Możesz kupić polskie tłumaczenie książki Pozyskujący uczniów sługa Boży klikając na link: [1]
Kobieta została stworzona, aby być pomocą dla mężczyzny (por. Rdz 2,18). To także nie dowodzi jej niższego statusu, tylko ukazuje jej rolę w małżeństwie. Duch Święty został nam dany jako Pomocnik, ale na pewno nie jest od nas niższy rangą, a wręcz odwrotnie! Z powodzeniem można powiedzieć, że stworzenie kobiety jako pomocnicy męża dowodzi, iż mężczyzna potrzebował pomocy! Sam Bóg stwierdził, że nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam (por. Rdz 2,18). Ta prawda sprawdziła się nieskończoną ilość razy w historii ludzkości, kiedy to mężczyźni pozostawali bez pomocy żon.
Wreszcie już na pierwszych kartach księgi Rodzaju zauważamy, że pierwsza kobieta została uformowana z ciała pierwszego mężczyzny. Została wzięta z niego, co wskazuje, że bez niej czegoś mu brakuje, bo na początku oboje byli jednym. To co Bóg rozdzielił, miało zgodnie z Jego intencją ponownie stać się jednością poprzez zjednoczenie seksualne, będące nie tylko środkiem prokreacji ale również wyrażania miłości i doznawania obopólnej przyjemności, co do której oboje są od siebie uzależnieni.
Wszystkie te fakty stoją w sprzeczności z poglądem, jakoby jedna płeć była wyższa od drugiej, albo jedna miała prawo dominować nad drugą. To, że Bóg wyznaczył dla kobiet inne role, tak w małżeństwie jak i w służbie, nie ma nic wspólnego z ich równością w Chrystusie wobec mężczyzn, bo w Nim „nie ma mężczyzny ani kobiety” (Ga 3,28).
Służba kobiet w Starym Testamencie
Przyjrzyjmy się teraz kobietom, które Bóg używał do osiągnięcia swych celów w Starym Testamencie. Jest oczywiste, że w czasach starotestamentowych, podobnie jak i w Nowym Testamencie, Bóg powoływał do publicznej służby głównie mężczyzn. Karty Starego Testamentu wypełniają życiorysy takich mężczyzn jak Józef, Mojżesz, Aaron, Jozue, Samuel i Dawid.
Wyróżniało się jednak wiele kobiet, co jest dowodem na to, że Bóg może powołać i użyć do służby kogo zechce, a kobiety wyposażone przez Boga mogą się podjąć każdego zadania, jakie im wyznaczy.
Zanim przyjrzymy się którejś z nich, zauważmy, że każdy wielki starotestamentowy Boży bohater został urodzony i wychowany przez kobietę. Nie byłoby Mojżesza bez niejakiej Jokebed (por. Wj 6,20), a także innych wielkich mężów Bożych, gdyby nie ich matki. Bóg nałożył na kobiety wielką odpowiedzialność oraz dał im zaszczytną służbę wychowywania dzieci w Panu (por. 2Tm 1,5).
Jokebed była matką nie tylko dwóch powołanych przez Boga mężczyzn, Mojżesza i Aarona, ale też powołanej przez Boga kobiety, ich siostry, prorokini i liderki uwielbiania imieniem Miriam (por. Wj 15,20). W księdze Micheasza 6,4 Bóg umieścił Miriam, razem z Mojżeszem i Aaronem, w gronie przywódców Izraela:
Otom cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli wybawiłem ciebie i posłałem przed obliczem twoim Mojżesza, Aarona i Miriam.
To oczywiste, że przywódcza rola Miriam w Izraelu nie była taka jak Mojżesza, ale jako prorokini przemawiała w imieniu Boga i sądzę, że można przyjąć, iż Boże przesłanie skierowane przez nią było adresowane nie tylko do kobiet, ale także do mężczyzn, Izraelitów.
Sędzina nad Izraelem
Inną kobietą, którą Bóg wyniósł do roli przywódcy Izraela, była Debora, żyjąca w czasach izraelskich sędziów. Ona również była prorokinią i sędzią nad Izraelem takim samym jak Gedeon, Jefte i Samson. Czytamy, że do niej „przybywali Izraelici, aby rozsądzać swoje sprawy” (Sdz 4,5). Rozstrzygała więc sprawy nie tylko kobiet, ale i mężczyzn. Tu nie ma żadnej pomyłki: Kobieta mówiła mężczyznom, co mają robić, a do tego namaścił ją Bóg.
