Czy wielu pastorów uważa określenie „kaznodzieja świętości” za pochlebne? Jak wielu chrześcijan używa tego terminu w pozytywnym znaczeniu tego słowa? Dlaczego świętość postrzegamy w kategoriach negatywnych, pomimo, że powiadamy, że wierzymy księdze, w której “święty” i “świętość” zostały zapisane ponad 600 razy także, w której znajdujemy obietnicę dotyczącą naszego życia w świętym mieście w przyszłości, będziemy mieszkać wraz ze „Świętym”, którego imię jest Święty, który dał nam Świętego Ducha i którego święty tron jest otoczony przez cztery żyjące stworzenia, które w dzień i w nocy nie przestają wołać: “Święty, święty, święty, jest Pan Bóg, Wszechmogący”? (p. Ap 21:2; Iz 40:25; Kpł 22:32; 1 Tes 4:8; Ps 47:8; Ap 4:8, podkreślenia dodano).
Pamiętajmy, że Kazanie na Górze jest kazaniem o świętości, że Jezus był kaznodzieją świętości. Świętość i jej nierozerwalność ze zbawieniem jest tematem Kazania na Górze.
Kazanie na Górze zostało zapisane w Ewangelii Mateusza, w rozdziałach 5, 6 i 7. Do tej pory przyglądaliśmy się jedynie zapisom rozdziału piątego. W nim w informacjach o błogosławieństwach znaleźliśmy konkretne wskazówki dotyczące sposobu życia ludzi, którzy chcą swoją wieczność przeżyć w niebie. Już wiemy, że Jezus nie przyszedł, aby obalić Prawo i nie zdjął z nas obowiązku przestrzegania prawa. Dowiedzieliśmy się również, że aby wejść do Królestwa Niebieskiego powinniśmy żyć sprawiedliwie, zachowując Prawo nie tylko literalnie, ale żyć zgodnie z jego duchem. Pamiętajmy, że nie chodzi o to, by ludzie widzieli naszą sprawiedliwość, ale byśmy byli sprawiedliwi naprawdę.
Kolejny, 6 rozdział Ewangelii Mateusza i pierwsza część rozdziału 7 omawiają następne przykazania, które Jezus zostawił swym uczniom. Czy zachowywanie ich może wpłynąć na nasze zbawienie? Z całą pewnością tak. Gdybyśmy mieli wątpliwości, to zakończenie rozdziału 7 rozwiewa je zupełnie.
Pochylmy się znowu nad tekstem. Spróbujmy zadać każdy sobie pytanie, na które odpowiedź wiele nam wyjaśni: Gdyby słuchacze Jezusa nie wierzyli, że jest On zbawicielem, to po co mieliby być mu posłuszni? Po co mieliby w ogóle go słuchać, tym bardziej, że oczekuje zachowań, które mogą mieć zasadniczy wpływ na każdą dziedzinę ich życia? Oni wierzyli, chcieli być posłuszni. Byli gotowi praktykować swoją wiarę i czynić to, czego oczekiwał Jezus.
Szósty rozdział zaczyna się.
W pierwszej części Jezus zakłada, że jego uczniowie będą postępować sprawiedliwie. Chciał, by jego słuchacze postępowali uczciwie nie tylko wtedy, gdy patrzą na nich inni ludzie, ale stale, a zwłaszcza, gdy nikt nie widzi. Krytykował tych faryzeuszy, którzy wyglądali na ludzi świętych, jednak w swoich sercach pielęgnowali rzeczy nieświęte. Jezus uświadamiał swoich uczniów, że dla Pana Boga najważniejsze są intencje naszych zachowań, Pan Bóg bada nasze serca, czasami jakieś zachowanie wygląda na święte i jest, ale decyzja o takim zachowaniu wynika z zupełnie innych pobudek:
Baczcie też, byście pobożności swojej nie wynosili przed ludźmi, aby was widziano; inaczej nie będziecie mieli zapłaty u Ojca waszego, który jest w niebie. (2) Gdy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak to czynią obłudnicy w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę powiadam wam: Odbierają zapłatę swoją. (3) Ale ty, gdy dajesz jałmużnę, niechaj nie wie lewica twoja, co czyni prawica twoja, (4) aby twoja jałmużna była ukryta, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie (Mt 6:1-4, podkreślenia dodano).
Jezus podkreślał wagę wspierania najbiedniejszych dzieląc się z nimi swoimi pieniędzmi (to zagadnienie było przedmiotem rozważań w 3 rozdziale tej książki). Prawo nakazywało taką postawę wobec biednych (p. Wj 23:11; Kpł 19:10; 23:22; 25:35; Pwt 15:7-11) i uczeni w Piśmie oraz faryzeusze robili to trąbiąc, aby ostentacyjnie wezwać biednych po odbiór datków w czasie publicznych zgromadzeń. Jak wielu chrześcijan (i kościołów) nie zajmuje się tymi, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej? Ci chrześcijanie nie sprawdzają motywacji swojego działania w ogóle, a w szczególności w dziedzinie dawania jałmużny ubogim! Jeśli poddawał krytyce wskazanych tu faryzeuszy i uczonych w Piśmie, zwłaszcza za to, że dobre uczynki robili głównie dla reklamy własnej świętości, to podobnie rzecz ma się z chrześcijanami, którzy ignorują dolę biednych? Czy nasza sprawiedliwość przewyższa sprawiedliwość tamtych?
