Możesz kupić polskie tłumaczenie książki Pozyskujący uczniów sługa Boży klikając na link: [1], które stanowią silny argument, że Jezus nie formułował nowego prawa dotyczącego zawierania ponownych małżeństw. Na pewno był na tyle rozsądny, by zrozumieć ewentualne konsekwencje swego nowego prawa, jeśli faktycznie ono takim było. Już samo to chyba wystarczy, by nam podpowiedzieć, iż chciał jedynie ujawnić hipokryzję faryzeuszy – ludzi religijnych, lubieżnych i obłudnych, którzy rozwodzili się ze swoimi żonami „z jakiejkolwiek przyczyny”, by pobrać się z kimś innym.
Jezus nie powiedział po prostu, że robią coś złego, ale stwierdził, że „popełniają cudzołóstwo”. Chciał, żeby zrozumieli, iż rozwód z byle przyczyny, a następnie nowy związek tak naprawdę nie jest niczym innym tylko cudzołóstwem, do czego nigdy by się nie przyznali. Czy mamy wyciągnąć wniosek, że Jezusowi chodziło tylko o seksualny aspekt ponownego małżeństwa? Czy mógłby je zaaprobować, gdyby wchodziło w grę powstrzymywanie się od seksu? Oczywiście, że nie. Nie wkładajmy zatem w Jego usta czegoś, czego powiedzieć nie zamierzał.
Wymowne porównanie
Wyobraźmy sobie dwoje ludzi. Jeden to mężczyzna żonaty i religijny. Twierdzi, że kocha Boga całym sercem, ale zaczyna pożądać młodszej sąsiadki. Wkrótce rozwodzi się z żoną i żeni z dziewczyną swoich marzeń.
Drugi mężczyzna nie jest religijny. Nie słyszał ewangelii i prowadzi grzeszny tryb życia, co doprowadza do rozbicia małżeństwa. Po latach, jako nieżonaty, słyszy ewangelię, opamiętuje się i szczerym sercem zaczyna iść za Jezusem. Po trzech latach zakochuje się w bardzo oddanej chrześcijance, którą poznaje w kościele. Oboje gorliwie szukają woli Pana i porady u wierzących i w końcu postanawiają się pobrać. Biorą ślub, służą Bogu i są sobie wierni aż do śmierci.
Przypuśćmy, że obaj mężczyźni zgrzeszyli żeniąc się ponownie. Czyj grzech jest większy? Oczywiście, pierwszego, bo nie jest lepszy od cudzołożnika.
Ale co z tym drugim? Czy naprawdę zgrzeszył? Czy można powiedzieć, że niczym się nie różni od cudzołożnika, tak jak ten pierwszy? Nie sądzę. Czy powiemy mu, co Jezus mówił o tych rozwodnikach, którzy żenią się z kimś innym? Czy poinformujemy go, iż teraz żyje z kobietą, z którą Bóg go nie złączył, ponieważ nadal uznaje jego pierwsze małżeństwo? Czy mu powiemy, że żyje w cudzołóstwie?
Odpowiedzi są oczywiste. Cudzołóstwo popełniają żonaci mężczyźni i zamężne kobiety, którym spodoba się ktoś inny. A zatem odprawienie współmałżonka dlatego, że znalazło się kogoś bardziej atrakcyjnego, jest tym samym co cudzołóstwo. Osoba nie zaślubiona nie może popełnić cudzołóstwa, bo nie ma współmałżonka, z tego samego powodu cudzołóstwa nie może też popełnić ktoś rozwiedziony. Kiedy pojmiemy biblijny oraz historyczny kontekst wypowiedzi Jezusa, nie będziemy wyciągać bezsensownych wniosków, które są sprzeczne z całością Biblii.
Uczniowie słysząc, jak Jezus odpowiedział na pytanie faryzeuszy, zareagowali pytaniem: „Jeśli tak przedstawia się sprawa między mężem a żoną, to nie warto się żenić” (Mt 19,10). Pamiętajmy, że wychowali się na nauce faryzeuszy i byli pod ich wpływem. Nigdy nie brali pod uwagę faktu, że małżeństwo ma być trwałe. Aż do tej chwili pewnie też sądzili, że mężczyzna może legalnie rozwieść się z żoną z jakiegokolwiek powodu. Dlatego od razu stwierdzili, że lepiej w ogóle unikać małżeństwa, aby nie ryzykować popełnienia rozwodu i cudzołóstwa.