Podobnie jak w przypadku większości kobiet, które Bóg powołuje do przywództwa, Debora też miała do czynienia z mężczyzną, któremu z trudem przychodziło przyjmowanie Bożego słowa z ust kobiety. Nazywał się Barak, a ponieważ był sceptyczny wobec proroczego polecenia Debory, aby wyruszył na wojnę przeciwko kanaańskiemu generałowi Siserze, powiadomiła go, iż zaszczyt zabicia Sisery przypadnie kobiecie. Miała rację, niejaka Jael przebiła palikiem od namiotu głowę śpiącego Sisery (por. Sdz 4). Historia kończy się tym, że Barak śpiewa w duecie z Deborą! Niektóre wersy pieśni są pełne pochwał dla Debory i Jael (por. Sdz 5), a zatem wreszcie Barak chyba uwierzył w „służbę kobiet”.
Trzecia prorokini
Trzecią kobietą, którą Stary Testament przedstawia jako uznaną prorokinię jest Chulda. Bóg użył ją, by udzielić prorockich wskazówek zaniepokojonemu królowi Judy, Jozjaszowi (por. 2Krl 22). Bóg znowu posłużył się kobietą, by poinstruować mężczyznę. Najwyraźniej Chulda była Bożym narzędziem w tej służbie dość regularnie, inaczej Jozjasz nie wykazałby takiej wiary w to, co mu powiedziała.
Dlaczego Bóg powołał Miriam, Deborę i Chuldę na prorokinie? Czy nie mógł powołać mężczyzn? Z pewnością mógł, i wykonaliby to zadanie dokładnie tak samo. Ale tego nie zrobił. I nie wiadomo dlaczego. Powinniśmy wyciągnąć z tego wniosek, że lepiej nie ograniczać Boga ramkami, jeśli chodzi o powoływanie kogoś do służby. Choć normalnie w Starym Testamencie do zadań przywódczych wybierał mężczyzn, czasem powoływał kobiety.
Należy zauważyć, iż te wszystkie trzy wybitne kobiety były prorokiniami. W tamtych czasach do niektórych służb kobiety nie były powoływane. Na przykład żadna kobieta nie była kapłanką. A zatem Bóg rezerwował niektóre służby wyłącznie dla mężczyzn.
Służba kobiet w Nowym Testamencie
Ciekawe, że i w Nowym Testamencie spotykamy kobietę powołaną przez Boga na prorokinię. Kiedy Jezus był kilkudniowym niemowlęciem, rozpoznała Go Anna i ogłosiła Mesjaszem:
Była tam też prorokini Anna, córka Manuela z pokolenia Asera, bardzo już sędziwa. Od swego panieństwa żyła z mężem tylko przez siedem lat. Teraz, jako licząca osiemdziesiąt cztery lata wdowa, dniem i nocą nie opuszczała świątyni. Służyła Bogu postami i modlitwami. Podeszła w tej właśnie chwili, wychwalała Boga i opowiadała o Dziecku wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jeruzalem (Łk 2,36-38).
Zauważmy, iż Anna opowiadała o Jezusie wszystkim, „którzy oczekiwali wyzwolenia Jeruzalem”. Wśród nich byli też, oczywiście, mężczyźni. Można zatem powiedzieć, że Anna nauczała mężczyzn o Chrystusie.
Są też inne kobiety, które z inspiracji Boga przejawiały dar prorokowania. W tej grupie znajduje się Maria, matka Jezusa (por. Łk 1,46-55). Za każdym razem, kiedy prorocze słowa Marii są odczytywane na nabożeństwie, można powiedzieć, że kobieta naucza kościół. (Bóg bezsprzecznie uhonorował cały rodzaj kobiecy, posyłając swego Syna na świat za pośrednictwem kobiety, a przecież mógł to uczynić w inny sposób.)
W Dz 12,8-9 czytamy o czterech córkach Filipa, które były prorokiniami. Paweł pisał o kobietach prorokujących na zgromadzeniach kościoła (por. 1Kor 11,5). Z kontekstu jasno wynika, że byli tam też obecni mężczyźni.
W świetle wszystkich biblijnych przykładów kobiet, które prorokowały, nie mamy wystarczających podstaw, by zamykać przed kobietami możliwości posługiwania, skoro sam Bóg się nimi posłużył! Ponadto nic nie wskazuje na to, by kobiety nie mogły prorokować do mężczyzn w Bożym imieniu.