Echem odbijają się słowa Pawła w 1 Kor 3:10-15, że nasze dobre uczynki zostaną pozbawione zapłaty ze względu na nasze motywacje do ich wykonywania. Prawdziwi naśladowcy Chrystusa powinni z czystym sercem podchodzić do czynienia dobra, choć nie wszyscy tak robią. Paweł napisał, że można nawet ewangelię głosić ze złych pobudek (p. Flp 1:15-17). Najlepszym sposobem, aby przekonać się o tym, czy jesteśmy szczerzy w czynieniu dobra, to czy pomagamy dla aktu pomocy, czy dla rozgłosu.
Jezus uczył swoich uczniów, że będą modlić się i pościć. Nie powiedział “Jeśli się modlicie”, tylko “Gdy się modlicie”. Jezus wiedział, że wielu ludzi modli się i pości, choć ich serca są pełne fałszu. Taka postawa może też łatwo stać się udziałem chrześcijan. Gdyby tak się stało, straciliby zapłatę, którą otrzymaliby mając czyste motywacje. Ostrzegał ich więc:
A gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy, gdyż oni lubią modlić się, stojąc w synagogach i na rogach ulic, aby pokazać się ludziom; zaprawdę powiadam wam: Otrzymali zapłatę swoją. Ale ty, gdy się modlisz, wejdź do komory swojej, a zamknąwszy drzwi za sobą, módl się do Ojca swego, który jest w ukryciu, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie. A modląc się, nie bądźcie wielomówni jak poganie; albowiem oni mniemają, że dla swej wielomówności będą wysłuchani. Nie bądźcie do nich podobni, gdyż wie Bóg, Ojciec wasz, czego potrzebujecie, przedtem zanim go poprosicie.
. . .
A gdy pościcie, nie bądźcie smętni jak obłudnicy; szpecą bowiem twarze swoje, aby ludziom pokazać, że poszczą. Zaprawdę powiadam wam: Odbierają zapłatę swoją. (17) Ale ty, gdy pościsz, namaść głowę swoją i umyj twarz swoją. (18) Aby nie ludzie cię widzieli, że pościsz, lecz Ojciec twój, który jest w ukryciu, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie.(Mt 6:5-8, 16-18).
Ponownie, zapytajmy jak wielu chrześcijan spędza czas na modlitwie i poście? A jak wielu tego nie robi? Czy można ich sprawiedliwość porównać do sprawiedliwości uczonych w Piśmie i faryzeuszy, którzy czynili jedno i drugie (choć nie zawsze z dobrych powodów)?
Święta modlitwa
Jezus uczył nas również jak się mamy modlić. Przedstawiona przez Jezusa modlitwa to objawienie Jego oczekiwań co do naszego oddania, posłuszeństwa i priorytetów
[1]
:
A wy tak się módlcie: Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię twoje, przyjdź Królestwo twoje, bądź wola twoja, jak w niebie, tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj… (Mt 6:9-11).
Prawdziwi uczniowie czczą imię Boże, szanują Boga, czczą i podchodzą do Boga z bojaźnią.
Oczywiście, ci, którzy modlą się, aby imię Boże było święcone, powinni sami być święci, święcąc imię Boże, w przeciwnym wypadku będzie to hipokryzją. Tak więc, ta modlitwa odzwierciedla nasze pragnienie, aby inni poddali siebie Bogu, tak jak my to zrobiliśmy. Zapytałem w poprzednim rozdziale do jakiego stopnia człowiek, który zabawia się oglądaniem aktorów, bluźniących imieniu Bożemu i jego Synowi, wyraża tęsknotę za tym, aby imię Boże było święcone? Moje obserwacje podpowiadają mi, że wielu nominalnych tak zwanych chrześcijan robi to regularnie, zwłaszcza widzę to w Stanach Zjednoczonych. Czy byłbyś obrażony, gdyby aktorzy w filmie używali twojego nazwiska jako przekleństwa?
Druga prośba w tej modlitwie jest podobna: “Przyjdź Królestwo twoje”. Myśl o królestwie niesie ze sobą ideę Króla, który rządzi swym królestwem. Chrześcijanin uczeń pragnie zobaczyć swego Króla, tego, który rządzi jego życiem, rządzi całą ziemią. Och, wtedy każdy zegnie swoje kolana przed Królem Jezusem w posłuszeństwie wiary!