Jezus odrzekł:
Nie wszyscy to rozumieją, ale tylko ci, którym jest dane. Są bowiem od urodzenia niezdolni do małżeństwa, są też niezdolni do małżeństwa, ponieważ takimi uczynili ich ludzie, są i tacy, którzy nie zawierają związku małżeńskiego ze względu na Królestwo Niebios. Kto może to zrozumieć, niech zrozumie (Mt 19,11-12).
To znaczy, że nasza umiejętność panowania nad pociągiem seksualnym stanowi czynnik rozstrzygający. Nawet Paweł powiedział: „Lepiej jest bowiem zawrzeć małżeństwo niż płonąć” (1Kor 7,9). Ci, którzy albo urodzili się eunuchami, albo takimi ich uczyniono (jak to się działo w przypadku mężczyzn, których potrzebowano do pilnowania haremów), nie mają pragnień seksualnych. Natomiast tacy, którzy uczynili się eunuchami dobrowolnie, „ze względu na Królestwo Niebios”, to zapewne ludzie obdarowani przez Boga wyjątkową samodyscypliną, dlatego „nie wszyscy to rozumieją, ale tylko ci, którym jest dane” (Mt 19,11).
Kazanie na górze
Tłum słuchaczy Jezusowego Kazania na górze składał się także z ludzi pozostających przez całe życie pod wpływem obłudnych faryzeuszy, przywódców i nauczycieli Izraela. Jak widzieliśmy wcześniej, Jezus właściwie korygował błędne nauczanie faryzeuszy, słuchaczom powiedział, że nie wejdą do nieba, jeśli ich sprawiedliwość nie będzie doskonalsza niż nauczycieli Prawa i faryzeuszy (zob. Mt 5,20), co właściwie oznaczało, iż nauczyciele Prawa i faryzeusze zdążają do piekła. Na koniec kazania ludzie byli zdumieni, bo Jezus nie nauczał „tak jak nauczyciele Prawa” (Mt 7,29).
Na początku kazania Jezus wykazał obłudę tych, którzy twierdzili, iż nigdy nie popełnili cudzołóstwa, choć pożądają lub się rozwodzą, aby znowu się ożenić. Poszerzył więc znaczenie cudzołóstwa. Jego słowa były oczywiste dla każdego, który choć trochę się nad nimi zastanowił. Pamiętajmy, że wcześniej większość ludzi słuchających Kazania na górze sądziła, że rozwód z „jakiegokolwiek powodu” jest zgodny z prawem. Jezus chciał, aby Jego naśladowcy i wszyscy inni wiedzieli, że od samego początku Bóg wyznaczył standard o wiele wyższy.
Wiecie, że powiedziano: Nie będziesz łamał wierności małżeńskiej. A Ja wam mówię: Każdy, kto patrzy na kobietę i pragnie ją mieć, już w swoim sercu złamał wierność małżeńską. Jeśli więc twoje prawe oko jest przyczyną twojego upadku, wyłup je i wyrzuć. Lepiej bowiem będzie dla ciebie, gdy stracisz jedną część ciała, niż gdybyś cały został wrzucony do Gehenny. Jeśli twoja prawa ręka jest powodem twojego upadku, odetnij ją i wyrzuć. Lepiej bowiem będzie dla ciebie, gdy stracisz jedną część ciała, niż gdybyś miał cały zginąć w Gehennie. Powiedziano także: Kto chce oddalić swoją żonę, niech jej wręczy list rozwodowy. A Ja wam mówię: Każdy, kto oddala swoją żonę, poza przypadkiem nierządu, naraża ją na cudzołóstwo, a kto oddaloną poślubia, cudzołoży (Mt 5,27-32).
Najpierw zauważmy, że słowa Jezusa na temat rozwodów i ponownych małżeństw nie tylko następują bezpośrednio po ostrzeżeniu przed pożądliwością. Jezus wkładając je do tej samej kategorii zrównał jedno i drugie z cudzołóstwem. Widzimy wspólny wątek przewijający się przez ten cały urywek Pisma. Jezus próbował pomóc swoim naśladowcom zrozumieć, co właściwie oznacza przestrzeganie siódmego przykazania. Nie należy ani ulegać pożądliwości, ani się rozwodzić, by zawrzeć ponowny związek.
Wszyscy Jego żydowscy słuchacze słyszeli, jak odczytywano siódme przykazanie w synagogach (wtedy nikt nie posiadał własnej Biblii), oraz słyszeli jego interpretację, obserwowali również, jak stosowali je w życiu ich nauczyciele Prawa i faryzeusze. Wtedy Jezus dodał: „a Ja wam mówię”, lecz nie zamierzał dokładać nowych przepisów. Chciał tylko pokazać Boży oryginalny zamiar.