Kobiety jako pastorki?
A co z kobietami w roli pastora? Wydaje się jasne, że urząd pastora/starszego/przełożonego Bóg przeznaczył mężczyznom:
Jeśli ktoś zabiega o urząd biskupa (przełożonego), pragnie tego, co dobre. Trzeba więc, aby biskup (przełożony) był bez zarzutu, mężem jednej żony… (1Tm 3,1-2).
Zostawiłem cię na Krecie, abyś uporządkował to, co zostało do zrobienia i ustanowił w każdym mieście starszych, zgodnie z tym, co ci poleciłem. Może to być ktoś, kto jest nienaganny, jest mężem jednej żony… (Tt 1,5-6).
Paweł nie mówi wyraźnie, że zabrania kobietom pełnić ten urząd, należałoby więc zachować nieco ostrożności w wyciąganiu ostatecznych wniosków. Obecnie w bardzo wielu miejscach na świecie rolę pastorów/starszych/przełożonych skutecznie pełnią kobiety, zwłaszcza w krajach rozwijających się. Jednak stanowią one znikomą mniejszość. Być może Bóg sporadycznie powołuje do tej funkcji kobiety, kiedy to służy Jego przemyślanym celom, albo też kiedy brakuje wśród mężczyzn wykwalifikowanych przywódców. Możliwe, że obecnie wiele kobiet-pastorów jest powołanych do innej służby, biblijnie usankcjonowanej dla kobiet, jak prorokinie, ale struktura kościoła pozwala im funkcjonować tylko w roli pastorów.
Dlaczego urząd pastora/starszego/przełożonego jest zarezerwowany dla mężczyzn? Zrozumienie funkcji tego urzędu rzuci nam światło na to zagadnienie. Oto jeden z biblijnych wymogów dotyczących pastora/starszego/przełożonego:
Powinien dobrze kierować swoim domem, mieć dzieci posłuszne i pełne szacunku. Jeśli bowiem ktoś nie umie kierować własnym domem, jak będzie dbał o Kościół Boga? (1Tm 3,4-5)
Wymóg ten nabiera sensu, kiedy sobie uświadomimy, że nowotestamentowy starszy miał pod swoją pieczą mały kościół domowy. Jego rola była podobna do roli ojca dbającego o dom. To tłumaczy, dlaczego urząd pastorski powinien być sprawowany przez mężczyznę: ponieważ bardzo przypomina sytuację rodzinną. A rodzina zgodnie z Bożym zamierzeniem powinna być kierowana przez mężczyznę a nie kobietę. Wrócimy do tego nieco później.
Kobiety w roli apostołów?
Ustaliliśmy, że kobiety mogą pełnić służbę prorokiń (jeśli są do niej przez Boga powołane). A co z innymi służbami? Nieco światła rzucają pawłowe pozdrowienia w Rz 16, gdzie chwali on szereg kobiet, pełniących posługi na rzecz Bożego Królestwa. Jedną mógł nawet wymienić jako apostoła. W trzech poniższych cytatach wyróżniłem kursywą imiona kobiet:
Polecam Febę, naszą siostrę, która jest diakonisą kościoła w Kenchrach. Przyjmijcie ją w Panu w sposób godny świętych i wesprzyjcie w każdej potrzebie. Wielu bowiem objęła swoją opieką, także i mnie samego (Rz 16,1-2).
Jakiż to list polecający! Dokładnie nie wiemy, jaką służbę pełniła Feba, ale Paweł nazwał ją „diakonisą [ang. służebnicą] kościoła w Kenchrach” oraz dodał, iż „wielu bowiem objęła swoją opieką”, także jego samego. Cokolwiek robiła dla Pana, musiało to być dość znaczące, bo zasłużyła na wyróżnienie wobec całego kościoła w Rzymie.
