szatana kuszony? Jak mamy interpretować poniższe wersety?

Wówczas [szatan] wyprowadził Go [Jezusa] w górę, pokazał Mu w jednej chwili wszystkie królestwa świata i rzekł diabeł do Niego: Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę (Łk 4:5-6).

Po pierwsze, musimy być bardzo ostrożni, budując naszą teologię na słowach kogoś, kogo Jezus określił „ojcem kłamstw” (J 8:44). Bylibyśmy głupcami, gdybyśmy nie poddali pod wątpliwość prawdziwości stwierdzeń szatana.

Zauważ, że szatan twierdził, że to on mógł ofiarować posiadanie oraz chwałę królestwa świata komukolwiek on zechciał. Czy jest to prawdą? Porównajmy twierdzenie szatana z tym, co powiedział pewnego razu prorok Daniel do dumnego Króla Nabuchodonozora:

Wypędzą cię spośród ludzi i będziesz przebywał wśród lądowych zwierząt…aż uznasz, że Najwyższy jest władcą nad królestwem ludzkim i powierza je, komu zechce (Dn 4:25, dodano podkreślenie).

Czy zauważyłeś pewną sprzeczność? Szatan twierdził, że to on mógł przekazać posiadanie oraz chwałę królestwa tego świata komukolwiek on zechce. Daniel jednak stwierdził, że to Bóg jest władcą ludzkości i to On ustanawia ziemskie władze komukolwiek On zechce. Komu mamy zatem uwierzysz? Osobiście, wybiorę zawierzenie Danielowi, a nie diabłu.

Istnieje jednak tylko jeden sposób, aby te dwa fragmenty Pisma zostały ze sobą pogodzone, a mianowicie jeśli szatan faktycznie mówił prawdę. Bóg – suwerenny władca wszechświata, ludzkości i wszystkich ziemskich rządów – zezwolił szatanowi rządzić nad jednym królestwem i jest nim królestwo ciemności. W związku z tym, szatan nie oferował Jezusowi ziemskiej, ludzkiej, rządowej pozycji czy władzy. Raczej, oferował Jezusowi pozycję władcy nad duchowym królestwem – królestwem ciemności – jeśli tylko Jezus zgodziłby się mu poddać. Taką pozycję szatan mógłby zaoferować, ponieważ Biblia jasno potwierdza, że szatan jest władcą kilku rang demonów, dzięki którym administruje całe swoje królestwo ciemności. Szatan oraz jego słudzy razem trzymają ludzkich buntowników w swej niewoli (zobacz Ef 6:12).

Do pewnego stopnia Szatan rządzi królestwem tego świata, ale tylko z uwagi na to, że ludzie królestwa tego świata są mu poddani. Królestwa są bowiem stworzone z ludzi.

Szatan dowodzi rządami do pewnego stopnia, ponieważ wiele liderów rządów jest mu poddanych czy o tym wiedzą czy nie. Nie jest on jednak władcą tych, którzy mu nie służą – to jest tym, którzy zostali uwolnieni spod jego władzy przez moc Jezusa Chrystusa.

Zatrzymaj się i pomyśl przez chwilę: co by się stało, gdyby każda osoba w twoim kraju, łącznie z liderami rządu, okazałaby żal za grzechy i poddała się pod panowanie Jezusa Chrystusa? Czy szatan miałby jakąkolwiek kontrolę nad twoim narodem? Nie, nawet odrobiny! Szatan ma władzę wyłącznie nad narodami zamieszkiwanymi przez ludzi, którzy mu służą.

To, że szatan sprawuje władzę nad królestwem ciemności nie daje dowodu na to, że Bóg nie jest suwerenny, bądź, że „Bóg ma związane ręce” od uczynienia tego, co chce On dokonać. Już udowodniliśmy dzięki innym fragmentom z Pisma, że Bóg jest suwerennym władcą ziemi, i jest On także suwerennym władcą nad królestwem szatana.

Najprawdopodobniej, diabeł chciał oddelegować większą część swojej władzy Jezusowi, jeśli tylko on (szatan) pozostałby górą. Oczywiście, wymagałoby to, aby Jezus popełnił zdradę wobec Swojego Ojca, dołączając do buntu szatana. Stałby się wówczas vice-diabłem. Chwała Bogu, że Jezus nie przystał na ofertę szatana!

Boża władza nad Ziemią oraz naturą

Ze wszystkich dowodów w Piśmie wydaje się jasne jakoby niektórzy Chrześcijanie wierzyli, że szatan posiada większą władzę, niż tą jaką faktycznie posiada. Niektórzy nawet przypisują mu pełną władzą nad wszelkimi siłami natury, podczas kiedy Pismo mówi coś zupełnie innego:

Rzeki zamienia On [Bóg] w pustynię, oazy na ziemię spragnioną, ziemię żyzną na słony ugór skutkiem niegodziwości jej mieszkańców. Pustynię zamienił w zbiornik wody, a ziemię suchą w oazę. I tam osiedlił zgłodniałych, i założyli miasta zamieszkałe. Obsiali pola, zasadzili winnice i zyskali zbiory owoców (Ps 107:33-37).

Śpiewajcie pieśń dziękczynną Panu… On niebo okrywa chmurami, deszcz przygotowuje dla ziemi; sprawia, że góry wypuszczają trawę i zioła… Na ziemię zsyła swoje orędzie, mknie chyżo Jego słowo. On daje śnieg niby wełnę, a szron jak popiół rozsiewa. Ciska swój grad jak okruchy chleba; od Jego mrozu ścinają się wody. Posyła słowo swoje i każe im tajać; każe wiać swemu wiatrowi, a spływają wody (Ps 147:7-8, 15-18).

Zarówno w Starym jak i Nowym Testamencie, znajdujemy wiele przykładów tego, jak Bóg używa sił natury jako narzędzia kary. Jest On tym, który na przykład zalał całą ziemię w czasach Noego i Tym, który zesłał plagi na Egipt (zobacz Ps 78:45-49).

Gdy Jonasz uciekał przed swoim powołaniem, śpiąc na okręcie udającym się do Tarsziszu, Biblia mówi, że „Pan zesłał na morze gwałtowny wiatr, i powstała wielka burza na morzu, tak że okrętowi groziło rozbicie” (Jon 1:4, dodano podkreślenie). To właśnie Bóg tego dokonał. Niektórzy mogą twierdzić, że z pewnością oryginalny hebrajski tekst oświadcza – choć tego nie robi – że Bóg zezwolił na ów silny wiatr i w związku z tym sztorm był dziełem szatana. Ale jaką to tak naprawdę robi różnicę? Jeżeli bowiem Bóg „pozwolił” szatanowi zesłać sztorm, świadczy to o tym, że nie mogłoby się to wykonać, gdyby Bóg by na to nie pozwolił. Bóg ma władzę nad szatanem. I Bóg posiada także władzę nad naturą.