Trzecie życzenie to jakby echo pierwszego i drugiego: “Bądź wola twoja, jak w niebie tak i na ziemi”. Jak możemy modlić się w ten sposób szczerze jeśli nie jesteśmy poddani Bożej woli w naszym własnym życiu? Prawdziwy uczeń pragnie, aby wola Boża wypełniła się na ziemi tak, jak to jest w niebie – doskonale i całkowicie.
Naszym chlebem powszednim powinna być miłość do Boga, życie w jego obecności i wypełnianie jego woli. To o wiele ważniejsze niż jedzenie.
Czwarte życzenie jest konsekwencją poprzednich. Odzwierciedla właściwy porządek naszych priorytetów i koncentruje uwagę na dzisiejszym chlebie. Ten, kto się modli w ten sposób koncentruje się na Bogu i jego woli, a nie na swoich lękach i chciwości.
Tak więc Modlitwa Pańska jest modlitwą świętości od początku do końca:
I odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom; i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego; albowiem twoje jest Królestwo i moc, i chwała na wieki wieków. Amen. Bo jeśli odpuścicie ludziom ich przewinienia, odpuści i wam Ojciec wasz niebieski. A jeśli nie odpuścicie ludziom, i Ojciec wasz nie odpuści wam przewinień waszych. (Mt 6:12-15).
Prawdziwy uczeń Jezusa chce być święty, tak więc, gdy zgrzeszy, czuje się z tym źle
[2]
. Kochając Boga stara się Go nie ranić swoimi grzechami, a jeśli zgrzeszy cierpi, że obraził Boga. Wie, że każdy grzech oddziela go od Boga i dlatego gotów jest błagać o wybaczenie Boga, którego wielkie miłosierdzie zna. Musi prosić o przebaczenie, a jest to piąta prośba Modlitwy Pańskiej.
Jednak pamiętajmy, że Bóg wybaczy nam, jeśli my wybaczymy tym, którzy wobec nas źle się zachowali. Ponieważ tak wiele nam przebaczono, mamy obowiązek przebaczać każdemu, kto prosi o przebaczenie i kochać tych, którzy o to nie proszą. Jeśli my odmówimy przebaczenia, Bóg nam nie może przebaczyć.
Szósta i ostatnia prośba jest również związana ze świętością: “Nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw od złego [bądź “tego złego”]. Prawdziwy uczeń tak bardzo pragnie świętości, że prosi Boga, aby nie prowadził go do sytuacji, w których może być kuszony, aby nie poddał się. Dodatkowo, prosi Boga, aby ratował go od wszelkiego zła, które może go pochwycić w pułapkę. Ta ostatnia prośba z modlitwy Jezusa jest wielkim wołaniem o Bożą pomoc w tym, aby być świętym.
Dlaczego wszystkie te prośby są stosowne? Ostatni wiersz mówi nam: Bóg jest wielkim Królem, który króluje swym królestwem, a my znajdujemy się pod jego panowaniem. On jest wszechmocny i, jeśli Go kochamy, chcemy pełnić jego wolę. Wszelka chwała należy do niego na wieki: “Ponieważ twoje jest królestwo, potęga, chwała i moc na wieki” (Mt 6:13). Jeśli Go kochamy, chcemy być Mu posłuszni.
Co jest tematem Modlitwy Pańskiej? Świętość. Uczniowie Chrystusa pragną, czcić imię Boże, żyć pod Bożą władzą również tu na ziemi, wypełniać Jego wolę wszędzie. To jest ważniejsze niż uzyskanie chleba powszedniego. Znają ogrom jego miłości i chcą żyć tak, by podobać się jemu, a gdy mimo to zgrzeszą, wiedza, że mogą prosić o przebaczenie. Ponieważ znają siłę Bożego przebaczenia, są przebaczający wobec swoich winowajców. Pragną żyć w świętości, wiedzą, że pokusie trzeba się przeciwstawić, by nie popaść w grzech.
Uczeń Jezusa i jego materialne dobra
Kolejny aspekt Kazania na Górze, niepokoi wielu chrześcijan, którzy gromadzą dobra materialne dla samego posiadania i splendoru bogactwa:
Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie je mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje podkopują i kradną; ale gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie podkopują i nie kradną. Albowiem gdzie jest skarb twój – tam będzie i serce twoje. Światłem ciała jest oko. Jeśli tedy oko twoje jest zdrowe, całe ciało twoje jasne będzie. A jeśliby oko twoje było chore, całe ciało twoje będzie ciemne. Jeśli tedy światło, które jest w tobie, jest ciemnością, sama ciemność jakaż będzie! Nikt nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie (Mt 6:19-24).
Jezus radził, byśmy z dystansem podchodzili do gromadzenia sobie na ziemi skarbów. Czym więc są te “skarby”? Rzeczy o wielkiej wartości często są przechowywane w skarbcach, rzadko bywają po prostu używane. Jezus powiada, że one przyciągają mole, złodziei i rdzewieją. Mole chętnie zjadają to, co jest przetrzymywane na strychach i końcówki ubrań zebranych w stosy w rogach piwnic, garaży i magazynów. Złodzieje włamują się i kradną te rzeczy, których tak naprawdę ludzie nie potrzebują: sztukę, biżuterię, kosztowne gadżety i to, co można zastawić. Zazwyczaj nie zabierają łóżek, kuchenek czy jedzenia (przynajmniej w bogatych krajach).