Dalej czytamy o Pryscylli, która wraz z mężem, Akwilą wykonywała tak ważną służbę, że doceniały ich wszystkie kościoły powstałe wśród pogan:
Pozdrówcie Pryscyllę i Akwilę, moich współpracowników w Chrystusie Jezusie, którzy za moje życie nadstawiali swoją głowę, a którym nie tylko ja dziękuję, ale także wszystkie kościoły z pogan. Pozdrówcie także kościół, który gromadzi się w ich domu. Pozdrówcie Epeneta, mojego umiłowanego, który jest pierwszym owocem Azji dla Chrystusa. Pozdrówcie Marię, która się wiele natrudziła dla was. Pozdrówcie Andronika i Juniasa [Junię, zob. przypis w BT], moich rodaków i współwięźniów, którzy się cieszą wielkim poważaniem u apostołów, a którzy przede mną uwierzyli w Chrystusa (Rz 16,3-7).
Jeśli chodzi o osobę imieniem Junias, wydaje się logiczne, że ktoś „cieszący się wielkim poważaniem u apostołów” mógł być tylko apostołem. Jeśli właściwym tłumaczeniem jest Junia, to ta kobieta mogła być apostołem. Dla Pana pracowały Pryscylla i Maria.
Pozdrówcie Ampliata, mojego umiłowanego w Panu. Pozdrówcie Urbana, naszego współpracownika w Chrystusie, i mojego umiłowanego Stachyra. Pozdrówcie Apellesa, doświadczonego w Chrystusie. Pozdrówcie tych, którzy są z domu Arystobula. Pozdrówcie Herodiona, mojego rodaka. Pozdrówcie tych, którzy są z domu Narcyza, a należą do Pana. Pozdrówcie Tryfenę i Tryfozę, które trudzą się w Panu. Pozdrówcie umiłowaną Persydę, która w Panu zniosła wielkie trudy. Pozdrówcie Rufusa, wybranego w Panu, oraz matkę jego i moją. Pozdrówcie Asynkryta, Flegonta, Hermesa, Patrobę, Hermasa oraz braci, którzy są z nimi. Pozdrówcie Filologa i Julię. Nereusza i jego siostrę, Olimpasa i wszystkich świętych, którzy są z nimi (Rz 16,8-15).
Najwyraźniej kobiety mogą być „pracownikami” w Bożej służbie.
Kobiety jako nauczyciele Pisma Świętego?
A co z kobietami prowadzącymi nauczanie? Nowy Testament o żadnej takiej nie wspomina. Oczywiście, nie wymienia też żadnych mężczyzn powołanych do służby nauczania. Pryscylla, żona Akwili była zaangażowana w nauczanie, przynajmniej na niewielką skalę. Kiedy w Efezie wraz z Akwilą usłyszeli, jak Apollos głosi niepełną ewangelię, „zabrali go z sobą i wyłożyli mu dokładniej Drogę Boga” (Dz 18,26). Nikt nie może zaprzeczyć, że Pryscylla pomagała mężowi nauczać Apollosa, mężczyznę. Poza tym Paweł dwukrotnie wymienia i Pryscyllę i Akwilę, pisząc o „kościele, który gromadzi się w ich domu” (zob. Rz 16,3-5; 1Kor 16,19), a w Liście do Rzymian oboje nazywa „współpracownikami w Chrystusie”. Bez wątpienia Pryscylla pełniła aktywną rolę u boku męża.
Kiedy Jezus nakazał kobietom instruować mężczyzn
Zanim ustosunkujemy się do słów Pawła, nakazujących kobietom milczeć w kościele, a także zakazujących im nauczania mężczyzn, rozważmy dla równowagi jeszcze inny urywek.
Po zmartwychwstaniu Jezusa anioł posłał co najmniej trzy kobiety z poleceniem poinstruowania Jego uczniów. Miały im powiedzieć, że Jezus powstał z martwych i ukaże się im w Galilei. To nie wszystko. Później sam Jezus ukazał się tym kobietom i nakazał, aby poleciły uczniom udać się do Galilei (zob. Mt 28,1-10; Mk 16,1-7).
Po pierwsze, jest dla mnie znaczące, że Jezus najpierw ukazał się kobietom, a później mężczyznom. Po drugie, gdyby nauczanie mężczyzn przez kobiety było czymś fundamentalnie niewłaściwym, Jezus nie kazałby kobietom przekazać wieść o Jego zmartwychwstaniu mężczyznom. To nie było jakąś mało znaczącą informacją; mógł ją przecież przekazać osobiście (co faktycznie później uczynił). Tego faktu nie można podważyć: Pan Jezus polecił kobietom przekazać istotną prawdę oraz pewne duchowe wskazówki grupie mężczyzn.