Najprawdopodobniej Bóg działa także w temacie gradu. Czytamy bowiem w dziesiątym rozdziale Księgi Jozuego, po tym jak Izraelici pokonali pięciu królów:

Gdy w czasie ucieczki przed Izraelem byli na zboczu pod Bet-Choron, Pan zrzucał na nich z nieba ogromne kamienie aż do Azeki, tak że wyginęli. I więcej ich zmarło wskutek kamieni gradowych, niż ich zginęło od miecza Izraelitów (Joz 10:11).

Po jeszcze więcej dowodów na to, że Bóg ma władzę nad siłami natury, zobacz Hi 38:22-38; Jr 5:24; 10:13; 31:35; Ps 105:16; 135:6-7; Mt 5:45 oraz Dz 14:7. Boże kary poprzez siły natury są całkiem dostrzegalne w Biblii, a Bóg nigdy się nie zmienia. Dlaczego zatem niektórzy z nas, mają przekonanie, że kiedy uderza huragan, trzęsienie ziemi albo powódź, jest to dziełem diabła, a Bóg chciałby to powstrzymać, ale nie może?

Zwróć uwagę, że gdy Biblia odnosi się do szatana jako „boga tego świata” (J 12:31; 14:30; 16:11 oraz 2 Kor 4:4) greckie słowo tłumaczy ‘świat’ w tych przypadkach albo jako kosmos, oznaczający „porządek bądź ład” bądź aion oznaczający „wiek”. Poprzez kontrast, greckie słowo dla „ziemi” naszej fizycznej planety to ge. Nasz Bóg jest – jak powiedział Jezus – „Panem nieba i ziemi” (Mt 11:25, dodano podkreślenie).

Ostatnia myśl

Chciałbym poświęcić jeszcze chwilę uwagi na błędne przekonanie na temat szatana, które zostało zaakceptowane przez niektórych Chrześcijan. Czy prawdą jest, że szatan otrzymał władzę Adama, kiedy Adam zgrzeszył?

Jasne jest, że nie ma żadnego odniesienia w Biblii, które by tak stwierdzało bądź dawało nam to do zrozumienia. Biblia w żadnym miejscu nie stwierdza, że szatan otrzymał władzę Adama, gdy Adam zgrzeszył. Teoria, która mówi, że tak jest, oparta została o spotkanie Jezusa z szatanem podczas gdy był On kuszony na pustyni. Tam szatan twierdził, że jego królestwo zostało mu przekazane. Niektórzy założyli więc, że to Adam przekazał je szatanowi. To jednak pozostaje jedynie teorią.

Tak naprawdę, każdy niewierzący przekazał szatanowi osobiste królestwo nad swoim życiem, przez co szatan stał się ich bogiem i tak jak już wspomniałem, to właśnie dlatego szatan jest nazywany „bogiem tego świata”. Adam i Ewa byli pierwszymi, którzy się mu poddali, a wszyscy po nich podążali tym samym krokiem. W konsekwencji, królestwo szatana zostało mu przekazane przez całą ludzkość, za Bożym przyzwoleniem.

Ponadto, Biblia nigdzie nie wspomina, jakoby Adam miał stracił swoją władzę kiedy zgrzeszył. Człowiek nadal rządzi nad ziemią, rybami, ptactwem oraz zwierzętami, które są właśnie tą władzą, jaką otrzymał na samym początku Adam.

To subscribe to David Servant's periodic e-teachings, click here.


Boże Próby » Rozdział 11: Bóg tego świata

Rozdział 12: Boży sąd

On jest Panem, Bogiem naszym: Jego wyroki obejmują świat cały (Ps 105:7).

Boży sąd z pewnością nie jest zbyt popularnym tematem kazań. Kto lubi głosić o Bogu, który karze nieposłusznych? Kto lubi słuchać takich kazań? Bardzo niewielu. Mimo tego, faktem pozostaje, że Biblia zapisuje setki sytuacji, w których Boże wyroki spadają na zasługujących je ludzi. Nie powinniśmy chować naszych głów w piasek w obliczu tej prawdy. I oczywiście, Boży sąd zazwyczaj spływa zawsze po długim i znacznym cierpieniu Samego Boga. Zatem za każdym razem, kiedy skupiamy się na Jego sądzie, możemy także stawać w zachwycie nad Jego uprzednią łaską.

Stary Testament zaczyna się oczywiście od przykładu Bożego sądu, kiedy Adam i Ewa zostali wygnani z Ogrodu Eden. Gdyby pierwsza ludzka para miała okazję usłyszeć parę nowoczesnych kazań o tym, że Bóg nigdy nikogo nie sądzi ponieważ Bóg jest miłością, z pewnością kręciliby oczami ze zdziwienia.

Bóg objawił się jako Bóg sądu nawet przed ukaraniem Adama oraz Ewy. Kiedy szatan zbuntował się, został wygnany z nieba (zobacz Ez 28:12-19, Iz 14:12-17). Sam Jezus powiedział, że obserwował szatana jak „niby błyskawica, spadł z nieba” (Łk 10:18). Przekaz jest jasny: grzech wywołuje Boży gniew.

Biblia nie tylko rozpoczyna się od incydentu Bożego sądu, ale także podobnie się kończy. Apokalipsa Św. Jana jest wypchana po brzegi Bożymi sądami, a jej ostatni rozdział kończy się podobnym ostrzeżeniem:

Co do mnie, to świadczę każdemu, który słucha słów proroctwa tej księgi: Jeżeli ktoś dołoży coś do nich, dołoży mu Bóg plag opisanych w tej księdze; a jeżeli ktoś ujmie coś ze słów tej księgi proroctwa, ujmie Bóg z działu jego z drzewa żywota i ze świętego miasta, opisanych w tej księdze (Ap 22:18-19).

Zwróć uwagę, że powyższy fragment nie mówi „Otworzą drzwi diabłu jeśli dołożą coś do tej księgi ponieważ Bóg jest miłością i nigdy nikogo nie krzywdzi”. Nie,

Pismo mówi, że „dołoży mu Bóg plag opisanych w tej księdze”.

Oczywiście Bóg jest miłością (1 J 4:8), a ponieważ jest On miłością, musi On karać niesprawiedliwość. Jeżeli Bóg pozostałby niezainteresowany gdy jeden z przedmiotów Jego miłości jest krzywdzony przez inny, wówczas wcale nie byłby On kochający. Jego miłość opiera się na Jego sprawiedliwości oraz na Jego sądzie.

Zamiast słuchać kaznodziei w telewizji, który mówi nam jaki jest Bóg, spróbujmy przeczytać jak Bóg opisuje Samego siebie Mojżeszowi w Księdze Wyjścia 34:6-7:

Wtedy Pan przeszedł obok niego, a on zawołał: Panie, Panie, Boże miłosierny i łaskawy, nieskory do gniewu, bogaty w łaskę i wierność, zachowujący łaskę dla tysięcy, odpuszczający winę, występek i grzech, nie pozostawiający w żadnym razie bez kary, lecz nawiedzający winę ojców na synach i na wnukach do trzeciego i czwartego pokolenia! (Wy 34:6-7, dodano podkreślenie).