Po pierwsze, dziesiąte przykazanie wyraźnie zabrania pożądać, ale nawet bez niego każdy myślący doszedłby do wniosku, że nie wolno pragnąć czegoś, co Bóg potępia.
Po drugie, od pierwszych rozdziałów Biblii Bóg jasno dał do zrozumienia, że małżeństwo ma być dozgonnym zobowiązaniem. Co więcej, jeśli się nad tym zastanowić, dojdzie się do wniosku, że rozwód i kolejne małżeństwo jest czymś takim jak cudzołóstwo, zwłaszcza jeśli ktoś się rozwodzi z zamiarem zawarcia nowego związku.
Wyraźnie widać, że w swoim kazaniu Jezus pomagał ludziom dostrzec tę prawdę. Nie formułował żadnego nowego prawa dotyczącego ponownego małżeństwa, którego nie byłoby w dotychczasowym „kodeksie”.
Chyba niewielu chrześcijan słowa Jezusa o wydłubaniu oka czy obcięciu ręki pojmuje dosłownie, jako że takie idee zupełnie nie przystają do całości Biblii. Służą temu, by mocniej podkreślić wagę unikania pokus seksualnych. A tymczasem wielu wierzących próbuje interpretować dosłownie słowa Jezusa dotyczące tego, że ktoś żeniąc się ponownie, popełnia cudzołóstwo, chociaż taka dosłowna interpretacja jest wyraźnie sprzeczna z pozostałym tekstem Pisma Świętego. Jezus chciał, aby Jego słuchacze poznali prawdę z nadzieją, że spadnie liczba rozwodów. Gdyby Jego naśladowcy wzięli sobie do serca to, co powiedział o pożądaniu, zniknęłaby pośród nich niemoralność, a co za tym idzie, przestałyby istnieć uzasadnione podstawy do rozwodów, które zapewne by zniknęły, tak jak Bóg zamierzał na początku.
Jak mężczyzna naraża swoją żonę na cudzołóstwo?
Zauważmy, że Jezus powiedział: „Każdy, kto oddala swoją żonę, poza przypadkiem nierządu, naraża ją na cudzołóstwo”. To każe nam wierzyć, że nie formułował nowego prawa o ponownym zawieraniu małżeństwa, tylko objawiał prawdę o grzechu człowieka, który rozwodzi się z żoną bez przyczyny. „Naraża ją na cudzołóstwo.” Niektórzy twierdzą, że tym samym Jezus zabrania jej wejścia w nowy związek, bo uznaje to za cudzołóstwo. Ale to absurdalne. Nacisk jest położony na rozwodzącego się mężczyznę. Z powodu jego działania, żona nie ma innego wyjścia jak ponownie wyjść za mąż, jednak dla niej to nie jest grzechem, gdyż w oczach Bożych jest tylko ofiarą mężowskiego egoizmu. Ponieważ mąż nie zostawił żonie innego wyjścia jak tylko ponowne małżeństwo, postąpił tak jak gdyby wepchnął ją do łóżka innego mężczyzny. I choć taki ktoś uważa, że nie popełnił cudzołóstwa, de facto jest winien podwójnego cudzołóstwa: swojego i żony.
Jezus nie mógł powiedzieć, że Bóg obwinia pokrzywdzoną żonę za cudzołóstwo, bo to byłoby całkowicie niesprawiedliwe, a gdyby ona nie wyszła ponownie za mąż, właściwie zupełnie pozbawione znaczenia. Jeśli pozostała w stanie wolnym, czy Bóg mógł powiedzieć, że jest cudzołożnicą? To nie miałoby najmniejszego sensu. Zatem wyraźnie widać, że Bóg obwinia mężczyznę i za jego własne cudzołóstwo i za „cudzołóstwo” żony, choć dla niej samej nie jest to żadnym cudzołóstwem i uprawnia do ponownego małżeństwa.