Teksty kontrowersyjne
Gdy już nieco wiemy, co Biblia mówi o roli kobiet w kościelnej służbie, możemy lepiej zinterpretować „teksty problematyczne” w pismach Pawła. Przyjrzyjmy się najpierw jego słowom nakazującym kobietom w kościele milczeć:
… kobiety niech w czasie zgromadzeń milczą. Nie pozwala się bowiem im mówić, ale niech będą podporządkowane, jak nakazuje to również Prawo. A jeśli chcą się czegoś nauczyć, niech w domu pytają swoich mężów. Nie wypada przecież kobiecie przemawiać na zgromadzeniu (1Kor 14,34-35).
Niektórzy zastanawiają się, czy były to faktyczne wskazówki Pawła, czy też po prostu przytoczenie słów Koryntian. W drugiej części listu staje się jasne, że Paweł odpowiadał na pytania, jakie sami mu zadali w przesłanym do niego liście (zob. 1Kor 7,1.25; 8,1; 12,1; 16,1.12).
Co więcej, słowa Pawła w następnym wersecie można traktować jako reakcję na generalną politykę Koryntian, by kobietom zamykać usta w kościołach:
Czy Słowo Boga wyszło od was, czy tylko do was dotarło? (1Kor 14,36)
Paweł oczywiście zadaje tu pytanie retoryczne. Odpowiedź brzmi: – Nie. – Koryntianie nie byli autorami Bożego Słowa, ani nie dotarło ono tylko do nich. Pytanie to jest najwyraźniej naganą dla ich pychy. Jeśli taka jest jego reakcja na dwa poprzedzające wiersze, to nabiera ona następującego znaczenia: – Kimże wy jesteście? Od kiedy decydujecie, kim Bóg może się posłużyć do przekazywania swego Słowa? Jeśli chce, może użyć kobiet, a wy postępujecie głupio zamykając im usta.
Taka interpretacja wydaje się logiczna, kiedy weźmie się pod uwagę, że Paweł już wcześniej w tym samym liście napisał, jaki jest właściwy sposób prorokowania kobiet w kościele (zob. 1Kor 11,5), czego nie można pogodzić z nakazem milczenia. Ponadto, zaledwie kilka wersetów dalej Paweł wzywa wszystkich Koryntian[2], z kobietami włącznie, aby „zabiegali o dar prorokowania” (1Kor 14,39). Zatem wyraźnie przeczyłby sobie, gdyby w 1Kor 14,34-35 nakładał na kobiety bezwarunkowy wymóg milczenia na zgromadzeniach kościoła.
Inne możliwości
Ale przypuśćmy, że powyższe słowa rzeczywiście pochodzą od Pawła i że nakazuje on kobietom milczeć. Jak więc zinterpretować to, co mówi?
Trzeba by się znów zastanowić, dlaczego wydał kobietom generalny nakaz milczenia na nabożeństwach, podczas gdy w tym samym liście stwierdził, iż mogą publicznie się modlić i prorokować.
Co więcej, Paweł na pewno znał owe przykłady biblijne, jakie rozważyliśmy, kiedy to Bóg posłużył się kobietami, aby publicznie wypowiadały Jego Słowo, nawet do mężczyzn. Dlaczego zamykał usta tym, które Bóg często namaszczał do mówienia?
Zdrowy rozsądek podpowiada, iż Paweł na pewno nie miał na myśli tego, by kobiety całkowicie milczały podczas zgromadzeń kościoła. Pamiętajmy, że członkowie pierwszego Kościoła spotykali się w domach i wspólnie spożywali posiłki. Czy mamy sądzić, że kobiety absolutnie nic nie mówiły od chwili przestąpienia progu domu aż do jego opuszczenia? Czy nie odzywały się przygotowując lub spożywając wspólny posiłek? Czy przez ten cały czas nic nie mówiły swoim dzieciom? Taka myśl wydaje się absurdalna.
Skoro tam, gdzie „dwóch albo trzech się gromadzi” w imię Jezusa, On jest pośród nich (zob. Mt 18,20), i to na pewno stanowi zgromadzenie kościoła, to czy jeśli dwie kobiety zbierały się w imię Jezusa, nie mogły ze sobą rozmawiać?