Bóg kocha każdego – do tego stopnia, że daje On grzesznikom nadzwyczajnie dużo czasu na odwrócenie się od grzechów. Jest nieskory do gniewu. Gdy jednak Jego łaska jest odrzucana, Jego gniew zostaje wylewany. Autor Listu do Hebrajczyków napisał: „Straszna to rzecz wpaść w ręce Boga żywego” (Hbr 10:31).

Czy Jezus karze wnuki?

Dopiero co przeczytaliśmy z 34 rozdziału Księgi Wyjścia o tym, że Bóg „nawiedza winę ojców na synach i na wnukach do trzeciego i czwartego pokolenia”. Czy to oznacza, jak twierdzą niektórzy, że Bóg karze ludzi za grzechy ich ojców czy dziadków?

Nie, byłoby to bowiem niesprawiedliwe, a Bóg jasno powiedział w Księdze Ezechiela 18:19-20, że nigdy nie uczyniłby takiej rzeczy:

Lecz wy mówicie: Dlaczego syn nie ponosi kary za winę ojca? Wszak syn wypełniał prawo i czynił sprawiedliwość, przestrzegał wszystkich moich przykazań i wypełniał je, więc na pewno będzie żył. Człowiek, który grzeszy, umrze. Syn nie poniesie kary za winę ojca ani ojciec nie poniesie kary za winę syna. Sprawiedliwość będzie zaliczona sprawiedliwemu, a bezbożność spadnie na bezbożnego (Ez 18:19-20, dodano podkreślenie).

Co więc Bóg miał na myśli, kiedy powiedział, że nawiedza winę ojców na synach i na wnukach? Najprawdopodobniej Bóg miał na myśli to, że będzie trzymał rodziców odpowiedzialnych (przynajmniej w części) za grzechy, jakich ich dzieci nauczyły się od nich, a które konsekwentnie praktykują oraz, że będzie ich nawet trzymał po części odpowiedzialnych za tak popełnione grzechy aż do czwartego pokolenia. I to byłoby sprawiedliwe. Sam Jezus powiedział: „Kto zaś zgorszy jednego z tych małych, którzy wierzą we mnie, lepiej będzie dla niego, aby mu zawieszono u szyi kamień młyński i utopiono go w głębi morza” (Mt 18:6). To daje nam pewien zamysł na to jak Bóg postrzega tych, którzy mają wpływ na popełniane grzechy przez dzieci. Bóg trzyma ich odpowiedzialnych.

Wielki Sędzia

Gdybyśmy chcieli, moglibyśmy spojrzeć na setki Biblijnych przykładów odnoszących się do Bożego sądu wobec ludzi czy narodów. Dodatkowo, moglibyśmy spojrzeć na setki ostrzeżeń przed Bożym sądem nad ludźmi, narodami czy całym światem. W sześćdziesięciu sześciu księgach Biblii mogę znaleźć jedynie pięć (wszystkie dość krótkie), które nie wspominają, ani w żaden sposób nie dają do zrozumienia czegokolwiek na temat Bożego sądu.

Dlaczego więc dzisiejszy kościół ignoruje i bagatelizuje temat Bożego sądu? Z pewnością jesteśmy daleko od tego, czego naucza nas Biblia gdy mówimy, że powodem, dla których mamy trzęsienia ziemi, głód, plagi i inne jest to, że szatan jest bogiem tego świata i Bóg mógłby go powstrzymać, ale nie może. Biblia, zarówno w Starym jak i w Nowym Testamencie, jasno stwierdza, że wszystkie te rzeczy, często nazywane „naturalnymi kataklizmami” mogą zdarzyć się jako rezultat Bożego sądu. Są one, tak naprawdę nie „naturalnymi kataklizmami”, ale „nadprzyrodzonymi”.

Bóg jest zarówno Bogiem gniewu jak i miłości. To właśnie Bóg miłości otworzył wrota nieba i wylał powódź na ziemię aż każda istota utopiła się z wyjątkiem Noego i jego rodziny. To właśnie Bóg miłości wylał ogień i siarkę na miasta Sodomy i Gomory, unicestwiając całą populację, z wyjątkiem Lota i jego rodziny. To właśnie Bóg miłości zabił wszystkich pierworodnych w Egipcie przed wyjściem Izraela. To właśnie Bóg miłości polecił Izraelowi zająć ziemię Kanaan przez podbój i wymordowanie każdego mężczyzny i każdej kobiety oraz dziecka, które w niej mieszkało. To właśnie Bóg miłości zesłał anioła, który zabił 185 000 żołnierzy asyryjskich w jedną noc, zgodnie z zapisami w drugiej Księdze Królewskiej 19:35. I na tym lista się nie kończy.

W Nowym Testamencie Bóg się nie zmienia. Nadal jest Bogiem, który sądzi. Jezus umarł cierpiąc Boży sąd – nie za Swoje grzechy jako, że nie miał On żadnych – ale jako substytut, znosił Boży gniew w nasze miejsce. Zrozumienie Bożego sądu jest konieczne, jeśli chcemy zrozumieć to, czego Chrystus dokonał dla nas na krzyżu.

Ananiasz oraz Safira oboje padli martwi podczas spotkania w kościele, jako rezultat Bożej kary nad nimi za „skłamanie Duchowi Świętemu” (Dz 5:3).

Herod zginął w rezultacie Bożej kary, kiedy anioł Pana poraził go za to, że nie oddał on czci Bogu (zobacz Dz 12:20-23).

Paweł napisał w pierwszym liście do Tesaloniczan o Bożym gniewie, który spłynął na Żydów powstrzymujących szerzenie się Ewangelii (zobacz 1 Tes 2:14-16).

Piotr raz napisał: „Czas bowiem, aby sąd się rozpoczął od domu Bożego” (1 P 4:17). Boży sąd nad Żydami oraz Jerozolimą i Izraelem za ich odrzucenie Mesjasza spadł w formie rzymskiego holokaustu w 70 roku (zobacz Łk 19:41-44; 21:20-24).

Dodatkowo Apokalipsa Św. Jana opisuje w głównej mierze przyszły, ostateczny sąd Boży – wielki finał, którego wcześniejsze sądy były jedynie zwiastunem.

W świetle faktu, że historyczne objawienia w Biblii wypełnione są mnóstwem jasnych przykładów Bożego sądu nad narodami w postaci najazdów wrogów, głodu, plag, naturalnych kataklizmów – cóż możemy z tego wywnioskować? Czy to możliwe, że Bóg czyni to samo dzisiaj? Czy Bóg się zmienił?

Uwielbiamy mówić, że Bóg jest ten sam, jeśli chodzi o Jego zbawienie, uzdrowienia, czy otrzymywaną łaskę, ale czy jesteśmy w stanie powiedzieć, że On wciąż jest taki sam jeśli chodzi o Jego sąd?