Pamiętajmy, że należymy do Boga my i wszystko co “posiadamy”. Jesteśmy szafarzami Bożych pieniędzy, tak więc każda decyzja o ich wydaniu jest decyzją duchową. Sposób, jaki wydajemy pieniądze pokazuje, kto kontroluje nasze życie. Gdy zbieramy “skarby”, gromadząc pieniądze i kupując więcej niż potrzebujemy, tracimy możliwość uzyskania Bożego zaopatrzenia. Powinniśmy się częściej zastanawiać, jak postępujemy z tym, co Bóg nam powierzył.
Co więc lepszego można robić? Jezus przykazał nam, abyśmy składali nasze skarby w niebie. Jak możemy to robić? Pan powiedział nam w Ewangelii Łukasza: “Sprzedajcie swoje posiadłości i dawajcie jałmużnę. Uczyńcie sobie sakwy, które nie niszczeją, skarb niewyczerpany w niebie, gdzie złodziej nie ma przystępu, ani mól nie niszczy” (Łk 12:33). Wspomagając bezrobotnych, bezdomnych i tych, którzy są słabi, składamy skarb w niebie. Jezus mówi nam, abyśmy to, czego z pewnością nie zabierzemy do nieba, wykorzystywali, by zyskiwać skarb w niebie. Jak wielu chrześcijan robi tak? Dlaczego ogromna większość chrześcijan w Ameryce Północnej, cieszących się jednym z najwyższych standardów życia na świecie, nie zadaje sobie trudu choćby oddawania dziesięciny ze swoich przychodów, a co jest wymagane przez Prawo
[3]
?
Ciemne oko
Co miał Jezus na myśli, gdy mówił o tym, że oko jest “lampą (światłem) ciała”. To również dotyczy sposobu patrzenia na pieniądze i materialne dobra.
Po raz kolejny Jezus konfrontuje dwie życiowe postawy. Jedną ludzi o czystych oczach, którzy spoglądają na to, co buduje. Drugą, ludzi, którzy mają złe oczy (zaciemnione), którymi patrzą z pożądliwością i nienasyceniem. Możemy wnioskować, że jeden, ten o jasnym oku, służy Bogu, a drugi, o ciemnym oku, służy mamonie.
Człowiek o jasnych oczach symbolizuje tego, kto szuka prawdy i pozwala, aby światło prawdy wchodziło do jego wnętrza. On służy Bogu. Osoba o ciemnych oczach odcina światło prawdy i nie wpuszcza go, ponieważ uważa, że już zna prawdę. Dlatego też jest pełna ciemności, wierząc kłamstwom. Ona wierzy, że celem życia jest samo gratyfikacja. Pieniądz jest jej bogiem.
Co to znaczy, że pieniądz jest bogiem? Oznacza to, że w życiu człowieka to pieniądze odgrywają najistotniejszą rolę, a nie Bóg. Pieniądze kierują życiem człowieka, pochłaniają jego energię, myśli i czas. Są głównym źródłem jego radości, kocha je
[4]
. To dlatego Paweł porównał chciwość z bałwochwalstwem, stwierdzając, że żaden chciwiec nie wejdzie do Królestwa Bożego (p. Ef 5:5; Kol 3:5-6).
Nie można służyć jednocześnie Bogu i pieniądzom, sami wybieramy kto lub co jest najważniejsze. Zauważ, że Jezus podkreśla, że ważne jest służenie Bogu. Jeśli służymy jemu, podporządkujemy mu wszystko, co posiadamy. Nie jest to decyzja ku “głębszemu poświęceniu” w przyszłości. Ta decyzja jest wynikiem prawdziwego nawrócenia.
Chciwy biedak
Zaabsorbowanie materialnymi sprawami jest złe nie tylko w przypadku luksusów. Można być pochłoniętym przez te sprawy nawet wtedy, gdy są to podstawowe potrzeby. Dalej Jezus mówił:
Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się o życie swoje, co będziecie jedli albo co będziecie pili, ani o ciało swoje, czym się przyodziewać będziecie. Czyż życie nie jest czymś więcej niż pokarm, a ciało niż odzienie? Spójrzcie na ptaki niebieskie, że nie sieją ani żną, ani zbierają do gumien, a Ojciec wasz niebieski żywi je; czyż wy nie jesteście daleko zacniejsi niż one?A któż z was, troszcząc się, może dodać do swego wzrostu jeden łokieć? A co do odzienia, czemu się troszczycie? Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną; nie pracują ani przędą. A powiadam wam: Nawet Salomon w całej chwale swojej nie był tak przyodziany, jak jedna z nich. Jeśli więc Bóg tak przyodziewa trawę polną, która dziś jest, a jutro będzie w piec wrzucona, czyż nie o wiele więcej was, o małowierni? Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: Czym się będziemy przyodziewać? Bo tego wszystkiego poganie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc o dzień jutrzejszy, gdyż dzień jutrzejszy będzie miał własne troski. Dosyć ma dzień swego utrapienia (Mt 6:25-34).