Jeżeli 1Kor 14,34-35 jest faktycznie pawłową wskazówką, odnosi się ona raczej do problemu zwykłego porządku w kościołach. Niektóre kobiety w jakimś stopniu nie przestrzegały porządku i zadawały zbędne pytania. Pawłowi nie chodziło o to, by kobiety zupełnie milczały podczas całego zgromadzenia. Tak samo, jak podając podobne wskazówki co do proroków kilka wersetów wyżej, na pewno nie chciał, aby przez całe nabożeństwo milczeli:
A gdyby ktoś [jakiś prorok] z siedzących tam otrzymał objawienie, ten pierwszy niech milczy (1Kor 14,30).
W tym przypadku słowa „niech milczy” oznaczają „chwilowo powstrzyma się od mówienia”.
Tym zaś, którzy mówią językami, polecał aby milczeli, jeśli nie ma na nabożeństwie tłumacza:
A jeśli nie byłoby tłumacza, niech milczy na zgromadzeniu, niech mówi sobie i samemu Bogu (1Kor 14,28).
Czy nakazywał im całkowicie milczeć przez całe nabożeństwo? Nie, po prostu kazał im milczeć i nie mówić językami publiczne, kiedy nikt nie tłumaczy. Zauważmy, że powiedział: „niech milczy na zgromadzeniu”, dosłownie to samo co nakazał kobietom w 1Kor 14,34-35. Dlaczego więc mielibyśmy jego słowa dotyczące milczenia kobiet w kościele rozumieć tak: „niech milczą przez całe zgromadzenie”, natomiast te skierowane do niesubordynowanych „językomówców” jako: „niech powstrzymają się od mówienia w konkretnych momentach podczas nabożeństwa”?
Zauważmy wreszcie, że w rozważanym urywku Paweł nie kieruje swych słów do wszystkich kobiet, a tylko do mężatek, ponieważ je poucza, by „w domu pytały swoich mężów”, jeśli mają jakieś pytania.[3] Może problem polegał na tym, iż kobiety zamężne zadawały pytania innym mężczyznom, a nie swoim mężom. Coś takiego z pewnością mogło być niestosowne, ujawniało brak szacunku i uległości wobec własnych mężów. Jeśli Paweł ustosunkowywał się do takiego problemu, to wyjaśnia, dlaczego swoją argumentację podpiera faktem, iż kobiety powinny być podporządkowane (swoim mężom), jak też od pierwszych kart księgi Rodzaju w różnoraki sposób mówiło o tym Prawo (zob. 1Kor 14,34).
Podsumowując, jeśli w 1Kor 14,34-35 Paweł rzeczywiście nakazuje kobietom milczenie, to dotyczy to tylko mężatek zadających pytania w nieodpowiednich momentach albo w sposób pozbawiony szacunku wobec mężów. Poza tym mogą prorokować, modlić się i przemawiać.
Drugi kontrowersyjny tekst
W końcu przechodzimy do drugiego problematycznego tekstu, zapisanego w Liście Pawła do Tymoteusza:
Kobieta niech się uczy w cichości, w pełnej uległości. Nie pozwalam też kobiecie nauczać ani górować nad mężczyzną, lecz ma trwać w cichości. Pierwszy bowiem został stworzony Adam, potem Ewa. I nie Adam został zwiedziony, lecz zwiedziona kobieta pogrążyła się w grzechu (1Tm 2,11-14).
Paweł z pewnością wiedział o Miriam, Deborze, Chuldzie i Annie, czterech prorokiniach, które przemawiały w imieniu Boga do mężczyzn i kobiet, skutecznie nauczając i przekazując im Bożą wolę. Na pewno wiedział, że Debora, jako sędzia nad Izraelem sprawowała władzę nad mężczyznami i kobietami. Wiedział, iż Bóg w dniu Pięćdziesiątnicy wylał Ducha Świętego, co było początkiem spełniania się proroctwa Joela, zapowiadającego wylanie przez Boga w dniach ostatecznych Jego Ducha na wszelkie ciało, tak że synowie i córki będą prorokować. Wiedział też o kobietach, którym Jezus polecił zanieść wiadomość do apostołów. Pewnie pamiętał własne słowa aprobaty, napisane do kościoła w Koryncie, a dotyczące modlitwy i prorokowania kobiet na zgromadzeniach kościoła. Powiedział Koryntianom, iż w kościele każdy może otrzymać od Ducha Świętego dar nauczania, aby się nim dzielić z pozostałymi (zob. 1Kor 14,26). Co zatem chciał przekazać, pisząc do Tymoteusza powyższe słowa?