Dlaczego zatem tak wielu współczesnych kaznodziei i nauczycieli bagatelizuje aktywną rolę Boga w karaniu grzechu i co więcej, obwinia diabła za rzeczy, za które sam Bóg bierze na Siebie w Piśmie odpowiedzialność?

Okazuje się, że ów fenomen Boga pełnego miłości oraz pozbawionego gniewu jest całkiem nowy. Ludzie, wcale nie tak dawno temu zaczęli oskarżać diabła za aktywne sądy Boże. Jako przykład powszechnego przekonania – niegdyś utrzymywanego przez praktycznie każdego, kto uważał się za Chrześcijanina – mogą wydać ci się interesujące, przytoczone poniżej słowa Abrahama Lincolna na jego inauguracyjnym przemówieniu podczas wojny domowej:

„Mamy ogromną nadzieję – gorliwie modlimy się – aby te straszliwe doświadczenia wojny, mogły szybko przeminąć. Jeśli jednak jest to Bożą wolą, aby ona trwała, aż do momentu kiedy bogactwa zgromadzone dzięki niewolnikom w okresie dwustu pięćdziesięciu lat nieodwzajemnionego trudu zostaną pogrzebane; aż ostatnia kropla krwi lejąca się spod bicza zostanie spłacona ponownym ciosem zadanym mieczem, tak jak powiedzieliśmy trzy tysiące lat temu, musi więc być znów wypowiedziane: „Wyroki Pana są prawdziwe oraz całkowicie słuszne”.

Nie twierdzę, że Abraham Lincoln był nieomylny, ale jego zrozumienie Biblii jest z pewnością bardziej dokładne niż tych, którzy twierdzą, że diabeł spowodował wojnę domową w Ameryce i że Bóg nie odegrał w niej żadnej suwerennej roli. Abraham Lincoln najwyraźniej wierzył, że Bóg sądził Stany Zjednoczone za grzech niewolnictwa. Sam fakt, że Bóg gwarantuje to, że będziemy zbierać to, co zasialiśmy jest wystarczającym dowodem na to, że Bóg jest suwerenny i jak Abraham Lincoln zacytował, „wyroki Pana są prawdziwe oraz całkowicie słuszne”.

Boża dyscyplina nad Jego dziećmi

Niezbalansowane zrozumienie Bożego sądu sprawiło, że narodziło się także błędne zrozumienie Bożej dyscypliny skierowanej na Jego dzieci. Autor Listu do Hebrajczyków stwierdza, że „kogo Pan kocha, tego karci, i okazuje surowość wobec każdego syna, którego darzy uznaniem”. Dalej mówi: „Jeśli nie jesteście karceni – tak jak wszyscy – to jesteście dziećmi nieprawymi a nie synami” (Hbr 12:6, 8).

Innymi słowy, jeśli nigdy nie doświadczyłeś Bożej dyscypliny, nie jesteś częścią Jego rodziny. A mimo tego, wielu uznających się za Chrześcijan wyśmiewa taki pomysł, stwierdzając, że nasz kochający Bóg nie ma nic wspólnego z negatywnymi okolicznościami oraz, że Bóg dyscyplinuje nas poprzez Swoje Słowo. W ich mniemaniu, Bóg nigdy nie nękałby nieposłusznego wierzącego, aby sprowadzić na niego upamiętanie, nawet pomimo tego, że zarówno Nowy jak i Stary Testament jasno tej koncepcji nauczają (zobacz Ps 119, 67, 1 Kor 11:27-32). Jeśli jesteśmy ślepi na Bożą dyscyplinę w naszym życiu, wówczas w sytuacji gdy pojawi się w naszym życiu Boża dyscyplina, będziemy reagować próbując ganić diabła, zamiast żałować za nasze grzechy.

Spróbujmy dostosować teologię, aby pasowała do Biblii, a nie dostosowywać Biblię, aby pasowała do naszej teologii! Kiedy tylko czytamy Słowo Boże i mówimy „To nie może znaczyć tego, o czym myślę, ponieważ to nie pasuje do tego, w co wierzę” wówczas jesteśmy na dobrej drodze do kłopotów.

Podsumowując

Na zakończenie drugiej sekcji tej książki, pozwólcie, że podsumuję najważniejsze punkty ostatnich sześciu rozdziałów.

  1. Bóg ma suwerenną kontrolę nad Jego wszechświatem
  2. Bóg dał każdemu wierzącemu władzę nad szatanem, na tyle na ile dotyczy to jego własnego życia. Odpowiedzialnością każdego wierzącego jest, aby używać swoją daną mu od Boga władzę, aby powstrzymywać szatana poprzez wiarę oraz działanie zgodnie z Bożym Słowem.
  3. Bóg jest suwerenny nad szatanem i szatan może uczynić tylko to, na co zezwoli mu Bóg.
  4. Bóg używa i będzie używał szatana jako agenta Swojego gniewu.
  5. Szatan ma jedynie kontrolę nad królestwem ciemności, czyli, królestwem wszystkich tych, którzy nie służą Jezusowi.
  6. Bóg ma suwerenną kontrolę nad siłami natury oraz ludzkimi rządami.

Wymieniając powyższe podstawy, możemy przejść do przyjrzenia się życiu kilku bardzo ważnych Biblijnych postaci. Ludzi, którzy byli wystawiani na próby przez kochającego, świętego oraz suwerennego Boga. A co najważniejsze, będziemy mogli jeszcze więcej odkrywać na temat tego, jak Bóg działa w naszym życiu, abyśmy mogli wypełnić Jego plan dla Jego chwały.

To subscribe to David Servant's periodic e-teachings, click here.


Boże Próby » Rozdział 12: Boży sąd

Rozdział 10: Szatan – narzędzie Bożego sądu

 

W tym rozdziale spojrzymy po raz ostatni na temat Bożej mocy ograniczającej szatana. Bardzo ważne jest, abyśmy rozumieli to, jak Bóg używa czasami szatana, aby sprowadzić dyscyplinę bądź karę nad nieposłusznymi – koncept, potwierdzany przez Pismo Święte.

W pierwszej kolejności weźmy pod uwagę dwa interesujące fragmenty ze Starego Testamentu. Pierwszy z nich możemy znaleźć w dziewiątym oraz dziesiątym rozdziale Księgi Sędziów.

Być może pamiętasz historię Gedeona oraz tego, jak Bóg użył go, by pokonać Madianitów armią zaledwie trzystu ludzi. Możesz nie pamiętać, że Gedeon był ojcem 72 synów, mając kilkanaście żon oraz przynajmniej jedną konkubinę. Po śmierci Gedeona, syn jego konkubiny, Abimelek, razem z pełnym poparciem ludzi ze swojej miejscowości Sychem, zawiązał spisek oraz zamordował 70 synów Gedeona. Tylko Jotam, najmłodszy z jego synów zdołał uciec.