Dla wielu z czytelników ta wypowiedź jest trudna do zrozumienia. Kiedy ostatni raz zdarzyło ci się martwić o jedzenie, picie czy ubranie? Jednak, biedak, też może zazdrościć i to jest złe. Może być całkowicie pochłonięty zdobywaniem rzeczy niezbędnych do życia. Jeśli to jest złe, o ileż bardziej źle jest być pochłoniętym przez to, co nieistotne? Jezus oczekuje od swoich uczniów, by skupili się na najważniejszych rzeczach: jego królestwie i jego sprawiedliwości. Jeśli chrześcijanina nie stać na płacenie dziesięciny, lecz stać go na jedzenie dla psa, kablówkę, opłaty za nowy samochód czy meble, nowomodne ubrania czy śmietnikowe jedzenie (dosł. junk food) czy znaczy to, że żyje zgodnie z chrześcijańskim standardem szukania najpierw jego królestwa i sprawiedliwości? Nie, taki człowiek, jeśli wydaje mu się, że jest naśladowcą Jezusa, sam siebie oszukuje.
Drzazgi i belki
Następny zestaw przykazań Jezusa skierowanych do jego uczniów dotyczy grzechu osądzania i wynajdywania błędów:
Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą. A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz? Albo jak powiesz bratu swemu: Pozwól, że wyjmę źdźbło z oka twego, a oto belka jest w oku twoim? Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka brata swego (Mt 7:1-5).
Co to znaczy sądzić kogoś innego? Sędzia to osoba, która orzeka o winie lub niewinności podsądnego. To jego praca i nie ma nic złego w tym, że to robi tak długo jak osądza zgodnie z dowiedzionymi faktami. Sędziowie mają sądzić ludzi, mierząc ich standardem prawa tej ziemi. Gdyby nie było sędziów, sprawiedliwość nigdy nie byłaby wykonywana na kryminalistach.
Niemniej, wielu ludzi myśli, że może wypatrywać wad u innych. To jest złe. Co więcej, często osądzają ludzi na podstawie, togo, co widzą, nie znając faktów, wyciągają błędne wnioski. Aby jeszcze pogorszyć sprawę, tacy samozwańczy sędziowie zazwyczaj przykładają do innych miarę, której sami nie spełniają, co czyni z nich hipokrytów. “Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem” (J 8:7).
Właśnie o takim zachowaniu mówił Jezus. Apostoł Jakub napisał: “Nie narzekajcie, bracia, jedni na drugich, abyście nie byli sądzeni; oto sędzia już u drzwi stoi” (Jk 5:9). Jest to jeden z najczęściej występujących w kościele grzechów, a ci, którzy są winni osądzania innych, sami stawiają siebie w niebezpiecznej pozycji znalezienia się pod sądem. Gdy mówimy przeciwko innemu wierzącemu, wskazując na jego uchybienia innym, odgrywamy rolę sędziego. Łamiemy tę złotą zasadę, ponieważ nie chcemy, aby inni mówili źle o nas pod naszą nieobecność. Gdy mówimy do innego wierzącego o jego uchybieniach, podczas gdy sami mamy większe braki, stajemy się człowiekiem, który ma w oku belkę. Jeśli przyjrzymy się swoim własnym zachowaniom, być może łatwiej znaleźć nam będzie pokorę i miłość, by rozmawiać o błędach popełnionych przez kogoś z tą właśnie osobą. Większość ludzi, którzy żyją w świętości, których znam rzadko służy radą, czy uwagami w sytuacjach kryzysu, ponieważ ich zdaniem, większość ludzi nie chce tego słuchać. Być może właśnie to miał Jezus na myśli, gdy wypowiadał następne zdanie:
Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie pereł swoich przed wieprze, by ich snadź nie podeptały nogami swymi i obróciwszy się, nie rozszarpały was (Mt 7:6).
Podobnie mówi się w Przypowieściach: “Nie karć szydercy, aby cię nie znienawidził; karć mądrego, a będzie cię miłował” (Prz 9:8).
Zachęta do modlitwy
W końcu dochodzimy do ostatniej części kazania Jezusa. Zaczyna się ona do zachęcających do modlitwy obietnic:
Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą. Czy jest między wami taki człowiek, który, gdy go syn będzie prosił o chleb, da mu kamień? Albo, gdy go będzie prosił o rybę, da mu węża? Jeśli tedy wy, będąc złymi, potraficie dawać dobre dary dzieciom swoim, o ileż więcej Ojciec wasz, który jest w niebie, da dobre rzeczy tym, którzy go proszą (Mt 7:7-11).