Zauważmy, że powołuje się na dwa powiązane z sobą fakty z księgi Rodzaju: (1) Adam został stworzony przed Ewą; (2), to nie Adam, lecz Ewa została zwiedziona i pogrążyła się w grzechu. Fakt pierwszy ustala właściwą relację pomiędzy mężem i żoną. Zgodnie z porządkiem stworzenia mąż ma być głową, czego Paweł naucza w innych miejscach (zob. 1Kor 11,3; Ef 5,23-24).
Drugi wspomniany przez Pawła fakt nie ma pokazać, że kobietę łatwiej zwieść niż mężczyznę, bo tak nie jest. Ponieważ w ciele Chrystusa jest więcej kobiet niż mężczyzn, można by twierdzić, iż to mężczyzn łatwiej zwieść niż kobiety. Drugi fakt mówi raczej, że kiedy Boży porządek w rodzinie zostanie zignorowany, szatan może uzyskać dostęp. Cały problem ludzkości miał początek w raju, gdzie relacja pomiędzy mężem i żoną została zakłócona: żona Adama nie była mu podporządkowana. Adam musiał jej przekazać Boże wskazówki odnośnie do zakazanego owocu (zob. Rdz 2,16-17; 3,2-3). Ona jednak się ich nie trzymała. W pewnym sensie wykazała nad nim władzę, dając mu do zjedzenia zakazany owoc (zob. Rdz 3,6). W tym przypadku to nie Adam prowadził Ewę, ale Ewa Adama, a skutek okazał się katastrofalny.
Kościół jako wzorzec rodziny
Zamierzony przez Boga porządek w rodzinie powinien być demonstrowany w Kościele. Pamiętajmy, iż przez pierwszych 300 lat historii Kościoła, kościoły lokalne były małe. Spotykały się w domach. Pastorzy/starsi/przełożeni byli jakby ojcami rodzin. Ta ustanowiona przez Boga struktura Kościoła tak bardzo przypominała rodzinę, i faktycznie była rodziną duchową, że kobiece przywództwo nad nią byłoby niewłaściwym sygnałem dla wszystkich rodzin i w Kościele i poza nim. Wyobraźmy sobie, że kobieta jako pastor/starszy/przełożony regularnie naucza w kościele, podczas gdy jej mąż posłusznie siedzi i słucha jej nauki, podporządkowując się jej autorytetowi. Byłoby to sprzeczne z Bożym porządkiem w rodzinie i złym przykładem.
Właśnie do takiej sytuacji odnoszą się słowa Pawła. Zauważmy, iż są zapisane w bliskim kontekście wymogów stawianych starszym [biskupom –przekład ekumeniczny] (zob. 1Tm 3,1-7), z których jeden określa, że mają to być mężczyźni. Zauważmy, iż starsi mieli regularnie nauczać w kościele (zob. 1Tm 5,17). Słowa Pawła mówiące o tym, że kobiety winny przyjmować nauczanie w milczeniu, bo nie wolno im nauczać ani górować nad mężczyznami są oczywiście związane z utrzymaniem porządku podczas nabożeństwa. Według niego niewłaściwą rzeczą jest, by kobieta, nawet w niewielkim stopniu spełniała rolę pastora/starszego/przełożonego.
Nie znaczy to, że podporządkowana mężowi kobieta/żona nie mogła modlić się, prorokować, otrzymać od Boga jakiejś nauki do przekazania całej grupie czy w ogóle zabierać głosu na zgromadzeniach. Wszystko to mogła robić w kościele nie naruszając Bożego porządku, mogła też robić to wszystko w domu, nie naruszając Bożego porządku. W kościele zakazane jej było tylko to, czego nie wolno jej było w domu – górować nad mężem.
W dalszych wersetach czytamy, że kobiety mogły pełnić funkcję diakona, tak samo jak mężczyźni (zob. 1Tm 3,11). Posługiwanie w kościele w roli diakona, czyli dosłownie sługi, nie wymaga wykroczenia poza Boży porządek dotyczący relacji męża i żony.