Oczywiście Bóg nie był zadowolony z Abimeleka oraz z tego jak mieszkańcy Sychem potraktowali synów Gedeona, zwłaszcza po tym, jak Gedeon walczył w ich imieniu przeciwko Madianitom, co przyniosło Izraelowi 40 lat pokoju. Pismo mówi, że „Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje, to i żąć będzie” (zobacz Ga 6:7). Bóg nam to gwarantuje. Przeczytajmy także jak Bóg wypełnił swoją obietnicę w odniesieniu do powyżej opisanej sytuacji:

Abimelek sprawował władzę nad Izraelem przez trzy lata. Następnie Bóg zesłał ducha niezgody między Abimelekiem a możnymi z Sychem, i możni z Sychem zbuntowali się przeciwko Abimelekowi po to, by pomszczona została zbrodnia dokonana na siedemdziesięciu synach Jerubbaala [Gedeona] i aby odpowiedzialność za krew ich spadła na Abimeleka, ich brata, który ich wymordował, i na możnych z Sychem, którzy mu pomagali w zabiciu jego braci. (Sdz 9:22-24, dodano podkreślenie).

Ostatecznie dowiadujemy się, że Abimelek wymordował wszystkich ludzi w Sychem i wkrótce potem sam zginął w bitwie – wszystko przez „ducha niezgody”, którego „zesłał Bóg”.

Nasuwa się zatem pytanie: czy Bóg dysponuje złymi duchami, skoro je wysyła? Najprawdopodobniej tak, ponieważ mówi nam o tym Biblia. Pamiętaj jednak, że Biblia nie mówi, że Bóg wysłał złego ducha, który był Jego przyjacielem i który z Nim mieszkał w niebie. Nie, jeśli weźmiemy pod uwagę cały kontekst Pisma, bezpieczniej byłoby założyć, że Bóg, który posiada nieograniczoną władzę nad szatanem oraz jego demonami, pozwolił złemu duchowi stać się źródłem niezgody pomiędzy dwiema stronami, aby zesłać na nich karę. Dlaczego Pismo mówi, że ów złe duchy zostały wysłane przez Boga? Ponieważ złe duchy pojawiły się jako bezpośredni rezultat Bożej suwerennej woli, by ukarać grupę niegodziwych ludzi. Bóg użył złego ducha, aby wykonać nad nimi Swój sąd.

Zły duch Saula

Inne wydarzenie ilustrujące, jak Bóg używa szatana jako Swoje narzędzie przy wymierzaniu kary, znajdujemy w historii Saula. Jako pierwszy król Izraela, Saul został wybrany przez Boga i przyjął swoje obowiązki z pokorą oraz szczerością. Wkrótce jednak, Saul popełnił wiele poważnych grzechów, które dyskwalifikowały go do radowania się z tego, że „Pan utwierdziłby królestwo nad Izraelem na wieki” (1 Sm 13:14).

Od tego momentu postawa oraz czyny Króla Saula zaczęły się pogarszać i ponownie okazał się on wobec Boga nieposłuszny. Kiedy stało się dla niego oczywiste, że Dawid – młody zabójca gigantów – miałby być jego następcą, stał się on zazdrosny. W konsekwencji, czytamy, że „Saula opuścił duch Pański, a opętał go duch zły, zesłany przez Pana”, który zaczął go dręczyć (1 Sm 16:14, dodano podkreślenie).

Czy ów zły duch był faktycznie duchem pochodzącym od Boga? Ponownie, w świetle całego Pisma, wydaje się bardziej racjonalnym wniosek, że był to jeden z duchów szatana, któremu Bóg pozwolił na nękanie Saula w nadziei, że się on opamięta.

Zauważ, że Bóg zademonstrował także Swoje miłosierdzie względem Saula, dając młodemu Dawidowi zdolność do grania namaszczonej muzyki, która przynosiła tymczasowe wybawienie dręczonemu umysłowi Saula. Pismo mówi, że „kiedy zły duch zesłany przez Boga napadał na Saula, brał Dawid cytrę i grał. Wtedy Saul doznawał ulgi, czuł się lepiej, a zły duch odstępował od niego” (1 Sm 16:23). W efekcie Bóg mówił do Saula: „Kocham cię i chcę, abyś był uwolniony od dręczenia, ale musisz wyrazić skruchę za swoją egoistyczną zazdrość”.

W każdym razie z obu powyższych przykładów ze Starego Testamentu widzimy, że Bóg czasami używa szatana jako narzędzie Swojej dyscypliny lub jako środek do karcenia nieposłusznych.

Przykład z Nowego Testamentu

Jednym z nowotestamentowych przykładów, który odzwierciedla tę samą regułę, znajdujemy w pierwszym Liście Pawła do Koryntian. W Kościele w Koryncie, mieszkał człowiek, który żył w niemoralnym związku ze swoją macochą. Pomimo tego, nadal był one mile widziany przez Kościół. Paweł poinstruował zatem wiernych w Koryncie:

Przeto wy, zebrawszy się razem w imię Pana naszego Jezusa, w łączności z duchem Moim i z mocą Pana naszego Jezusa… wydajcie takiego szatanowi na zatracenie ciała, lecz ku ratunkowi jego ducha w dzień Pana Jezusa (1 Kor 5:4-5, dodano podkreślenie).

Zauważ, że mieli oni wydać tego człowieka szatanowi, aby ten zatracił ich ciała. Pismo często przypisuje szatanowi to, że stoi w odpowiedzialności za ciężką chorobą (zobacz, na przykład Dz 10:38). Zwróć także uwagę, że celem ów dyscyplinującego działania było to, aby duch tego człowieka był „uratowany w dzień Pana Jezusa”. To znaczy, że kiedy człowiek znajduje swoje ciało dręczone chorobą, przy odrobinie szczęścia opamiętuje się i okazuje skruchę za swoje grzechy (podobny przykład znajdujemy w 1 Tm 1:19-20).

Raz jeszcze widzimy, że Bóg użył szatana jako Swoje narzędzie, służące do zdyscyplinowania nieposłusznej osoby.

Kiedy więc dręczy nas choroba, czy powinniśmy od razu wnioskować, że Bóg chce nas zdyscyplinować? Niekoniecznie. Choroba może pojawić się z innych powodów niż Boża kara. Poruszymy ten temat w kolejnych rozdziałach. Z pewnością jednak mądrze jest przyjrzeć się naszemu duchowemu życiu, kiedy uderza w nas choroba, aby upewnić się czy nie otworzyliśmy drzwi na Bożą dyscyplinę przez nasze nieposłuszeństwo.

Otwieranie drzwi szatanowi?

W kwestii tego tematu, wielokrotnie słyszałem Chrześcijan czy pastorów, twierdzących, że możemy jakoby „otworzyć drzwi diabłu przez nasze nieposłuszeństwo” bądź uważających, że „kiedy jesteśmy nieposłuszni, zostajemy wydani na terytorium diabła, w którym to może nas on dręczyć”. Oba powyższe stwierdzenia są często wykorzystywane przez tych, którzy starają się podkreślić Bożą dobroć. Posunęli się oni jednak tym sposobem do skrajności tak bardzo, że w umysłach niektórych ludzi całkowicie anulowane zostało zarówno Boże dyscyplinowanie jak i karcenie.

Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości, że Bóg Nowego Testamentu jest takim samym świętym Sędzią jak Bóg w Starym Testamencie (a jest to wciąż ten sam i jeden Bóg), przeczytaj Apokalipsę Świętego Jana. Tak, Bóg jest dobry, miłosierny, pełny współczucia i cierpliwości, ale kiedy Jego łaska jest wciąż odrzucana, w końcu przychodzi Jego kara. Nowy Testament uczy, że jest to straszna rzecz, wpaść w ręce żywego Boga (zobacz Hbr 10:31). Apostoł Paweł napisał „Przyjrzyj się więc dobroci i surowości Bożej” (Rz 11:22, dodano podkreślenie).

Czy zatem Bóg aktywnie dyscyplinuje i karci grzesznych ludzi, czy to zwyczajnie oni sami „otwierają diabłu drzwi” (zupełnie w oddzieleniu od Bożej suwerenności)? Spójrzmy na jeszcze kilka przykładów tego, co mówi Biblia, aby uspokoić tych, którzy uważają, że korzystamy wyłącznie ze Starego Testamentu.

Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą (1 Kor 3:17, dodano podkreślenie).

Nic nie jest powiedziane o tym, że diabeł kogoś niszczy. Paweł napisał „tego zniszczy Bóg”. Wiemy z innych wersetów, że Bóg mógłby zniszczyć osobę poprzez pozwolenie diabłu, aby on tę osobę zniszczył, ale chodzi o to, że zniszczenie przychodzi ze względu na Boży sąd.

Mówiąc o niegodziwej kobiecie, którą nazwał Jezabel, Jezus powiedział w Apokalipsie Św. Jana:

Dałem jej czas, by się mogła nawrócić, a ona nie chce się odwrócić od swojej rozpusty. Oto rzucam ją na łoże boleści, a tych, co z nią cudzołożą – w wielkie utrapienie, jeśli od czynów jej się nie odwrócą; i dzieci jej porażę śmiercią. A wszystkie Kościoły poznają, że Ja jestem Ten, co przenika nerki i serca; i dam każdemu z was według waszych czynów (Ap 2:21-23, dodano podkreślenie).

Zauważ, że Jezus przypisuje Sobie zasługę za zabicie jej dzieci (zakładam – jej „duchowych dzieci” – jej grupę apostołów). Zadeklarował także: „dzieci jej porażę śmiercią”. Pismo mówi też o Królu herodzie, którego wymieniliśmy we wcześniejszych rozdziałach:

Natychmiast poraził go anioł Pański za to, że nie oddał czci Bogu. I wyzionął ducha, stoczony przez robactwo (Dz 12:23, dodano podkreślenie).

Diabeł trzymał się daleko od tej sceny. Był to anioł Boży, który go poraził do śmierci.

Sam Jezus powiedział:

Lecz mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie! (Łk 12:4-5, dodano podkreślenie).

Zauważ, że to Bóg jest Tym, który zabił i Tym, który może kogokolwiek wtrącić do piekła. Niektórzy twierdzą, że Jezus mówił w tym fragmencie o diable, potwierdzając, że uczniowie Jezusa powinny bać się szatana ponieważ to on zabija i wtrąca do piekła! Biblia jest jednak przejrzysta. To Bóg jest Tym, który wtrąca ludzi do piekła, a nie diabeł (zobacz Ap 19:20; 20:10; 14). Jezus mówił o Bogu, Swoim Ojcu, jako o Tym, którego powinniśmy się bać, ponieważ to właśnie On jest Tym, który zabija i wtrąca do piekła.

Jakub ostrzega nas:

Jeden jest Prawodawca i Sędzia, w którego mocy jest zbawić lub potępić. (Jk 4:12, dodano podkreślenie).

Wszystko to potwierdza, że musimy być uważni, abyśmy zbytnio nie przejaskrawili zbawiennej łaski Boga ani nie negowali Jego niszczącego gniewu. Z Biblijnego punktu widzenia, nie można wierzyć w łaskę Bożą bez jednoczesnej wiary w Jego gniew, ponieważ Jego gniew jest dokładnie tą rzeczą, od której zostaliśmy zbawieni:

Tym bardziej więc będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni (Rz 5:9; zobacz także 1 Tes 1:10).

Jeśli chciałbyś zdobyć więcej dowodów na to, że Bóg Nowego Testamentu aktywnie karci nieposłusznych, zobacz: Dz 1:8-12; 2 Tes 1:6; 1 Tm 5:24; 2 Tm 4:14; Hbr 13:4; 2 P 2:1-9 oraz Jk 5.

Moglibyśmy spojrzeć na setki innych fragmentów które dowodzą, że Bóg jest Bogiem, który karci, ale jestem pewny, że jesteś o tym przekonany. Nie ma wersetów, które mówią o kimkolwiek „otwierającym drzwi dla diabła przez nieposłuszeństwo”. Prawdą jest, że ludzie mogą otworzyć drzwi do Bożej dyscypliny czy kary przez nieposłuszeństwo, a Bóg może użyć diabła, aby takie osoby dyscyplinować bądź karcić.

Bóg używał, używa i będzie używał szatana by wykonywać Swoje boskie cele. Jest On istotnie suwerenny. I Jego się bój!

Pan w niebie tron swój ustawił, a swoim panowaniem obejmuje wszechświat (Ps 103, 19, dodano podkreślenie).

To subscribe to David Servant's periodic e-teachings, click here.


Boże Próby » Rozdział 10: Szatan – narzędzie Bożego sądu

Rozdział 1: Próby pierwotne

 

Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie (Jezus, Łk 16:10).

Słyszałem kiedyś opowieść o mądrym, starszym człowieku, który był właścicielem zakładu czyszczenia chemicznego. Od czasu do czasu zatrudniał on młodych ludzi do pomocy przy prowadzeniu zakładu.

W pierwszym dniu pracy każdy nowy pracownik zostawał poinstruowany przez właściciela do dokładnego sprawdzania kieszeni w każdym zestawie brudnych ubrań. Potajemnie przed nowym pracownikiem, właściciel skrzętnie wkładał ćwierćdolarówkę do kieszeni w jednej z par spodni, które pracownik miał później sprawdzić.

Jeśli nowy pracownik, po znalezieniu ćwierćdolarówki przynosił ją do pracodawcy, aby mogła ona zostać oddana do prawowitego właściciela, był zatrudniany na stałe. Jeśli natomiast uczeń chował ćwierćdolarówkę do swojej własnej kieszeni, na koniec dnia proszony był o nie wracanie do zakładu i to z dobrego powodu. Właściciel bowiem wiedział, że jeśli nie można mu zawierzyć w małych rzeczach, tym bardziej nie będzie godny zaufania w tych większych. Jeśli pracownik ukradł ćwierćdolarówkę klientowi, z pewnością nie można mu zawierzyć operowania kasą fiskalną podczas nieobecności właściciela.