“Acha! – mogą powiedzieć niektórzy czytelnicy. – Oto jest fragment Kazania na Górze, który nie ma nic wspólnego ze świętością”. Wszystko zależy od tego, o co prosimy, pukamy czy czego szukamy w modlitwie. Jako ludzie, którzy “pragną i łakną sprawiedliwości” tęsknimy do posłuszeństwa we wszystkim, co Jezus przykazał w poprzedzającym kazaniu, a te pragnienia z pewnością odbijają się w naszych modlitwach.
W modlitwie, którą Jezus przekazał również w tym kazaniu jest wyrażone pragnienie Bożej woli i uświęcenia. Dodatkowo, w Ewangelii Łukasza ta sama modlitwa kończy się obiecując wynagrodzenie: “Jeśli więc wy, którzy jesteście źli, umiecie dobre dary dawać swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec niebieski da Ducha Świętego tym, którzy go proszą” (Łk 11:13). Sądzę, że Jezus nie miał na myśli luksusów, gdy obiecywał “dobre dary”. To Duch Święty był “dobrym darem”, ponieważ Duch Święty uświęca nas i pomaga nam szerzyć ewangelię, która czyni ludzi świętymi. A święci ludzie idą do nieba.
Zakończenie
Wiersz, który jest podsumowaniem wszystkiego, o czym była dotąd mowa w kazaniu. Wielu komentatorów tłumaczy go opacznie. Jest więc powiązany z poprzednimi zaleceniami, a pytaniem jest: “Ile z tego, czego nauczał Jezus jest tu podsumowane?” Przeczytajmy i pomyślmy:
“A więc wszystko, cobyście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie; taki bowiem jest zakon i prorocy” (Mt 7:12).
Nie może to być podsumowaniem tych kilku ostatnich wersów na temat modlitwy, ponieważ nie miało by to sensu.
Pamiętajmy o tym, że wcześniej w tym kazaniu, Jezus ostrzegał przed błędnym myśleniem, że przyszedł obalić zakon i proroków (p. 7:17). Od tego miejsca całe Jego kazanie, aż do wersu, do którego właśnie dotarliśmy, służy na poparcie tamtej tezy. W tym miejscu następuje podsumowanie wszystkiego, o czym mówił na podstawie Prawa i Proroków: “A więc wszystko, cobyście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie; taki bowiem jest zakon i prorocy” (Mt 7:12). Zwrot “Prawo i Prorocy” wiąże wszystko, co Jezus powiedział między Mt 5:17 a 7:12.
Związek między zbawieniem a zachowywaniem tego, co znamy jako “złotą regułę” jest wyjaśniony w dwóch następujących później wersach:
Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją znajdują (Mt 7:13-14).
Wąska brama i droga, które prowadzą do życia jest symbolem zbawienia. Ta szeroka brama i droga, które prowadzą do zniszczenia, droga większości, symbolizuje potępienie.
Jak sądzę, ponownie należy podkreślić, że wąska droga jest drogą naśladowania Jezusa, posłuszeństwa wobec jego przykazań. To trudna droga. Szeroka droga zaś jest zupełnym przeciwieństwem, również celu. Jak wielu chrześcijan kroczy wąską drogą, o której jest mowa w Mt 5:17 – 7:12? Jeśli idziesz wraz z tłumami, możesz być pewien, że jesteś na szerokiej drodze.
Może wzbudzić niepokój myśl, że Jezus nie odniósł się w tym kazaniu do wiary. Jednak wielokrotnie podkreślaliśmy, że istnieje nierozerwalne powiązanie między wiarą i zachowaniem, wiarą i uczynkami. Ludzie, którzy są posłuszni Jezusowi, okazują swoja wiarę uczynkami. Ci, którzy nie są Mu posłuszni, nie wierzą, że On jest Synem Bożym. Kiedy człowiek się nawraca, jako dar uzyskuje zbawienie, ale pan Bóg również towarzyszy mu przy przemianie, która zachodzi również dzięki jego łasce. Nasza świętość jest w rzeczywistości odbiciem jego świętości.
Jak rozpoznawać fałszywych religijnych liderów
Dalej Jezus ostrzega słuchaczy przed fałszywymi prorokami, religijnymi liderami, którzy będą prowadzić niczego nie podejrzewających ludzi w dół drogi ku zniszczeniu. To ludzie, których przesłanie nie pochodzi rzeczywiście od Boga, a więc także fałszywi nauczyciele. Jak rozpoznać fałszywych proroków, liderów, nauczycieli. W ten sam sposób, jak można poznać człowieka, który tylko mówi, że wierzy:
Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w odzieniu owczym, wewnątrz zaś są wilkami drapieżnymi! Po ich owocach poznacie ich. Czyż zbierają winogrona z cierni albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, ale złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo rodzić złych owoców, ani złe drzewo rodzić dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, wycina się i rzuca w ogień. Tak więc po owocach poznacie ich. (Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie. W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie (Mt 7:15-23).