Tylko tak potrafię pogodzić słowa Pawła z 1Tm 2,11-14 z całością nauki Pisma Świętego. Każdy inny biblijny przypadek, jaki rozważyliśmy, kiedy Bóg posługiwał się kobietami, nie stanowi wzorca dla rodziny tak jak Kościół, zatem nie narusza ustanowionego przez Boga porządku. Nigdzie nie znajdziemy przykładu żony górującej nad mężem w rodzinie. Wyobraźmy sobie małe zgromadzenie kilku rodzin w czyimś domu, gdzie rządzi żona, nauczając i nadzorując zgromadzenie, podczas gdy jej mąż biernie siedzi i poddaje się jej przywództwu. Nie tego pragnie Bóg i jest to sprzeczne z Jego porządkiem w rodzinie.
A to, że Debora sprawowała urząd sędziego w Izraelu, Anna mówiła mężczyznom o Chrystusie, Maria i jej towarzyszki powiadomiły apostołów o zmartwychwstaniu Jezusa – to nie są niewłaściwe przykłady, bo w żaden sposób nie wykrzywiają Bożego wzorca dotyczącego porządku w rodzinie. Regularne zgromadzenia kościoła są sytuacją wyjątkową, tu występuje niebezpieczeństwo wysyłania niewłaściwych sygnałów, jeśli kobiety / żony regularnie nauczają mężczyzn / mężów i górują nad nimi autorytetem.
Na zakończenie
Gdybyśmy zadali pytanie: – Co może być fundamentalnie złego w tym, że kobiety są zaangażowane w służbę, służą udzielonymi im przez Boga darami lub posługują innym sercem pełnym współczucia? Jaką moralną czy etyczną zasadę mogłoby to naruszać? – Jedynym możliwym naruszeniem tej zasady byłaby sytuacja, gdy służba kobiety w jakiś sposób narusza Boży porządek w relacji mężczyzna – kobieta, mąż – żona. W obydwu „problematycznych urywkach”, jakie rozważyliśmy, Paweł odwołuje się do boskiego porządku w małżeństwie jako podstawy swojej troski.
Widzimy zatem, iż kobiety podlegają ograniczeniom w służbie kościelnej w bardzo niewielkim stopniu. Bóg chce się nimi posługiwać dla swojej chwały i czyni to od tysięcy lat w wieloraki sposób. Biblia mówi o ogromnym pozytywnym wkładzie kobiet w Boże Królestwo; niektóre przykłady rozważaliśmy. Nie zapominajmy, iż wśród osób najbliższych Jezusowi były kobiety (zob. J 11,5), one też wspierały finansowo Jego służbę (zob. Łk 8,1-3), czego nie czytamy o żadnym mężczyźnie. Samarytanka przy studni opowiedziała o Chrystusie mężczyznom ze swego miasteczka i wielu w Niego uwierzyło (zob. J 4,28-30.39). Niejaka uczennica imieniem Tabita „czyniła dużo dobrego i dawała hojne jałmużny” (Dz 9,36). Również kobieta namaściła Jezusa na Jego pogrzeb, a On ją za to pochwalił, choć niektórzy mężczyźni szemrali (zob. Mk 14,3-9). Kobiety w końcu płakały nad Jezusem, kiedy niósł swój krzyż ulicami Jerozolimy, czego nie czytamy o żadnym mężczyźnie. Te oraz inne przykłady powinny zachęcić kobiety do tego, by zechciały pełnić wyznaczone im przez Boga posługi. Potrzebujemy je wszystkie!
Możesz kupić polskie tłumaczenie książki Pozyskujący uczniów sługa Boży klikając na link: [1] . Należy też zauważyć, iż każdy mężczyzna od Adama jest stworzony przez Boga, a rodzi się z kobiety, stworzonej wcześniej przez Boga. Każdy mężczyzna po Adamie wyszedł z kobiety, o czym przypomina Paweł w 1Kor 11,11-12. Ale z pewnością nikt nie będzie utrzymywał, iż ten boski porządek dowodzi niższości mężczyzn wobec ich matek.
[2] . Napomnienie Pawła jest skierowane do „braci” (ang. brethren – „braterstwo”). Termin ten występuje w tym liście 27 razy i dotyczy wszystkich członków Ciała Chrystusowego, nie tylko mężczyzn.
[3] . Należy zauważyć, że w grece to samo słowo oznacza kobietę i żonę oraz jedno słowo – mężczyznę i męża. Musimy zatem wnioskować z kontekstu, czy autor mówi o mężczyznach i kobietach, czy o mężach i żonach. W rozważanym urywku Paweł zwraca się do żon, jako że w domu tylko one mogły o cokolwiek pytać mężów.