Jest to dokładnie ta pierwsza zasada, którą powinniśmy pojąć, jeśli chcemy zrozumieć co nieco na temat Bożych prób: zaufanie musi być zasłużone.

Bóg jest doskonały w swej mądrości i podobnie jak właściciel zakładu czyszczenia chemicznego, promuje On tylko tych, którym może zaufać. Z tego powodu, podobnie jak właściciel zakładu, wystawia nas na próby, aby dowiedzieć się czy może nam zaufać.

Pierwsza próba

Czy wiesz kto był pierwszą osobą wystawioną przez Boga na próbę? Była to pierwsza osoba tj. Adam. Ponieważ został on stworzony z własną wolą, musiał on zostać wystawiony na próbę, aby można było dowiedzieć się czy będzie on posłuszny czy też nie. I z tego samego powodu, my także musimy przejść przez próby.

Bóg nie stworzył nas robotami, a raczej – jak mawiają teologowie – jako „ludzie wolnej woli”. Nie jesteśmy zaprogramowani, aby być albo posłusznymi albo nieposłusznymi. Mamy możliwość wyboru.

Powód jest jasny. Gdyby Bóg stworzył nas robotami, nie posiadalibyśmy zdolności do tego, by Go kochać. Jeśli chciałbyś sprawdzić jak Bóg mógłby czuć się mając społeczeństwo robotów, połóż zabawkę na swojej ręce i powiedz jej, aby cię pokochała. Czy twoje serce wypełni się ciepłem? Przypuszczam, że nie za bardzo!

Bóg stworzył ludzi posiadających wolną wolę, ponieważ Jego ostatecznym zamiarem było posiadanie rodziny, która będzie Go kochać. Gdyby ludzie nie mieli wyboru w tej kwestii, miłość do Boga byłaby niemożliwa. Roboty nie mogą kochać!

Właśnie z tego powodu wszyscy ludzie wolnej woli muszą zostać wystawieni na próbę, aby dowiedzieć się czy będą kochać, czy też nienawidzić Boga, co jest okazywane przez ich posłuszeństwo bądź nieposłuszeństwo. Jezus powiedział: „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania” (J 14:15). Jest to łatwe do zrozumienia.

Dlaczego drzewo?

Wróćmy jednak do Adama – pierwszej osoby, która została wystawiona na próbę. Ludzie czasem zadają pytanie: „Skoro Bóg nie chciał, aby Adam zjadł z drzewa poznania dobra i zła, dlaczego posadził ów drzewo w ogrodzie Eden?”

To jest bardzo dobre pytanie, a oto odpowiedź na nie: Mimo tego, że Bóg nie chciał, aby Adam zjadł zakazany owoc, chciał On sprawdzić, czy Adam zjadłby z drzewa, które określił jako zakazane. Gdyby Adam został umieszczony w środowisku, w którym nic nie byłoby zakazane, to byłoby to dokładnie takie samo, jak gdyby Bóg stworzył Adama jako robota bez wolnego wyboru. Zakazane drzewo było zatem próbą. Dzięki niemu Bóg mógł poznać odpowiedź na pytanie: „Czy ten człowiek, posiadający wolną wolę, będzie Mi posłuszny czy też nie?”

Nie zapominajmy, że to nie Szatan umieścił drzewo poznania w ogrodzie – uczyniło to sam Bóg. Oczywiście, Bóg nie musiał go tam umieszczać, ale to uczynił. I nikt nie może zarzucić Mu, że skusił Adama, ponieważ umieścił tam także każde inne drzewo w ogrodzie, które było „miłe z wyglądu i rodzące smaczne owoce” (Rdz 2:9). Adam nie mógł z pewnością powiedzieć Bogu: „To Twoja wina, że zjadłem zakazany owoc. Nie było dla mnie bowiem nic innego do zjedzenia”. Nie mógł się także poskarżyć: „To Twoja wina, że zjadłem z tego drzewa, ponieważ wszystkie inne owoce wyglądały nieapetycznie!”

Drzewo poznania było zatem próbą, a nie kuszeniem ze strony Boga. Istnieje ogromna różnica pomiędzy wystawianiem na próbę, a kuszeniem. Bóg nigdy nikogo nie kusi, ale wszystkich wystawia na próbę. Jeśli mi nie wierzysz, proszę czytaj dalej. W najbliższych kilku rozdziałach, będziemy wspólnie odkrywać wiele fragmentów z Biblii, które ponad wszelką wątpliwość dowodzą, że Bóg każdego wystawia na próbę.

Poznanie dobra i zła

Niektórzy myślą, że drzewo poznania dobra i zła miało wymowę wyłącznie symboliczną, reprezentując coś zupełnie innego (na przykład seks). Biblia natomiast mówi nam, że rzeczywiście było to drzewo z autentycznymi owocami. Owoc ten miło wyglądał i dobrze smakował, tak samo jak inne drzewa w ogrodzie. Zakazany owoc nie zawierał żadnej magicznej czy wyjątkowej mocy. Jedyna różnica pomiędzy zakazanym owocem, a innymi owocami była taka, że był on zakazany.

Dlaczego zatem zostało ono nazwane „drzewem poznania dobra i zła”? Najprawdopodobniej dlatego, że Adam nie posiadał wiedzy na temat dobra, ani zła dopóki nie zgrzeszył, zjadając zakazany owoc. Przed swoim upadkiem, wszystko, czego doświadczał było dobre. Adam nie wiedział nic o złu czy smutku. Nie mając wiedzy o złu, konsekwentnie nie miał także pojęcia o tym, co jest dobre. Jeśli bowiem nie doświadczyłbyś dla przykładu bycia mokrym, nie posiadałbyś wiedzy o tym, co oznacza bycie mokrym, a co bycie suchym.

Po tym jak Adam zgrzeszył, posiadł on wiedzę zarówno o dobru jak i złu, albowiem jedno i drugie stały się częścią jego codziennych doświadczeń. Wtedy dopiero mógł spojrzeć wstecz i powiedzieć: „naprawdę miałem dobrze zanim zostałem wyrzucony z ogrodu Eden”, bądź: „Bóg był dobry okrywając nas skórami zwierząt”, czy: „Diabeł zdecydowanie był zły, że kusił nas, abyśmy byli nieposłuszni Bogu”. Zarówno ty jak i ja z trudem możemy sobie wyobrazić jak by to było, gdybyśmy nie posiadali takiej wiedzy.

Najważniejszą rzeczą, jaką powinniśmy zrozumieć jest oczywiście to, że Bóg wystawił Adama na próbę, a Adam tej próby nie przeszedł. Biblia mówi nam, że Bóg wystawiał wielu ludzi na próbę. Będziemy studiowali ich historie w kolejnych rozdziałach. Z pewnością pomoże nam to rozpoznać Boże próby w naszym życiu, co z kolei może mieć duży wpływ na to w jaki sposób my sami będziemy żyli.

Próba Abrahama

A po tych wydarzeniach Bóg wystawił Abrahama na próbę… Rzekł do niego: „weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę” (Rdz 22: 1-2, dodano podkreślenie).