Fałszywi nauczyciele, to ludzie z pozoru mówiący samą prawdę. Mogą nazywać Jezusa swoim Panem, prorokować, wypędzać demony i czynić cuda. Lecz “przebranie owcze” ukrywa fakt, że są “wilkami drapieżnymi”. Nie są prawdziwymi owcami. W jaki sposób można rozpoznać czy są prawdziwi czy fałszywi? Poznajemy po „owocach”, które zostają po ich działalności.
O jakich owocach mówił Jezus? Ci, którzy są prawdziwi, nauczają i wykonują wolę Ojca. Ci, którzy są fałszywi, uczą kłamstwa i “czynią nieprawość” (7:23). Do naszej odpowiedzialności należy porównanie ich nauczania i życia z tym, czego nauczał Jezus i co nakazał.
Obecnie kościół obfituje w fałszywych nauczycieli i nie powinno to być zaskoczeniem, ponieważ zarówno Jezus jak i Paweł ostrzegali nas przed tym, że gdy będzie zbliżał się koniec, tak będzie (p. Mt 24:11; 2 Tm 4:3-4). Najczęściej spotykaną herezją fałszywych nauczycieli naszych czasów jest informacja, że w niebie znajdą się nieświęci. Ponoszą oni odpowiedzialność za potępienie milionów ludzi. O nich John Wesley napisał:
Jakże to strasznie jest! – gdy ambasadorzy Boży zamieniają przedstawicieli w zło – gdy ci, którzy mają za zadania nauczać ludzi drogi do nieba, w rzeczywistości uczą ich drogi do piekła… Gdyby zapytać: “Dlaczego ktokolwiek miałby to robić?” Odpowiadam: dziesięć tysięcy mądrych i szanowanych mężów; wszyscy ci, bez względu na denominację, którzy zachęcają pysznych, żartownisiów, kochanków tego świata, ludzi rozkoszy, niesprawiedliwych i niedobrych, luźne, beztroskie i nieszkodliwe stworzenia, ludzi, którzy nie cierpią wyrzutów dla sprawiedliwości, aby sobie wyobrażali, że są w niebie. To są fałszywi prorocy w najwyższym sensie tego słowa. To zdrajcy, zarówno Boga, jak i człowieka… Stale zaludniają rzeczywistość nocy; a gdziekolwiek pójdą biedne dusze są niszczone, “piekło powinno zostać przeniesione, aby wyjść im na spotkanie!”
[5]
.
Ciekawe jest to, że Wesley w szczególności mówił o tych fałszywych nauczycielach, przed którymi ostrzegał Jezus w Ewangelii Mateusza 7:15-23.
Podkreślam , że Jezus mówił, że ci, którzy nie przynoszą dobrych owoców, zostaną wrzuceni do piekła (p. 7:19). Dotyczy to nie tylko nauczycieli i proroków, lecz każdego. Jezus powiedział: “Nie każdy, kto mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios, lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie” (Mt 7:21). Jeszcze raz podkreślam kazanie na Górze jest kazaniem o związku między zbawieniem i świętością. Ludzie, którzy nie są posłuszni Jezusowi zmierzają do piekła.
Zauważ również związek jaki Jezus czyni między tym, jaki jest człowiek wewnętrznie i tym jaki jest na zewnątrz. “Dobre” drzewo wydaje dobre owoce. “Złe” drzewo nie może wydawać dobrych owoców. Źródłem dobrego owocu, który pojawia się na zewnątrz jest natura tego człowieka. Bóg zmienił naturę tych, którzy naprawdę uwierzyli w Jezusa
[6]
.
Podsumowanie
Jezus kończy całe swoje kazanie przykładem. Jak można się było tego spodziewać jest to ilustracja związku między posłuszeństwem a zbawieniem:
Każdy więc, kto słucha tych słów moich i wykonuje je, będzie przyrównany do męża mądrego, który zbudował dom swój na opoce. I spadł deszcz ulewny, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły na ów dom, ale on nie runął, gdyż był zbudowany na opoce. A każdy, kto słucha tych słów moich, lecz nie wykonuje ich, przyrównany będzie do męża głupiego, który zbudował swój dom na piasku. I spadł ulewny deszcz, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły na ów dom, i runął, a upadek jego był wielki (Mt 7:24-27).
To nie jest formuła na “życiowy sukces”, jak tego niektórzy nauczają. Istota jest tutaj pokazana przez kontekst i nie chodzi o to, jak finansowo prosperować w trudnych czasach wierząc w obietnice Jezusa. Jest to podsumowanie wszystkiego, co Jezus powiedział w swym Kazaniu na Górze. Ci, którzy wykonują to, co On mówi są mądrzy, przetrwają i nie muszą bać się gniewu Bożego. Ci, którzy nie są Mu posłuszni, są głupcami i będą ogromnie cierpieć, “ponosząc karę; zatracenie wieczne” (2 Tes 1:9).