A co z następnym stwierdzeniem Jezusa, że „kto oddaloną poślubia, cudzołoży”? Są tylko dwie sensowne możliwości. Albo Jezus przypisywał mężowi trzecie cudzołóstwo, chociaż ten uważa, że cudzołóstwa nie popełnił (z podobnego powodu co drugie), albo mówił o kimś, kto zachęca kobietę do rozwodu z mężem, aby ją pojąć, unikając „cudzołóstwa”. Gdyby Jezus powiedział, że każdy człowiek na ziemi, który poślubia rozwiedzioną, popełnia cudzołóstwo, to w ciągu minionych setek lat cudzołożyłby każdy Izraelita, który w zgodzie z Prawem Mojżesza poślubił rozwiedzioną kobietę. Właściwie każdy mężczyzna, wśród słuchaczy Jezusa, ożeniony z rozwódką zgodnie z Prawem Mojżeszowym, nagle stałby się winnym czegoś, czego nie był winien przed minutą, a Jezus w tamtej chwili musiałby zmienić Boże prawo. Ponadto każdy, kto od tamtego czasu związał się z osobą rozwiedzioną, wierząc słowom Pawła do Koryntian, że nie jest to grzechem, w rzeczywistości zgrzeszyłby popełniając cudzołóstwo.
Duch całej Biblii każe mi podziwiać każdego, kto ożenił się z kobietą rozwiedzioną. Jeśli była niewinną ofiarą egoizmu swego poprzedniego męża, podziwiałbym go tak samo jak tego, kto poślubia wdowę, biorąc ją pod swoją opiekę. Jeśli ponosi ona jakąś winę za rozwód, podziwiałbym go za naśladowanie Chrystusa w tym sensie, że wierzy w to, co w niej najlepsze i podejmując ryzyko, jest gotów zapomnieć o przeszłości. Na jakiej podstawie ktoś, kto czyta Biblię i w kim zamieszkuje Duch Święty, wnioskuje, że Jezus zabronił małżeństwa z osobą rozwiedzioną? Czy taki pogląd pasuje do Bożej sprawiedliwości, która nie pozwala karać ofiary, w tym przypadku kobiety rozwiedzionej nie z własnej winy? Czy taki pogląd pasuje do przesłania ewangelii, oferującej przebaczenie i nową szansę dla pokutujących grzeszników?
Podsumowanie
Biblia konsekwentnie przyznaje, że rozwód jest zawsze związany z winą jednej lub obu stron. Bóg nie chce, by ktokolwiek się rozwodził, ale łaskawie dopuścił możliwość rozwodu w przypadku niemoralności, a także zawarcia ponownego małżeństwa przez rozwiedzionych.
Gdyby nie wypowiedź Jezusa na temat ponownego małżeństwa, żaden czytelnik Biblii nigdy by nie pomyślał, że to jest grzechem (z wyjątkiem dwóch bardzo rzadkich przypadków w ramach starego przymierza i jednego rzadko występującego w ramach przymierza nowego, mianowicie ponownego małżeństwa osoby wierzącej, która rozwiodła się z wierzącym partnerem). Znaleźliśmy jednak sposób na spójne pogodzenie wypowiedzi Jezusa na temat ponownego małżeństwa z całościową nauką Biblii. Jezus nie wprowadzał w miejsce dotychczasowego Bożego prawa surowszych przepisów, które zabraniałyby zawierania nowych związków w każdym przypadku, co byłoby niemożliwe do spełnienia przez ludzi już rozwiedzionych i żyjących w nowych małżeństwach (to tak jakby z jajecznicy próbować znów zrobić całe jajka). To spowodowałoby nieobliczalne zamieszanie i kazało ludziom złamać inne Boże prawa. Jezus raczej chciał, aby ludzie dostrzegli swoją obłudę, aby ci, którzy uważają, że nie popełnili cudzołóstwa, zrozumieli, iż je popełniają. Przyjmując liberalną postawę wobec rozwodów, dają upust swoim żądzom.
Biblia naucza, iż przebaczenie jest dostępne dla wszystkich pokutujących grzeszników niezależnie od ich grzechu. Grzesznicy, w tym ludzie rozwiedzeni, otrzymują drugą i trzecią szansę. W ramach nowego przymierza ponowny ożenek nie jest grzechem, z wyjątkiem sytuacji, kiedy osoba wierząca rozwiodła się z wierzącym partnerem, co nigdy nie powinno mieć miejsca. Prawdziwi wierzący nie żyją niemoralnie, nie mają zatem podstawy do rozwodu. Jeśli jednak taki przypadek się zdarzy, oboje powinni pozostać w stanie wolnym albo zejść się ponownie.
Możesz kupić polskie tłumaczenie książki Pozyskujący uczniów sługa Boży klikając na link: [1] . Zastanówmy się dla przykładu nad słowami pewnego pastora, którego wyłączono z Ciała Chrystusowego po tym, jak się ponownie ożenił. „Byłoby lepiej, gdybym żonę zamordował niż się z nią rozwiódł. Wówczas mógłbym się opamiętać, otrzymać przebaczenie, legalnie znów się ożenić i pozostać aktywny w służbie.”