Nie ulega wątpliwości, że to właśnie Bóg wystawił Abrahama na próbę. Niektórzy korzystający z tłumaczenia King James Version [1] są zaniepokojeni powyższym fragmentem ponieważ stwierdza on, że to Bóg kusił Abrahama. Wiemy jednak, że Bóg nikogo nie kusi zgodnie z Listem Jakuba 1:13: „Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi”. Na szczęście, wersja New King James Version poprawiła ten błąd w Rdz 22 i tłumaczy słowo jako „próbę”, a nie „kuszenie”.

Ale jak dokładnie Bóg wystawił Abrahama na próbę? Poinstruował go, aby złożył on ofiarę ze swojego ukochanego syna, co było strasznie trudną rzeczą do wykonania. Bóg chciał wiedzieć: „Czy ten mężczyzna chodzi w bojaźni przede Mną? Czy ten mężczyzna kocha mnie bardziej niż swojego własnego syna, na którego tak długo czekał?”. Ponownie, nie budzi to wątpliwości, ponieważ po tym jak Abraham przeszedł próbę, Bóg powiedział: „Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna” (Rdz 22:12). Oczywiste jest, że celem Boga było wystawienie na próbę jego poświęcenia oraz miłości do Boga.

Bóg jest zainteresowany także tym, jak bardzo my Go kochamy. Jezus powiedział na przykład, że nie możemy zostać Jego uczniami jeśli miłość do naszych ukochanych, nie wydaje się jak nienawiść w porównaniu z naszą miłością do Boga (Zobacz Łk 14:26). Bóg pragnie i zasługuje na oddanie naszego serca.

Jestem pewien, że Bóg nigdy nie poprosi nas o to, abyśmy zabili jedno z naszych dzieci. Tak naprawdę nie chciał On, aby Abraham zabił Izaaka – zatrzymał go bowiem natychmiast, kiedy stało się jasne, że był gotowy to właśnie uczynić. My sami stajemy czasem naprzeciw próby, decydując kogo bardziej kochamy – Boga czy naszych bliskich.

Znajomy pastor opowiedział mi pewnego razu o młodej kobiecie w jego kościele, która niedawno nawróciła się, a której niewierzący ojciec zakazał przychodzenia do „tego fanatycznego kościoła”. Z wiarą kontynuowała jednak przychodzenie do kościoła i ostatecznie ojciec przedstawił jej ultimatum: „Jeśli chcesz podążać za Jezusem, będziesz musiała wyprowadzić się z domu i przestaniesz być moją córką”.

Zastanawiała się jakiś czas nad tym, a potem powiedziała: „Tatusiu, kocham cię całym moim sercem, ale Jezusa kocham bardziej ponieważ umarł On za mnie. Jeśli mam poświęcić mieszkanie z moim ziemskim ojcem dlatego, że służę mojemu Niebiańskiemu Ojcu, odejdę”.

Jej ojciec był tak zdziwiony jej silnym przeświadczeniem, że powiedział jej, że może zostać. Z ciekawości sam poszedł następnej niedzieli do kościoła, gdzie został cudownie nowonarodzony. Chwała Panu za tę młodą dziewczynę, że nie wycofała się z podążania za Jezusem. Przeszła trudny test i w procesie tego zyskała innego, nowego ojca.

Próba naszej miłości oraz posłuszeństwa

Bóg powiedział Abrahamowi, aby wykonał on coś, co musiało być dla niego bardzo trudne. Nasze próby również mogą wydawać się trudne. Oczywiście, każde przykazanie od Boga niesie w sobie próbę. Będziemy posłuszni, czy też nie?

Dla przykładu Jezus powiedział nam, abyśmy kochali naszych nieprzyjaciół i modlili się o tych, którzy nas prześladują oraz abyśmy czynili dobrze tym, którzy złośliwie nas wykorzystują. Jak wielu z nas przechodzi te próby?

Kiedy ludzie źle nas traktują, jest to dla nas próbą. Bóg, oczywiście, nie inspiruje ani nie motywuje innych do czynienia nam złego, ale nikt nie może zaprzeczyć, że zdecydowanie pozwala im czasem źle nas traktować. Są to chwile, kiedy nasza miłość oraz posłuszeństwo są wystawiane na próbę, a tym samym okazja dla nas do duchowego wzrostu.

Bożym pragnieniem jest, abyśmy wszyscy stali się tacy jak Jezus, którego najbardziej wybitną cechą była jego bezinteresowna miłość. Z krzyża modlił się nawet za żołnierzy, którzy dzielili Jego szaty. W jaki sposób możemy rosnąć w perfekcyjnej miłości jeśli nie w chwilach, kiedy spotykamy na naszej drodze ludzi, których trudno jest kochać? Łatwo jest przecież kochać tych, którzy nas kochają. Sam Jezus powiedział jednak, że nawet poganie tak czynią. Prawdziwa próba naszej miłości pojawia się właśnie wtedy, gdy ludzie traktują nas źle.

Kiedy ludzie nas krzywdzą, powinniśmy na te sytuacje spojrzeć jako na czas duchowego wzrostu – ćwiczyć naszą miłość, którą twierdzimy, że posiadamy. Powinniśmy patrzeć na tych ludzi pozbawionych serca, jak na błogosławieństwo w przebraniu, które wspomaga nasz duchowy wzrost. Dają nam oni sposobność, abyśmy stawali się tacy jak Jezus.

Wracając do Abrahama

W przeciwieństwie do Adama, Abraham przeszedł swoją próbę. Kiedy ją przeszedł Bóg powiedział do niego:

„Przysięgam na siebie, wyrocznia Pana, że ponieważ uczyniłeś to, a nie oszczędziłeś syna twego jedynego, będę ci błogosławił i dam ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie… Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia takiego, jakie jest udziałem twego potomstwa, dlatego że usłuchałeś mego rozkazu” (Rdz 22:16-18, dodano podkreślenie).

Kiedy Abraham przeszedł swą próbę, w efekcie Bóg ogromnie go pobłogosławił, obiecując zarazem, że będzie błogosławieństwem dla innych. Jak się dowiemy w najbliższych rozdziałach, to samo dzieje się, kiedy my sami przechodzimy próby – jesteśmy błogosławieni, a Bóg może nas uczynić jeszcze większym błogosławieństwem dla innych. Kiedy już udowodnimy, że jesteśmy godnymi zaufania, możemy zostać awansowani.

Czy ty przechodzisz swoje próby? Jeśli myślisz, że masz jeszcze miejsce na wzrost, czytaj dalej. Książka ta bowiem powstała z myślą o Tobie!

Gdyż to Pan, wasz Bóg, wystawia was na próbę, aby poznać, czy miłujecie Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej (Pwt 13:4, dodano podkreślenie).


[1] Jedno z tłumaczeń Biblii w języku angielskim

To subscribe to David Servant's periodic e-teachings, click here.


Boże Próby » Rozdział 1: Próby pierwotne