Odpowiedź na zastrzeżenie
Czy Kazanie na Górze Jezusa było skierowane tylko do tych uczniów, którzy żyli przed Jego ofiarną śmiercią i zmartwychwstaniem? Czy nie byli oni pod Prawem jako tymczasowym środkiem zbawienia, lecz po śmierci Jezusa za ich grzechy, gdy zostali zbawieni przez wiarę, unieważniając w ten sposób środek zbawienia wyjaśniony w tym kazaniu?
Jest to zła teoria. Nikt nigdy nie został zbawiony z uczynków. Zbawienie zawsze było z wiary, zarówno przed jak i w czasie Starego Przymierza. Paweł dowodzi w 4 rozdziale Listu do Rzymian, że Abraham i Dawid byli usprawiedliwieni z wiary, a nie z uczynków.
Co więcej, było niemożliwe, aby ktokolwiek ze słuchaczy Jezusa mógł być zbawiony z uczynków, ponieważ oni wszyscy zgrzeszyli i brakowało im chwały Bożej, podobnie jak nam (p. Rz 3:23). Wyłącznie Boża łaska mogła ich zbawić, a tylko wiara może przyjąć łaskę.
Niestety zbyt wielu współczesnych chrześcijan uważa, że wszystkie przykazania Jezusa mają na celu tylko to, abyśmy poczuli się winni i dostrzegli niemożność zapracowania na zbawienie uczynkami. Teraz, gdy już “pojęliśmy przesłanie” i gdy zostaliśmy zbawieni z łaski, możemy ignorować większość jego przykazań. O ile oczywiście, nie chcemy, aby inni zostali “zbawieni”. Wtedy znowu możemy wyciągnąć te przykazania, aby pokazać ludziom jak są grzeszni, aby zostali zbawieni z “wiary”, która jest pozbawiona uczynków.
Jezus nie mówił uczniom: “Idźcie na cały świat i czyńcie uczniami, i zagwarantujcie, aby wiedzieli, że gdy raz poczuli się winni i zostali zbawieni przez wiarę, Moje przykazania spełniły swoje zadanie w ich życiu”. Nie, lecz powiedział: “Idźcie więc na cały świat i czyńcie uczniami wszystkie narody, … ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem…” (Mt 28:19-20, podkreślenia dodano)
[1]
Niestety niektórzy twierdzą, że nie jest to modlitwa, którą chrześcijanie powinni stosować, ponieważ nie jest “w imieniu Jezusa”. Niemniej, gdyby zastosować taką logikę, musielibyśmy dojść do wniosku, że wiele modlitw apostołów zapisanych w Księdze Dziejów i listach, nie było “chrześcijańskimi modlitwami”.
[2]
Ten wers jest jednym z wielu, który mówi nam, że uczniowie nie są doskonali czy bezgrzeszni. Niemniej, dowodzi również tego, że prawdziwi wierzący przejmują się tym, gdy grzeszą.
[3]
Zgodnie z wynikami badań Gallup, tylko 25% ewangelicznych chrześcijan w Ameryce daje dziesięcinę. 40% twierdzi, że Bóg jest najważniejszą rzeczą w ich życiu, a jednak ci, którzy zarabiają między 50-75.000 rocznie średnio dają 1.5% swych dochodów na cele dobroczynne, w tym dobroczynność religijną, w tym samym czasie wydając średnio 12% swych dochodów na zajęcia czasu wolnego. George Barna przekazuje w książce “Drugie przyjście kościoła” (The Second Coming of the Church), że jego badania wskazują, że niechrześcijanie częściej dają pieniądze na organizacje non-profit i biednych, niż nowo narodzeni chrześcijanie.
[4]
Przy innej okazji Jezus stwierdził, że nie można służyć Bogu i mamonie równocześnie. Łukasz mówi nam: “A słyszeli to wszystko faryzeusze, którzy byli chciwi i naśmiewali się z Niego” (Łk 16:14).
[5]
The Works of John Wesley (Baker: Grand Rapids, 1996), John Wesley, przedruk z wydania 1872r. Wesleyan Methodist Book Room, London, str. 441, 416.
[6]
Nie mogę się tutaj oprzeć sposobności skomentowania popularnego powiedzenia, z którego korzysta się, aby usprawiedliwić grzechy innych: “Nie wiemy, co jest w ich sercach”. W przeciwieństwie do tego, Jezus powiedział, że to, co na zewnątrz, ujawnia wnętrze. W pewnym miejscu powiedział nam, że “z obfitości serca mówią usta” (Mt 12:34). Gdy ktoś mówi słowa nienawiści to wskazuje na nienawiść wypełniającą jego serce. Powiedział również, że to: “z wnętrza, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, wszeteczeństwa, kradzieże, morderstwa, cudzołóstwo, chciwość, złość, podstęp, lubieżność, zawiść, bluźnierstwa, pycha, głupota” (Mk 7:21-22). Jeśli ktoś popełnia cudzołóstwo, to wiemy, co jest w jego sercu: cudzołóstwo.